wiersze

Julek Rosiński

oglądając martwą naturę

jakby nie patrzeć to:

owoce srają pod siebie,
potem lepią z tego miski.

miski – jak każdy szanujący się owoc
systemu – pożera ów
składający się z: 2 bananów, 2 mandarynek, 2 jabłek zielonych,
i nas też 2

istna arka Noego – zauważa Zosia,
która właśnie skóruje trzecią mandarynkę

korki z marksizmu

talerz w zupie.
łyżki:
dryfujące bezwładnie, zasymilowane,
metalowe liście laurowe,
których nie ma gdzie odłożyć.

gdzie każesz płynąć?
czy na ostatniej desce ratunku budować mam miasto?

w państwie władzy wycofano z użycia koniki szachowe

Obywatel bowiem:
mieszka
w wieży

kopie
gońca

wierzy
w króla

boi się
królowej
                        kocha bliźnich

Julek Rosiński – ur. 2001, warszawiak, w wolnych chwilach uczęszcza do liceum, wychodzi z psem i śpiewa w głos Battistiego. Zażarty kibic Juventusu Turyn. Dotąd publikował w: „Wakacie”, „Stonerze Polskim”, antologii „Biji Rojava!” i na stronie wydawnictwa j.

fot. Juliusz Radziejewskifot. Juliusz Radziejewski