wiersze

Rafał Skonieczny

Na wstępie nie mam pytań

Dokąd zmierzasz? Zmierzam do studni, Edmondzie,
do studni, z której nieustannie piję. Ponieważ jest [świat,ale w tym świecie jest jeszcze pomniejszy świat,
wyblakły jak czereśnia. Jego odbicie widać na dnie,

ale łatwo je zapomnieć. Prawdopodobnie zbyt długo
gryzłem piach. Podróżowałem koleją i autostopem,
odlewałem się na peryferiach i zasilałem centra.
Wykonywałem szereg prac na rachunek energii.

Poznałem domy schludne oraz klitki ogrzewane
śmieciami, w których spaliśmy stłoczeni wokół ognia
jak zwierzęta. Materace mówiły o obrotach ciał [brązowych
od słońca, a pestki wypełniały dziury w zębach.
Dotykałem krawędzi pola zakłóceń. Nigdy nie [chodziłemnasycony, ponieważ głód to bezruch, który jest kołem.

List do ślepej sowy

Karmiony złudzeniami byłem szczęśliwy.
Znałem zaklęcia, nieznacznie ciemniejsze
od ziemi. Jednakże nigdy mnie nie nauczono
patrzeć w noc i noc kochać. Niech ją stracę!

Ciemne słowa zaprowadziły mnie do zakładu
zamkniętego, gdzie nikt nikogo nie słucha,
więc mogłem mówić tym bardziej. Ostatecznie
samotność to też tylko słowo (niech je stracę!),

które można pielęgnować w ustach
w nieskończoność. I po co nam była, Sadegh,
ta wiedza o czasie, jakbyśmy chcieli

za jej pomocą budować co najmniej schrony
przeciwpancerne? Ostatecznie tylko pies
pamięta, gdzie zakopana jest kość.

Póki żyje kat, nie będę ocalony

I znowu przyznaję ci rację, Jack, kiedy siedzę
pod mostem siedleckim nad rzeką, z butelką sophii
między nogami. I kiedy woda dotyka napiętej skóry
na łydkach, zastanawiam się, czy ty również

chciałeś wjechać rowerem w sam środek wiru
i zaryć kołami w mule. Pijaństwo rzuciło
niewiele nowych pomysłów na efektowny zjazd
przez ostatnich pięćdziesiąt lat.

Jak okiem sięgnąć, świat jest dla nas za stary,
żebyśmy mogli o nim mówić, używając naszego nowego
słownictwa. I znowu przyznaję ci rację, Jack:

tu i teraz nie znam słów, którymi mógłbym opisać
spragnionego człowieka. Ponad to czy jest coś jeszcze
Można co najwyżej udławić się powietrzem.

O czym myśli dym, kiedy się rozprasza

i nagle deszcz, i lecą cegły z wieżyczki strażniczej,
o której myśleliśmy Babel. Mówimy więc szybko,
zanim język zwiną. Długo pielęgnowana łapczywość
ma smak placu po rzezi – porośniętych mchem

betonowych płyt. Jeszcze niedawno utrzymywały
ładunek, teraz tylko cienie wychłodzonych kominów.
Uczymy się nazywać na nowo: to jest ciemne,
to jest zimne. Krople na skórze odzyskują swój ciężar,

a kości przestają przeliczać się na coraz drobniejsze
drobne. Rozmywa się ziemia, która się nimi karmiła,
lecz stare ubrania wciąż są nam dobre. O dziwo!

I co teraz, otworzyć sklep z kamieniami? W końcu
trzeba czymś wypełnić kieszenie, żeby nie ulecieć
jak krzyk, którego nie dało się zakopać.

Dwa manifesty otchłani dla Szymona Szwarca

1.

Kto mnie reprezentuje, kiedy łapię stopa
do Francji, żeby zbierać winogrona?
Kiedy nie patrzę w oczy kierowców TIR-ów,
kto wtedy za mnie patrzy w ich spokojne

otchłanie? Bo ktoś to przecież robi,
ktoś się po to urodził. Na pewno nie język,
który się przejęzyczył i wyszedł mu człowiek.
W czyjej ręce teraz jestem? – pytałbym,

gdybym był kwiatem. Gdybym był ziemią,
nie miałbym pytań. Weźmy taką rozmowę:
– Najdroższa, co dzisiaj na obiad?

– Chińska dupka i mrożona pizda, najdroższy.
Tak oto imperia trwają przez wieki,
ponieważ ziemia z gruntu jest niemową.

2.

W czyjej ręce
teraz jestem?
Spytał kwiatek
z gruntu wyjęty.

W czyich oczach
teraz błyszczę,
gdzie korzenie
teraz wpuszczę?

Matka ziemia,
słodka gleba,
w tym temacie

milczy skrycie.
Jej łono wypełnia
już nowe życie.

Rafał Skonieczny – ur. 1983 w Warszawie, autor książek z wierszami „Dzikie strony” (2010) i „Przeniesiony człowiek” (2013). Opowiadania i wiersze publikował m.in. w „Twórczości”, „Czasie Kultury”, „Lampie”, „Chimerze” i „eleWatorze”. Wokalista i gitarzysta Hotelu Kosmos, z którym wydał płyty „Wszystkie stare kobiety miasta” (2008) i „Weird Polonia” (2012). Jako RARA opublikował album „Planet Death Architecture” (2014). Obecnie zameldowany w Gdańsku. 

Wiersze pochodzą z przygotowywanej do druku książki „Antologia hałasu”. Jest to pełna wersja arkusza poetyckiego opublikowanego przez Biuro Literackie w 2007 roku.

fot. Natalia Skoniecznafot. Natalia Skonieczna


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.