Wielkanoc
Wiewiórka skocznie zmienia drzewa.
Nie świerki – modrzewie. Pod butami żwir.
Wybrałem spacer zamiast drzemki.
Dzięki ci, cytrynowe ciasto! I tobie,
mała czarna.
Święta spędzam w domu
pracy twórczej. Karmią szczodrze,
tylko sieć niemrawa i nawet radio
ślamazarnie wyszukuje stacje.
Stanęło właśnie. Mówią, że poezja
jest poszukiwaniem blasku. Szczęśliwie gong
obwieszcza kolację. Co będzie? Zdradzę
po kolacji, bo nie wiem. Wtedy zadzwonię
do ciebie i wyjawię wszystko solennie.
Wróciłem, a zatem: podali herbatę,
sos tatarski, winogrona i galaretkę
wypełnioną mięsem ze świń.
Nie zdradziłem. Nie było z kim.

Arnulf, biskup Metzu
Ja też mam matkę, ojca, dziadków,
pradziadków i tak aż do Arnulfa,
biskupa Metzu, bo dalej niepewne.
Arnulf rozmnożył piwo – za to został
świętym, a jego zstępni (gdyż wstępni
są, jako się rzekło, nieznani) latami
pracowali na tę chwilę i oto nadeszła:
są tu wszyscy razem, ciasno spętani
łańcuchem pokoleń. Oto w końcu
spiż, marmur, granit: Arnulf napełnia
kufle, Arnulf błogosławi i tobie, drogi
zarodku, który w samym środku
nie mojej kobiety (co za draństwo!)
rozwijasz się jak świeżo niepodległe,
powszechnie nieuznane państwo.
Praktyka
Utonie ironia. Utrzyma się wysoki ton, zwięzłość snajpera,przejrzysty komunikat:
– Jak się panu, panie Häyhä, udało ustrzelić w wojnie
zimowej siedmiuset żołnierzy Armii Czerwonej?
– Praktyka.

Wolne
W końcu mam wolne, urlop: ukrop, komary
i amfiteatr z tarasu. Nagle się zaburzyło,
rozbłysło, rozwiało. Rybacka żaglówka mruga
zieloną żarówką i płynie chwiejnie, a jednak
równo, przez środek zatoki, żeby się nie rozbić
o skały, cumując. Będzie halsować długo –
to nie jest przelotna burza i na próżno stare kobietywe wdowich strojach wypatrują ze swojej ławki
tęczy od strony Serbii. Dziś Serbia nie jest stroną;
sam widziałem, jak jedna z nich szukała jedzenia
w nabrzeżnym kontenerze.
A ja szukałem na wszystkich betonowych plażach,
sprawdzałem zaminowane wzgórza, i telefon, i maila.Wstaję coraz później, więc dni trwają zbyt krótko,
a ciebie nadal nigdzie – za to ja, jak na złość, jestemcały: żaglówką, starą Chorwatką o łapczywych ustach,małą Serbią, stroną w połowie,
do połowy.

Prapremiera
Wchodzą: Achilles, Amy Winehouse,
Kobieta-Sęp i Jej Czarny Wachlarz.
Scena ma kształt serca. Amy szarpie
Sępa za włosy. Achilles dłubie w nosie.
Wachlarz się rozkłada, ukazując męskość
raczej przeciętnej wielkości. Wszyscy
podrygują do synkretycznej muzyki.
Akrobacjom towarzyszą wyjątki
z Biblii, Forbesa, Sebalda i Lady Gagi.
Na koniec udawana orgia i objaśnienia
niskiego reżysera z dredami.
Z loży obserwuje go przygłucha starsza pani
przez małą, przedwojenną lornetkę,
którą ujęła odwrotnie, więc widzi
dziecko machające bezradnie rękami.

Kod bez buga
Po co upiększać żargon?
Nasza małpiatka usnęła
w foteliku, wycieńczona
po małpich gajach, gokartach,
dinozaurach.
Staram się ją chronić
imiennie i przez proxy,
ale wciąż mnie wywala
z ochronnej aplikacji
dedykowanej małpiatce,
bo wieże są zbyt niskie,
a firewalle przepuszczalne.
Coś się może przedostać
i się przedostanie. Nic dobrego
dla niej. Chyba że kod bez buga
jest możliwy.
Kod bez buga jest niemożliwy.
Wyprzedzanie
Pamięci Tomasza Pułki (1988-2012)
Najczęściej odwiedza pewien cmentarz na Spiszu,
gdzie jeden grób, nierodzinny, wystarcza
za wszystkie inne: za ten koło Andrychowa,
na którym nigdy nie był – odtąd przestał
jeździć pociągami; i za ten w Rawie,
na który nie zdążył – odtąd prowadzi
uważniej. O nich myśli codziennie.
Nie był też w Rudniku. Tylko nad Odrą
padał deszcz, było ślisko, grudzień.
Między nami mówiąc: bał się podejść bliżej.
Środkiem Odry płynęła gałąź. Cmok –
zapytał Piotra, czy rozpoznaje cytat.
Piotr się nie wyparł.
Wtedy zdecydowali, że już mogą wrócić
do samochodu, pojechać w swoją stronę
autostradą, gdzie prawym pasem od dawna
wloką się białoruskie tiry, francuskie osobówki
i filologowie polscy.
Wszystkich trzeba będzie wyprzedzić.

Wiersze pochodzą z tomiku „Dwupłat”, który ukaże się nakładem Biura Literackiego 1 czerwca 2015. Zawiera on pięćdziesiąt sześć liryków. Pięćdziesiąt dwa z nich, zamieszczone na sąsiadujących ze sobą stronach, tworzą dwadzieścia sześć połączonych na rozmaite sposoby par, natomiast pierwszy łączy się z ostatnim. Dwa pozostałe, dłuższe, są dwustronne. Prezentowane wyżej teksty pochodzą z siedmiu różnych par. Dopełniające je wiersze można będzie znaleźć w „Dwupłacie”.
Szymon Słomczyński urodził się w 1988 roku. Pisze wierszem i prozą. Finalista Nagrody Literackiej Nike oraz laureat Złotego Środka Poezji za debiutancki tom „Nadjeżdża” (2013). Jego wiersze publikowane były także w „Arteriach”, „Gazecie Wyborczej”, „Odrze” oraz w dwóch antologiach Biura Literackiego: „Połów. Poetyckie debiuty 2012” i „100 wierszy polskich stosownej długości”. Stypendysta Miasta Krakowa w dziedzinie literatury. Absolwent MISH na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2011 roku doktorant Wydziału Historycznego UJ. W ramach działalności akademickiej zajmuje się kulturową historią epidemii (grypy hiszpanki, gruźlicy). Lubi nowe czeskie filmy i stare japońskie samochody. Mieszka w Krakowie.