wiersz

Krzysztof Lisowski

Nad książką ze snu

Nad ranem w Dzień Zaduszny (to miało znaczenie?)
Śniła mi się książka

Orhan Pamuk napisał duży esej
Pieprz i sól
O przyprawach na pograniczu Europy i Azji
Karawanach kupców
Kamiennych miastach zwalonych piorunem
Podziemnego boga
Takich jak Hierapolis
Całe w sepii wielkich przeszłości

O duchach rzeczy iluzjach zapachów
A właściwie o tęsknocie za czymś innym
Kiedy tak mdłe pokarmy oferuje świat

Okładka zmieniała się
Za każdym spojrzeniem

Raz pojawiał się na niej Złoty Róg
Z łódkami na szmaragdowej wodzie
Widziany przez sułtana z ogrodów Topkapi

Za chwilę Drzewo Życzeń na górach
I skrawki modlitw które recytuje wiatr

W hojności bądź jak rzeka
W złości i gniewie jak umarły
W skromności i pokorze bądź jak ziemia
– mówi Mevlana

Dalej pisał Pamuk o
Wonnościach Wschodu różach Isfahanu
Zakrywających niemiłe zapachy
Woń strachu biedy pogardy
Woń otwierającej się pod nogą
przepaści

Usiłowałem książkę zabrać ze sobą
Czytać ją jeszcze po otwarciu oczu
Z każdej podróży przywoziłem przecież kamyki
Muszle zachwyt nad niedawną przyszłością

Wymykała się
Znikały litery
Okładka przestała mienić się i lśnić

Jeżeli coś zostało
To biały kopczyk na skraju kartki
Topniejąca garstka ostatniej nocy

Tamta sól

2 listopada 2012

1515

Okoliczności wiersza

Sny odgrywają pewną (czy znaczącą?) rolę w mojej poezji; oczywiście bywają zapamiętywane tylko ułomki, a to, co znajduje się w wierszu, jest przetworzone, poddane mojej woli i logice tekstu. Przyśnił mi się więc taki tytuł nowej, nie istniejącej przecież, książki Pamuka, którego widziałem niedawno w Krakowie, mam jego „Stambuł” z autografem, a wcześniej – pisząc książkę o Grecji („Greckie lustro”) przewędrowałem spory kawał dzisiejszej Turcji, widziałem wielkie słone jeziora, mieszkałem w Stambule, przejeżdżałem przez Smyrnę i „księżycowe” góry Kapadocji. Czytałem o Bizancjum, poruszałem się śladami karawan. Zmysł powonienia odkrywał na bazarach nowe zapachy. A do tego wszystkiego przyplątała się myśl, że przecież po coś ludzkości były i są przyprawy, wonności. Że to rodzaj zasłony, oddzielającej od nudy, jednostajności, tego, co w „pokarmach ziemskich” mdłe, jałowe,przewidywalne.

Krzysztof Lisowski – poeta, redaktor, krytyk literacki, eseista, prozaik, tłumacz, autor wierszy dla dzieci. Urodził się 2 sierpnia 1954 roku w Krakowie. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Debiutował jako poeta w roku 1972 na łamach „Życia Literackiego”. Od 1977 roku pracuje w Wydawnictwie Literackim, jest członkiem redakcji miesięcznika „Kraków” oraz współpracownikiem kilku pism (m.in. „Nowych Książek”). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN-Clubu. W latach 1999-2000 członek Komisji Kwalifikacyjnej Zarządu Głównego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Wykładowca w szkole „creative writing” Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współredagował „Dekadę Literacką” (1990-2005). Za twórczość literacką otrzymał m. in.: Nagrodę im. Andrzeja Bursy (1976), Nagrodę im. Stanisława Piętaka (1981), stypendium Fundacji im. Adama Mickiewicza w Toronto (1987), Nagrodę Miasta Krakowa (1990), kilkakrotnie stypendium Ministra Kultury RP. Autor około 30 książek. Ostatnio opublikował zbiór prozy i esejów „Greckie lustro” (Pogranicze 2011) oraz tom miniatur i poematów prozą „Czarne notesy” (Forma 2012).

fot. Grażyna Niezgoda