Jeszcze 2 minuty czytania

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

ALFABET NOWEJ KULTURY: N jak nostalgia

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

Dwie litery alfabetu temu wspominaliśmy o koncepcji „podróżujących pojęć”, nakazującej pochylić się nad zmieniającym się znaczeniem słów jako źródłem wiedzy o przemianach kultury.

Podejmując tę zabawę raz jeszcze, warto przypomnieć, że w XIX wieku słowo medium bardziej niż z telegrafem kojarzyło się ze spirytyzmem. Także media w znaczeniu współczesnym, choć przywykliśmy do traktowania ich jako narzędzia komunikacji międzyludzkiej i pośrednika zapewniającego nieustanny kontakt z innymi, pozwalają nam komunikować się z własną przeszłością. Kulturę 2.0, pozornie tak nowoczesną, albo wręcz futurystyczną, można więc opisywać kategoriami związanymi z czasem i pamięcią.
O sile związku mediów z przeszłością najlepiej świadczy fakt, że to media w gruncie rzeczy stworzyły przeszłość. To bowiem dzięki nim pamięć zyskała wymiar kolektywny i stała się historią. Nie miał więc racji Platon, gdy obawiał się, że pismo zabije pamięć – stało się dokładnie odwrotnie.

Niemniej obawa, że media nie sprzyjają snuciu refleksji nad przeszłością, że grożą temu co przeszłe i znane, nie opuściła ludzkości przez kolejne dwa tysiące lat. Ale jeśli dobrze się zastanowić, to uczucie nostalgii wywołują w nas przede wszystkim dźwięki i obrazy. Oczywiście, nie tylko one – trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że częściej niż smak magdalenki są to zdjęcia i nagrania sprzed lat.

Kiedyś te medialne ślady przeszłości były w dużej mierze ukryte w zakurzonych pudełkach, skrzypiących tapczanach, walizkach, schowkach i magazynach. Dziś stają się widoczne i wszechobecne, zasysane na powierzchnię kultury przez siłę przyciągania internetu. Natomiast treści współczesne, przeszłość przyszłych pokoleń, dziś rejestrują się same. Wszystko, co robimy w sieci, zostawia po sobie ślad – a i ulicami coraz trudniej przejść z dala od czujnego oka kamery.

Wszechobecna przeszłość powoli powszednieje – albo też my tracimy zdolność zachwytu nad faktem jej dostępności. Jak zauważa William Gibson: „słuchając Elvisa śpiewającego «Heartbreak Hotel», nie nachodzi nas refleksja, że jest to sytuacja dziwaczna: śpiewa dla nas trup”.
Powstanie nowego medium wyznacza na nowo granice tego, co da się pomyśleć, powiedzieć i wyobrazić. Za każdym razem jest to więc istotne wydarzenie kulturowe, bo nowe medium zawsze destabilizuje zastany układ. Nie tylko wprowadza nowe sposoby komunikacji – lub mówiąc ogólnie: życia, ale też nieodwracalnie zmienia myślenie o sposobach starszych.

W epoce konwergencji mediów na wspólnej platformie cyfrowej sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo znika możliwość myślenia w kategoriach materialnej swoistości medium. Dawniej czym innym było radio, czym innym kaseta, a jeszcze czym innym płyta winylowa. Dziś ich odpowiednikami są strumienie danych niedających się od siebie odróżnić. Media oczywiście zawsze wpływały wzajemnie na siebie – ale dziś się spotykają: na ekranie komputera, na twardym dysku, w jednej cyfrowej zupie.

Nostalgia zyskuje więc dziś kolejny wymiar – chodzi już bowiem nie tylko o tęsknotę za tym, co było, ale też za sposobem rejestracji przeszłości, wyrazu przeszłych zdarzeń. Przeszłość zabiera bowiem nie tylko czas, ale i media, które go utrwalały. Wielu z nas pamięta jeszcze odbitki zdjęć, taśmy magnetofonowe, filmy nagrane na nieporęcznych kasetach VHS; te wszystkie martwe media*, których lista wydłuża się w zastraszającym tempie. Dlatego same media stają się obiektem nostalgii – co pokazują takie filmy jak „Be kind, rewind”, w tej samej mierze ilustrujące nostalgię za filmami z lat osiemdziesiątych, co za sposobem ich oglądania. W końcu kasety wideo były technologią, która uczyniła z ulotnego doświadczenia (wizyta w kinie) stojący na półce przedmiot. Przedmiot, który wiązał się z innym doświadczeniem aspirującym do statusu kultowego – wizytą w wypożyczalni. Także przedmiot, który później wyewoluował w inne fizyczne nośniki, a za którym dziś znów tęsknimy, bo doświadczamy procesu odwrotnego – filmy znów znikają z naszych półek, zamieniając się w nieuchwytne pliki.

Pamięć i tęsknota za przeszłością jest tym, co daje nam poczucie indywidualności i wyjątkowości – nie przypadkiem gdy w „Łowcach androidów” Deckard tropił sztucznych ludzi, odpytywał ich ze wspomnień. To wspomnienia konstytuują nasze niepowtarzalne „ja”. A przy tym, jak zauważa Cory Doctorow, pamięć komputera staje się coraz częściej ludzką pamięcią zewnętrzną. Równocześnie więc eksternalizujemy wspomnienia, czynimy je elementem pamięci zbiorowej. Pamięci, dla której znów ważne są nośniki – scenarzyści historii innego robota, Wall-E, by ukazać jego wrażliwość, kazali mu oglądać stare filmy na odnalezionym magnetowidzie.

Nostalgia uświadamia nam upływ czasu, przypomina o przemijaniu. Nowe technologie zmieniły horyzont czasowy naszego życia – przypomina się słynne zdanie Thomasa Hyllanda Eriksena, że czekanie na coś przez 2 sekundy jest dziś tak samo nie do przyjęcia, jak czekanie na to samo przez 10 sekund dwa lata temu. Czyż nie oznacza to także, że przemijamy pięć razy szybciej niż dwa lata temu? Skoro, jak pisze William Gibson, przyszłość już tu jest, to czyż teraźniejszość nie zostaje automatycznie zdegradowana do roli przeszłości? Może dlatego zamiast doświadczać, koncentrujemy się na zapamiętywaniu, robiąc codziennie zdjęcia? Może dlatego Polacy każdego dnia umieszczają na Naszej Klasie milion zdjęć – chcąc łapać uciekający bezpowrotnie czas?

Jeśli uwolnimy się na chwilę od rysowanych przez działy marketingu firm z branży nowych technologii wizji świetlanej medialnej przyszłości, to świat mediów okazuje się światem przepełnionym nostalgią. Nawet jeśli, a może właśnie dlatego, że doświadczanie dzisiaj tego, za czym tęsknimy, bywa rozczarowujące. Jak gry z 8-bitowych komputerów, muzyka słuchana z kaset czy filmy oglądane „na wideo”.


* Odnośnik do kolekcji martwych mediów jest dziś wprawdzie martwy – żyją jednak jego kopie, przechowywane w serwisie archive.org

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).