Wiersze

Paweł Tomanek

Come home for obiad

Oliwę na wzburzone usta,
ewentualnie kropelkę
kleju „Kropelka”, jeśli wszystko inne
zawiedzie. Rozcząstkowany 

jak pomarańcza, próbuję
coś wyrazić w języku
pirahã, a potem szybko
przerzucam się na narzecze

tubylców, mowę Polsatu,
„Pitbula” i Poświatowskiej.
Kłócimy się: jedynka, dwójka,
wsteczny i luz.

Ząb zupa

Bieda-obiad na stole, leży
czy stoi? Jak bieda, to chyba
leży, brzuchem do góry. Oto zjadam

Śląsk: hałdę kaszy gryczanej
poprzetykanej pietruszką. A to jeszcze
nie jest najgorsze, bo najgorsze są,

wiadomo, śmierć i rozwód. Jutro będzie
zupa zębowa. 

Jednooki kosmita

Gra, której nie ma jak
nie podjąć. W pijanym widzie
umyłem okna i poukładałem
sztućce, i wreszcie mogę
zająć się chwilą. Tyle 

dobrego, ile odpryśnie
od tej skądinąd twardej
i gładkiej ściany. Nie marynuj czasu,
nie myl oczu, mówiła,
gdzie mój biustonosz?

Paweł Tomanek – ur. 1980, autor dwóch książek z wierszami: „Sam tu, piesku” (Dom Literatury, 2013) i „Udane związki” (WBPiCAK, 2019). Pracuje w Warszawie, kocha i śpi nieopodal.

foto