wiersz

Edward Balcerzan

Wittgenstein

granice mojego świata
są granicami mojej biografii

skarbnicami
krajobrazów
krańcami
krajodźwięków
gromnicami
krajobólów

a także
czcigodny panie Wittgenstein
a jakże
granicami niemoich
języków

St. Vlas, sierpień 2008



363


Strategie wiersza

JAROSŁAW BOROWIEC: Spotkanie z tekstem poetyckim, to…
EDWARD BALCERZAN: …spotkanie z zagadką, z chaosem impulsów, które działają głównie na emocje. Najpierw nowy wiersz czuję, przeżywam negatywnie bądź pozytywnie. Odczucie negatywne powoduje, że rezygnuję z ponownej lektury. Pozytywne skłania do próby rozszyfrowania zagadki, zdyscyplinowania chaosu.

Poetą się bywa, czy poetą się jest?

Norwid twierdził, że poetą się bywa; Przyboś, że poetą się jest. Obie odpowiedzi zostały „zajęte” przez Wielkie Postaci. Pozostaje trzecie wyjście, że poetą się bywa i poetą się jest. Jest się w tym sensie, że u poety pewien typ wrażliwości na język i świat nigdy nie ginie, nie może być zawieszony. Natomiast aktywność roli daje o sobie znać sporadycznie, gdy pisze się wiersz lub staje oko w oko z publicznością. Wtedy poetą się bywa.

Jest Pan również profesorem, teoretykiem literatury, koneserem wierszy. Czy świadomość badacza jest utrudnieniem, gdy samemu jest się/bywa poetą?
Szanuję granice między formami mowy. Nie lubię mieszania dziedzin, chyba że dla literackiej zabawy, w felietonie lub w pastiszu. Gdy piszę wiersz, to piszę wiersz, gdy piszę o wierszu, to piszę o wierszu. W psychice każdego „interdyscyplinarysty” dzieją się jakieś podziemne, tajemne konszachty między poezją a poezjologią; ja ich nie potrafię w pełni kontrolować. Mogę jedynie przypuszczać, że większy wpływ na moją wiedzę o literaturze wywierają osobiste doświadczenia liryczne, prozatorskie czy translatorskie, niż odwrotnie. Gdy odzywa się poeta, badacz milknie pokornie, pisanie wierszy odczuwam jako bardziej spontaniczne i chcę, żeby takie było.

Czy wiersz „Wittgenstein” to w pewnym sensie właśnie spór o granice?
Rodzaj niezgody. Dla mnie kiedyś pełna uroku sentencja Ludwiga Wittgensteina – „granice mojego języka są granicami mojego świata” – bywa niebezpieczną, gdy staje się dogmatem dla poetów, zwłaszcza młodych, którzy wierzą, że literatura zaczyna się i kończy w języku, a tekst znaczy jedynie na tle innych tekstów. Taka postmodernistyczna próba odcięcia literatury od doświadczenia zmysłowego, intuicyjnego, onirycznego, jest zgubna dla sztuki słowa. Kiedy mówię o „granicach krajobólów i krajodźwięków”, biorę w obronę rzeczywistość pozajęzykową, bez której nie ma prawdziwego świata, i nie ma poezji.

Pisząc o polskiej poezji lat 1939–65, stworzył Pan termin „strategia liryczna”. W czasach wojny poeta był uczestnikiem i świadkiem, w czasach pokoju korespondentem, agitatorem, pacjentem, arcypoetą. Jakiego określenia użyłby Pan wobec siebie?
Mój pomysł jednej z możliwych perspektyw porządkowania poezji z punktu widzenia jej reakcji na ważne wydarzenia społeczne był świadomym uproszczeniem, jak zresztą każda koncepcja syntezy skupiającej różnorodność zjawisk. Miałem do tamtych czasów dystans historyczny, pisałem o świecie minionym. W książce „Zuchwalstwa samoświadomości” (2005) zamieściłem felieton zatytułowany „Nowe strategie”, w którym opowiadam, jak to profesorowie i studenci w paru polskich ośrodkach uniwersyteckich zaczęli mnożyć nazwy, upominając się o pominięte – strategie chłopa, erudyty, kapłana, uwodziciela, autostopowicza, nawet samobójcy. Tymczasem życie pędzi dalej, transformuje się, modyfikuje, niektóre strategie dawne trwają niewzruszenie (na przykład pacjenta), rodzą się nowe (kopisty, estradowca, skandalisty, innego). Twórczość większości piszących znajduje się w punkcie przecięcia tych i wielu nienazwanych jeszcze dążeń. Moja także. Ale żeby się w tym rozeznać, trzeba chłodnego dystansu historyka literatury. Do siebie? To niemożliwe!

Edward BalcerzanEDWARD BALCERZAN, ur. 1937 – poeta, prozaik, teoretyk literatury, krytyk literacki, tłumacz. Członek jury Nagrody Literackiej NIKE. Ukończył filologię polską na UAM w Poznaniu (1961), od roku 1990 profesor zwyczajny. Wykładał na wielu uniwersytetach europejskich, autor i redaktor licznych prac i książek literaturoznawczych – dotyczących problematyki teorii literatury, teorii przekładu, zagadnień twórczości awangardowej (Wł. Majakowskiego, M. Białoszewskiego, T. Karpowicza). Edytor i redaktor pism Brunona Jasieńskiego i Juliana Przybosia. Tłumacz poezji – Borysa Pasternaka i Giennadija Ajgiego. Laureat licznych nagród, m.in.: Fundacji Literatury (1989), Fundacji A. Jurzykowskiego w Nowym Jorku (1992), Polskiego PEN Clubu (1998), „Literatury na Świecie” (1998).
Jako poeta debiutował tomem wierszy „Morze, pergamin i ty” (1960). Następnie ukazały się: „Podwójne interlinie” (1964); „Granica na moment” (1969); „Późny wiek” (1972).
Wśród książek naukowych i krytycznoliterackich: „Włodzimierz Majakowski” (1984); „Liryka Juliana Przybosia” (1989); „Śmiech pokoleń – płacz pokoleń” (1997); „Poezja polska w latach 1939–1968” (1998); „Przygody człowieka książkowego” (1990); „Literatura z literatury” (1998); „Zuchwalstwa samoświadomości” (2005).
Ostatnio nakładem Instytutu Mikołowskiego ukazał się wybór jego wierszy – „Wiersze niewszystkie” (2009). Mieszka w Poznaniu.