wiersze

Henryk Bereza

Kołomyjki

* * *
niech raz sens zabłyśnie
w gniewie gdy nas dławi

* * *
wehrmacht w odwrocie ostrzał pilnuję sam domu
niemiec radzi uciekać ruscy rozwalają

* * *
dwa razy choć prawiczek miałem mendoweszki
spał razem ze mną leśny kiedy się ukrywał

* * *
nie boli wyrok na mnie to nie moja sprawa
boli milcząca zgoda tych dla których żyłem

* * *
w sobie grób noszę i wiele cmentarzy
gdzie zmarłym lepiej niż mieli za życia


316



Nagrobki II

szczycił się mną od dziecka mnie kochał jednego
odchodząc od rodziny mnie zabierał z sobą
                                                 
                         [Stanisław Bereza, ojciec]
 
nazywam cię babcią przez przyjaźń z wnukami
żyłaś dzień i noc w kuchni dla nich trzech i dla mnie
                  
                        [Benigna z Plichtów Trzeciecka, babcia z wyboru]

odpłaciłaś się z wdziękiem za swój zawód na mnie
nasza przyjaźń przetrwała plątaninę losów
                                                  
                        [Fela Lichodziejewska]

ze starszeństwa królewicz w hierarchiach dzieciństwa
twoją śmierć na huśtawce przeżyłem jak swoją
                                                  
                        [Heniek Krupa]

nieświadomie mnie dziecku odsłoniłeś wszystko
co o życiu i śmierci myślę jako starzec
                                                   
                       [Kaziek Wenus]


317

Omsknięcia


JAROSŁAW BOROWIEC: Skąd pomysł na ten rodzaj zapisu?

HENRYK BEREZA: Wiąże się to z kontynuacją mojego pseudowierszowego i pseudopoetyckiego tomiku „Miary” (2003), w którego podtytule znalazła się informacja – „99 trójwierszy”. „Względy”, bo taki będzie tytuł nowego tomu, w jakimś sensie nawiązują do „Miar”, można te słowa intelektualnie powiązać. Trójwiersze zostały zastąpione dwuwierszami, bo to krócej. Obie publikacje mają w sobie wiele żartu, z poezją być może łączy je „minimum słów”. Nie w tym sensie jednak, jak myśleli o tym ludzie awangardy. U mnie jest to aluzja do początków języka. Myślę, że na początku każde słowo w języku musiało być odkryciem zbiorowym, że pojawiało się jako coś absolutnie niezwykłego, cudownego. Było może nie tyle faktem, co wyobrażeniem, domysłem.

Dlaczego użył Pan określenia pseudowiersze?

Nie wiem, czy potrafię to zdefiniować. To nie jest minoderia, tak myślę o tych zapisach. Prawdziwa poezja może być w dwóch słowach, ale nie tak zestawionych jak u mnie. Tutaj te jawne i ukryte porządki są rozmaite. Tu mogą być jedynie omsknięcia w stronę poezji.
Zresztą połowa poezji polskiej nie jest poezją. Znacznie więcej poezji jest w autentycznych mowach społecznych, w porzekadłach i powiedzonkach. Przecież my nic nie potrafimy powiedzieć bez użycia metafor, które poprzez częste używanie traktujemy jako coś oczywistego. Tak zwany język wykształcony, ze wszystkimi jego regułami, to jest wrzód na żywym ciele języka. Prawdziwa twórczość tkwi w mowie. Hłasko zaczął się od tego, że słyszał język warszawskiej ulicy i miał odwagę wprowadzić go do literatury.

Zajmował się Pan literaturą również z obowiązku, będąc redaktorem „Twórczości”. Co dla Pana jest warunkiem dobrego wiersza?
Wiersz jest próbą wejścia w tajemnicę, w niewiadomą. I jest to doświadczenie tajemnicy albo w nas samych, albo wokół nas. I na dobrą sprawę tajemnicą jest wszystko, kiedy się nad tym dłużej zastanowić. Ludzkość nieustannie boryka się z powiedzeniem: „Wiem, że nic nie wiem”. I do dzisiaj, przy wszystkich ścisłościach nauk współczesnych, nie udało nam się tego pokonać.

Henryk Bereza, fot. Elżbieta LemppHENRYK BEREZA, ur. 1926, krytyk literacki, eseista, były redaktor miesięcznika „Twórczość”. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim (1952). W czasie wojny był żołnierzem Armii Krajowej. W 1951 roku został redaktorem „Twórczości” – w latach 1966–1978 kierował działem krytyki; 1978–1988 – prozy; od 1980 był zastępcą redaktora naczelnego. W miesięczniku od 1977 do 2005 prowadził także autorską rubrykę „Czytane w maszynopisie”. W latach 2005–2007 członek jury Nagrody Nike. Opublikował m.in.: „Sztuka czytania” (1966); „Związki naturalne” (1971); „Proza z importu. Szkice literackie” (1979); „Pryncypia. O łasce literatury” (1993); „Epistoły” (1998); „Miary. 99 trójwierszy” (2003); „…Wypiski…” (2006). Mieszka w Warszawie.