Jeszcze 1 minuta czytania

Joanna Tokarska-Bakir

PÓŁ STRONY:
Wojewódzki +Figurski; Upał

Joanna Tokarska-Bakir

Joanna Tokarska-Bakir

Wojewódzki+Figurski

W Ameryce zdarzają się denerwujące reklamy opatrzone napisem „Nie zaleca się naśladowania”. Komunikat toporny, ale zrozumiały zważywszy autorytet telewizji oraz to, jak ryzykownym środkiem perswazji jest ironia.

Polski widz przyjmuje go z uczuciem zrozumiałej wyższości. Jest ona związana z tym, że w gimnazjalnym minimum programowym znajduje się satyra biskupa Ignacego Krasickiego „Do króla”. Powinni ją sobie przypomnieć krytycy wypowiedzi Wojewódzkiego i Figurskiego; w internecie można znaleźć wiele przystępnych interpretacji. W niektórych wymienia się nawet nazwę chwytu retorycznego, na którym została osnuta. Persyflaż – informuje Wikipedia – (fr. persiflage – przemówienie ironiczne i kpiące) to utwór literacki lub inna wypowiedź o charakterze żartobliwym i ironicznym, ukrywająca szyderstwo pod pozorami wyszukanej uprzejmości lub udawanej powagi. Albo prościej: „żartobliwy lub satyryczny utwór literacki, zawierający przytyki ukryte w komplementach”. Nie rozumiem dlaczego w debacie, jaka rozgorzała po wiadomej wypowiedzi, tyle się mówi o Ukrainkach, skoro komplementy odnoszą się wyłącznie do Polaków. „Zachowałem się jak prawdziwy Polak” – mówi przecież Wojewódzki. „Kopnąłeś psa?” – dopytuje Figurski.

Logiczną konsekwencją wyrzucenia z roboty Wojewódzkiego i Figurskiego powinien być zakaz emisji „Benny Hilla” oraz „Małej Brytanii”. Jeśli ktoś kiedykolwiek je jeszcze wyemituje, to tylko dlatego, że zarząd określonej stacji podziela światopogląd Andiego (na wózku), a już na pewno niezapomnianej, skorej do wymiotów Maggie Blackamoor.

Upał

Rano pierwszy budzi się kardynał, purpurowy ptak o zgrzytliwym głosie. Polują na niego i sójki, i wiewiórki, więc zupełnie nie wiadomo, dlaczego buduje gniazdo na tym samym drzewie. Drzewo rośnie w kącie ogrodu, jest ogromne, ale słabo widoczne spod bluszczu, który zagarnia coraz więcej przestrzeni, wspinając się nawet na rozpięty parasol. Kto oglądał „Avatara” zrozumie, że dla wiewiórek to prawdziwe hometree. Dokarmianie wiewiórek jest słabością, której nikt długo się nie oprze. W południe, gdy upał dochodzi do stu stopni Fahrenheita, furorę robi miska z wodą wyniesiona na stół pod parasolem. Znajomy wiewiór najpierw długo pije, potem układa się płasko na brzuchu na chłodnym szkle, blokując dostęp wszystkim zainteresowanym. Gdy wiewiórki już się napiją, przychodzą ptaki: malutki kowalik, który potrafi chodzić pionowo po płocie, i sójka, podobny do sroki, spory jaskrawoniebieski ptak, który zawsze zjawia się pierwszy przy rozsypanych orzeszkach. Wieczorem hometree wyemanowuje z siebie świetliki i wtedy przez chwilę wygląda zupełnie jakby odlatywało na Pandorę.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.