Grotowskologia en français
Instytutu Grotowskiego

Grotowskologia en français

Joanna Pawelczyk

W Paryżu zakończyły się obchody Roku Grotowskiego. Niestety zabrakło na nich młodych badaczy, a Francuzi wysłuchali znanych już anegdot i klasycznych tez zasłużonych „grotowskologów”

Jeszcze 1 minuta czytania

W zeszły weekend zakończyły się pięciodniowe (17–21 X 2009) obchody Roku Grotowskiego w Paryżu, organizowane z polskiej strony, podobnie jak inne spotkania z tej serii, przez Ośrodek Grotowskiego, a ze strony francuskiej przez Université Sorbonne Paris IV oraz Centre Pompidou.

Tego, że spotkania będą się odbywały na Sorbonie i w wynajętej na tę okazję sali w Collège de France, można było się spodziewać. Jednak samo Centre Pompidou wpisało dokonania Grotowskiego w szerszy kontekst sztuki współczesnej. Przez pierwsze dwa dni właśnie tu, gdzie piętro wyżej wystawiano Pierre’a Soulages’a, a obok odbywała się konferencja Elizabeth Leibovici, miały miejsce pokazy filmów: „Księcia Niezłomnego”, „Akropolis” (1969), treningu nakręconego przez Torgeira Wethala (1971) czy obrazów Drota (1967) i Ahrne (1992) poświęconych Teatrowi Laboratorium. Pokazom towarzyszyły debaty, pomyślane jako dialogi.

Trzon konferencji stanowiły głosy znane, należące do Ludwika Flaszena, Jerzego Gurawskiego, Georges’a Banu, Leszka Kolankiewicza czy Richarda Schechnera (wideokonferencja) – zapewne te same, które usłyszymy na kwietniowej konferencji podsumowującej Rok Grotowskiego (współorganizowanej przez Instytut Kultury Polskiej UW).

Dla Francuzów, nawet tych zajmujących się teatrem, głosy te nie zawsze brzmią znajomo. Niektórych interesowało zapewne wyjaśnianie przez Flaszena (nawołującego skądinąd do utworzenia słownika Grotowskiego) podstawowych pojęć „grotowskologicznych”[1], ale nawet ich znużyć musiały przywoływane po raz setny anegdoty o tym, jak Grotowski schudł i zmienił dietę i jak objawił się w swym nowym wcieleniu Hindusa na lotnisku w Shiraz.

W paryskich obchodach wyjątkową, intymną aurę miał wieczór u Petera Brooka w Bouffes du Nord, poświęcony Ryszardowi Cieślakowi, gdzie zaprezentowano filmy Krzysztofa Domagalika, a na spotkanie przyszli aktorzy słynnej „Mahabharaty”, w tym Andrzej Seweryn, który czytał fragmenty dziennika Cieślaka. Pojawiły się także córka i żona zmarłego aktora. Ważne było spotkanie w ambasadzie polskiej zorganizowane po obradach w Collège de France, bowiem obecna na nim była Raymonde Temkin, która przyczyniła się do przyjazdu Grotowskiego do Paryża, a zwłaszcza do popularyzacji jego idei teatralnych w ówczesnej Francji, zainteresowanej znacznie bardziej Brechtem niż Artaudem, odwołującej się do tradycji Kartelu, Vilara czy decentralizacji teatralnej, a nie a nie do teatru świętego z  jego całkowicie ofiarującym się aktorem.

O okolicznościach spotkania Temkinów z Grotowskim opowiedział ich wnuk, Pierre Temkine, żartujący że, będąc chłopcem, sypiał w tym samym łóżku, co Grotowski. W Collège de France nie zabrakło także Marka Fumaroli, dzięki któremu Grotowski objął honorową katedrę, nazwaną specjalnie dla niego Anthropologie Théâtrale. Fumaroli wyznał, że osią porozumienia między nim a Grotowskim było podobne postrzeganie opozycji: biedny/bogaty, gdzie bogaty to ten, kto szuka w sobie sił i nie czeka na zewnętrzne wsparcie. Dla niego sztuka Grotowskiego miała być krytyką społeczeństwa Zachodu, karmiącego się wytwarzanymi i przetwarzanymi wciąż obrazami.

W sprawie antropologii Grotowskiego i wpisanych w jego poszukiwania technik rytualnych wypowiedział się Marco de Marinis, grzmiący między innymi na fałszywe rozumienie rytuału (mylonego z histerią) imputowane Grotowskiemu. Kontekst antropologiczny i religioznawczy nie rozszerzał jednak ani nie reinterpretował dotychczasowych osiągnięć badaczy zajmujących się Grotowskim. Nie po raz pierwszy też można było odnieść wrażenie, że teatrologowie ci wciąż opierają swoją wiedzę na koncepcjach antropologicznych dawno już skrytykowanych i zrewidowanych, tych rodem z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

Niestety, zapewne w związku z brakiem językowej swobody, gdzieś umknęło wystąpienie Małgorzaty Dziewulskiej o publicznym wizerunku Grotowskiego. Leszek Kolankiewicz, który miał opowiedzieć o związkach Grotowskiego z kulturą haitańskiego wudu, krążył wokół bitwy pod Berezyną. Jednak jego erudycyjna analiza przejęcia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej przez ikonologię haitańską była interesująca.

Konkluzją spotkania było dość już retoryczne i tradycyjne stwierdzenie, że po pięćdziesięciu latach od powstania Teatru Laboratorium jest jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Cóż, gdyby niektórzy, przemierzający świat grotowskolodzy, prowadzili badania nad tekstami źródłowymi (które trzeba czytać wciąż od nowa), a nie bazowali na anegdocie i metaforze (które – owszem – są pewną drogą, pod warunkiem, że nie są to w kółko te same metafory i te same anegdoty), to – być może – nie bylibyśmy, jak stwierdził Jarosław Fret, „na początku drogi”? Może dojmujące wrażenie, że wciąż mówimy tak samo o tym samym, byłoby mniejsze, gdyby do Paryża zaproszono kilku młodych badaczy, którzy nie mieli okazji przeżyć/widzieć/spotkać Teatru Laboratorium. Może warto było ich zaprosić, by opowiedzieli o tym, co Grotowski znaczy dla nich dziś i jak Grotowskiego „czytają”?

300

Dziękuję Raphaelle Doyon za udostępnienie nagrań z konferencji

[1] „Grotowskologia” to termin forsowany ostatnio przez Ludwika Flaszena.