wiersze

Julia Szychowiak

***

Myślałam o tamtej kobiecie.
którędy iść, żeby przejść przez to wszystko
raz jeszcze? Brakuje miejsca, by ukryć
przed sobą, że własna twarz teraz potrzebna jest
komuś innemu. Pytała, dlaczego nie chcę podpalić z nią świata,
jakby był naszym jedynym świadkiem.


199

***

Powstanie raz jeszcze w najlepszych latach
czyjegoś życia, jak tylko dostanie zgodę na siebie.
A gdybyś gwizdał i pytał, czy nie jest to pomyłka,
powie ci, że nie jest.
I tego nie pojmiesz.


198
 

Zabawa w rozpad

JAROSŁAW BOROWIEC: Czym bywa dla Pani wiersz i jakie są jego miary – ważne dla Pani poetyckie punkty odniesienia?
JULIA SZYCHOWIAK:
Chyba słowami można mnie najbardziej obdarzyć, słowami najbardziej, ale są wyjątki. Wiersz bywa „zabawą w rozpad”. Rozpad na wielodusze, liczne, małe i większe, a nie ta jedna, nieśmiertelna łapawica. Samonakręt języka. Podziemie. Najważniejszym dla mnie punktem odniesienia jest poezja Pani Krystyny Miłobędzkiej. Inne są zdecydowanie mniej ważne, więc nie ma co o tym opowiadać.

Pytając siebie o swoją poetycką tożsamość, jakie najczęściej zadaje Pani sobie pytania?

A to jest zbyt intymne, żeby się tym dzielić. Zatrzymam dla siebie.

Wśród piszących rówieśników budzi Pani szacunek swoim krótkim i przemyślanym zapisem. Im krócej, tym lepiej czy tym trudniej?

Właściwie to – pewnie – nie powinno mieć znaczenia: „jak”, ale: „co”. Ale dla mnie, chyba, jednak ma znaczenie. Nie lubię rozgadania, dlatego kadruję na skali makro swoje wiersze, staram się zadbać o detal i unikać zbędnych słów. Te minimalistyczne szaleństwa są dla mnie – głównie – wyzwaniem.

Widać w Pani wierszach zmaganie się z językiem – z jego ograniczeniami, a jednocześnie rozgadaniem. Poszukiwanie własnego. Pani najnowszy tom poetycki zatytułowany jest „Wspólny język”. Jakie są w tej wspólnocie największe zagrożenia, jak ochronić swoją własność?

Pytanie jest bardzo obszerne, tak naprawdę odpowiedź znajduje się w książce. Można być osobnym w świecie, gdzie liczy się slogan i powierzchowność, myślę tu o swego rodzaju wspólnotowości, która jest jak karuzela, istny rollercoaster, ludzie krzyczą; ja w tym uczestniczę, ale patrzę na to jakby z paralotni, z dystansem i pewną dozą nieśmiałości. W pierwszej książce, poniekąd, badałam siebie, tu następuje rozszerzenie świata, próba wyjścia od „ja” do „wy”.

Julia SzychowiakJulia Szychowiak, ur. 1986, poetka. Debiutowała w roku 2007 tomem poetyckim „Po sobie”, za który otrzymała Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius (2008) w kategorii najlepszy debiut i nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2008). W październiku nakładem Biura Literackiego ukaże się jej drugi zbiór wierszy – „Wspólny język”, z którego pochodzą prezentowane wiersze. Mieszka w Księżycach pod Wrocławiem.