Jeszcze 1 minuta czytania

Jakub Socha

SAM NIE WIEM:
Typologia ludzkich głosów

Jakub Socha

Jakub Socha

Głos męski budzi największe zaufanie, mówi specjalistka, ale nie o tym jest ten news, który niedawno pojawił się w Faktach TVN. Jest inny problem: radni SLD dążą do tego, by to kobieta przemawiała z głośników w drugiej linii metra, skoro w pierwszej urzęduje mężczyzna. Ale tak naprawdę to tylko pretekst, żeby błysnąć humorem. Dziennikarz Faktów – imię i nazwisko: Paweł Abramowicz – kreśli sytuację, bawi się słowem, podpiera się rymem, mówi na przykład: „lewica jak lwica”. Och, te oparu absurdu – absurdy z tym równouprawnieniem, wzdycha dziennikarz. Jeden przekonuje, że gdyby to od niego zależało, postawiłby na kobiety, bo po prostu woli ich głos; drugi mówi o sprawiedliwości symbolicznej; ktoś zauważa, jakby trzeźwo, że też wybiera kobietę – głos kobiecy pozwoli bowiem szybko ogarnąć się tym, którzy przez pomyłkę wsiedli do drugiej zamiast do pierwszej linii metra.

News samograj: politycy, ekspert, wisienka. Politycy – odpytani, następni w kolejce – eksperci. Pojawia się więc ekspertka, która konstatuje, że człowiek jako człowiek woli po prostu męskiego lektora. Na koniec wisienka. Prześledźmy proces jej konstruowania, trochę pofantazjujmy. Abramowicz wyciąga przed siebie dłoń – na dłoni jest rękawiczka, zima przyszła w tym roku już w październiku – zdejmuje rękawiczkę, zaczyna liczyć palce, wtedy rusza lawina. W głowie dziennikarza pojawia się myśl, że jeśli palców jest pięć, to linii może być więcej niż dwie. Idzie tym tropem, zastanawia się, komu należałoby oddać głos w kolejnych nitkach metra. Do głowy przechodzą mu trzy pomysły: gejom, mniejszości niemieckiej, dostojnikom kościelnym. Podekscytowany własną pomysłowością dziennikarz buduje narrację, antycypuje przyszłość, wkłada do newsa głosy lektorów z linii trzeciej, czwartej i piątej.

Ciekawy jest oczywiście dobór kolejnych lektorów, ciekawsze jednak jest to, jak Abramowicz dotarł do ich głosów. Nie, nie poszedł do żadnego geja, żadnego przedstawiciela mniejszości niemieckiej ani episkopatu i nie poprosił ich, żeby wzięli udział w zabawie. Pewnie nie znalazłby chętnych – kto chciałby się bawić w równie głupią zabawę. Oparł się na innej strategii, która niewiele różni się od tej, w której ludzi przypisywano do konkretnej grupy społecznej na podstawie kształtu nosa. W newsie pojawiają się zalążki typologii ludzkich głosów. Wynajęty lektor podszywa się kolejno pod geja, kogoś z mniejszości niemieckiej i kogoś z kościoła. Tworzy ich głosy, opierając się na najgorszych stereotypach: jak gej, to musi przeciągać głoski, musi być przegięty; jak ksiądz, to zawsze podniosłym tonem, na wysokim C, i tak dalej. I o 19.00, w jednym z najpopularniejszych serwisów informacyjnych, jakby nigdy nic puszczają takiego newsa. Szef, Kamil Durczok, dopuszcza materiał do emisji, nic go w nim nie denerwuje – szefa widocznie denerwuje jedynie upaprany stół.

 Jaki jest więc typowy głos dziennikarza Faktów? Czy jest nim głos Pawła Abramowicza? Może to Abramowicz powinien czytać komunikaty w drugiej linii metra – za karę.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).