wiersze

Wioletta Grzegorzewska

Z protokołu zniszczenia
Miałam półtora roku, jak moje rodzice się przebierali
z jednej wioski na drugą, bo miała wojna wybuchnąć.
A rok był tysiąc dziewięćset czternasty.
Ojciec chował się z krowami, z końmi po krzakach,
jak Ruskie szli tędy na Żmudź.

Wojna zapadła. Tatuś się przeziębił i umarł
i ja wtenczas musiała się stać już dorosła,
już miała prawie pięć lat.
Matka mnie owijała ręcznikiem,
do siebie przywiązywała, gnała na pastwisko
i sadzała na kupkę kretowin:
Jak krówki pójdą w tą stronę, Zosiu, zawrócisz je,
i tak cały dzień, żeby ci się nie rozeszły,
a wieczór zagonisz je do obory i je pozamykasz.
Ciężko było, ale trzeba było zrobić i mamie pomóc.

Jak mama umarła, miałam czternaście lat.
Trzeba było brać za kosę i kosić,
trzeba było brać za cep i młócić,
i tak dopóki się brat nie ożenił,
a jak się ożenił, to zabrałam się z domu
i poszłam do ludzi, czegoś się nauczyć,
i żeby coś mieć. I tak byłam aż do okupacji.

W czterdziestym pierwszym wróciłam do domu.
Jak za partyzantkę zabrali, to już wiadomo było.
Bili, ile chcieli. Blizny mam do dziś.

Żniwa

Woda wylała na same żniwa.
Siano i słomę trzeba było młócić z mułu,
bo bydło ich jeść nie chciało.

Ja sama została na zalanych Piaskach
z moimi prosiakami i z moim cielątkiem.
Wójt wziął żandarma i podjechał łódką,
żeby mnie stamtąd zabrać, ale ich nie usłuchałam.
Pływałam nad wierzchołkami drzew
i zrywałam owoce najlepszego gatunku.

Przyszedł rok tysiąc dziewięćset czternasty.
Setki naszych ruszyły ku granicy rosyjskiej
na wielki błoń pod Przemyślem.
Czułam, że wszy ich na tej wojnie zjedzą,
ale chciałam pojechać razem z nimi.

Byłam furmanem

Pragnęłam przenieść się ze wsi do miasta
Po wyjściu za mąż kupiliśmy domek
o jednej izbie i stajence.
Było to w małym miasteczku.

Jako ciemna kobieta nie znająca żadnych środków
rodziłam co roku. Zbliżał się trzeci poród.
Zawołano babkę. Urodził się syn, za pół godziny córka.
Ja w tych bólach się modliłam,
żeby jedno dziecko umarło.

Wybuchła wojna. Bieda była coraz gorsza.
Mąż musiał odrabiać u Niemców forszpang.
Pieniędzy coraz mniej, a ja rodzę piąte dziecko.
Dziewczynka, ładna blondynka. Ludzie chcieli ją kupić,
ale wtedy odezwało się we mnie uczucie matki.

W miasteczku zaczęły się egzekucje Żydów.
Mąż musiał wozić zabite ciała pod karabinem
do wspólnych, wapnem gaszonych dołów.
Ja co wieczór czyściłam wóz ze krwi.

Nadeszła godzina wolności. Mąż się powiesił.
Miałam wtedy konia, wóz i sześcioro dzieci.
Nie chciałam ich oddać do sierocińca.
Włożyłam spodnie, zaprzęgłam siwka i wio na miasto.

Krwawy poniedziałek w Częstochowie

Była może godzina ósma, dziewiąta wieczorem.
Siedzieliśmy w domu. Był ojciec, brat, matka
i ja z dzieckiem, bo mąż mój poszedł na wojnę.
Światła my w ogóle nie palili, bo nie wolno było.

Dwunastu mężczyzn ustawili pod oknem,
a nas, kobiety, pod drugim, naprzeciwko.
Ja miałam na ręku dziecko, syna,
który miał skończyć rok
dwudziestego pierwszego września.
Doszłam wtedy do mojego ojca i mówię:
Tato, gdzie ty pójdziesz?
A ja ci wim, córcia, ja ci wim.

Wygnali nas na podwórze, bramy zamknęli.
Trzymali i trzymali pod murem
z rękami podniesionymi do góry.
Mieli karabin maszynowy
i starszy oficer wyjął taki papier,
coś po niemiecku przeczytał,
a wojsko powtórzyło za nim haj hitla.

Jak się potem przyszło, to było okropne.
Mój Boże, spojrzałam na mojego brata.
Taki biedny leżał. No i myśmy musiały ich pochować.
Ale to było chowanie takie, że same my ich grzebały,
własnymi rękami. A wieczór był taki widniusieńki.

zdjfot. Joanna SidorowiczWioletta Grzegorzewska – pseudonim Wioletta Greg; opublikowała tomy poetyckie: „Wyobraźnia kontrolowana” (1998), ‚Parantele” (2003), „Orinoko” (2008), „Inne obroty” (2010), arkusz wierszy „Ruchy Browna” (2011), memuar „Notatnik z wyspy” (2012), dwujęzyczny wybór wierszy „Pamięć Smieny. Smena’s Memory” (przeł. M. Kazmierski, 2011), angielsko-polski wybór wierszy i próz poetyckich „Wzory skończoności i teorie przypadku. Finite Formulae and Theories of Chance” (przeł. M. Kazmierski, 2014), minibook „Polska prowincja”, wybór wierszy „Czasy zespolone” (2017), książkę prozatorską „Guguły” (2014), powieść „Stancje” (2017). Laureatka Tyskiej Zimy Poetyckiej, Złotej Sowy Polonii w Wiedniu, English Pen Award, Polish Books w Londynie, finalistka nagród literackich: Nike, Gdynia, The Griffin Poetry Prize w Kanadzie, The Warwick Prize w Wielkiej Brytanii i Jan Michalski Prize w Szwajcarii. W 2017 roku nominowana do Man Booker International Prize. Jej utwory były przekładane na angielski, czeski, hiszpański, kataloński, holenderski, niderlandzki, niemiecki, francuski, słowacki, walijski i włoski.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.