Antyfaszyzm, szampan i rock’n’roll

13 minut czytania

/ Media

Antyfaszyzm, szampan i rock’n’roll

Piotr Fortuna

Życzliwi porównują ją do Oscara Wilde’a, według złośliwych to raczej PewDiePie na szpilkach. „The New Yorker” opisał ją jako „jedną z niewielu osób na lewicy, które potrafią być zniuansowane bez popadania w nudę”. Sama Natalie określa swoją działalność jako reakcję immunologiczną na alt-rightowego YouTube’a

Jeszcze 3 minuty czytania

Wykańczają mnie polsko-polskie dyskusje na tematy w rodzaju „Czy geje to ludzie?”. Są duszne, duszące, gęste od kurzu i stęchlizny, trujące niczym gaz, do którego jesteśmy wysyłani w internecie komentarz za komentarzem. Są powtarzalne i męczące jak sprzątanie, które nigdy nie ma końca, którego wręcz przybywa z każdym pociągnięciem mopa. Dla osób odstających od normy – choćby o różowy włos – Polska to zła macocha. Taka, co nęka i trzyma pod kluczem. Na szczęście w odległości kilku kliknięć czy tapnięć w ekran smartfona czeka na mnie queerowa wróżka – a właściwie transgenderowa czarownica – wyposażona w cięty język i ostry umysł, w przybory do makijażu i butelkę szampana. To popularna za oceanem youtuberka Natalie Wynn, występująca w social media jako ContraPoints.

Życzliwi porównują ją do Oscara Wilde’a, według złośliwych to raczej PewDiePie na szpilkach. „The New Yorker” opisał ją jako „jedną z niewielu osób na lewicy, które potrafią być zniuansowane bez popadania w nudę”. Sama Natalie określa swoją działalność jako reakcję immunologiczną na alt-rightowego YouTube’a (platforma od dłuższego czasu zdominowana jest przez influencerów reprezentujących prawą stronę politycznego sporu). Porzuciła doktorat z filozofii, żeby „deradykalizować” zagubionych chłopców prawicy i, jak wynika z komentarzy pod jej filmami, ma już w tej dziedzinie pewne osiągnięcia. Nad każdym materiałem spędza setki godzin, dopracowując nie tylko treść, lecz także – co na YouTubie ciągle jest rzadkością – formę: eklektyczną scenografię, nastrojowe oświetlenie i ekstrawaganckie kostiumy. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie crowdfundingowy model finansowania, który wyzwolił ją spod tyranii algorytmu rekomendacyjnego (ContraPoints znajduje się w czołówce rankingu twórczyń na Patreonie, gdzie wspiera ją ponad 12 tysięcy osób, w tym współreżyserka „Matriksa” Lily Wachowski).

Poza bańkę

Przeprowadzka z polskiego piekiełka na kanał ContraPoints jest jak teleportacja do równoległej rzeczywistości. Dyskusje dotyczące queerfobii wzbijają się tutaj na poziom niedostępny dla naszych mediów, do tego są dowcipne, podsypane brokatem i nastawione raczej na dialog niż masakrowanie przeciwnika. W przeciwieństwie do alt-rightowych guru w rodzaju Jordana Petersona Natalie zawsze wyłuskuje najmocniejsze argumenty drugiej strony, zamiast lepić argumentacyjne chochoły, absurdalne karykatury poglądów, z którymi nie trzeba się nawet spierać, bo można je obalić jednym pstryknięciem palca. Szczególna jest przy tym jej pozycja jako transkobiety, która niczym saper rozbraja najeżoną lękami konserwatywną wizję świata – wizję, w której transgenderowość bywa wyśmiewana, demonizowana, a nawet obarczana winą za upadek cywilizacji. ContraPoints cierpliwie tłumaczy siebie i poprzez siebie, co jest na pewno trudniejsze, ale potencjalnie też bardziej skuteczne (przecież im lepiej kogoś rozumiemy, tym trudniej go demonizować).


W poszczególnych filmach wciela się w postaci reprezentujące całe polityczne spektrum: od faszystki Freji w skórzanej kurtce i żołnierskiej czapce po komunistyczną catgirl Tabby z kijem bejsbolowym w ręku; od bezimiennej naukowczyni w białym fartuchu i goglach po wyciągniętą z lamusa arystokratkę Lady Foppington; od osoby niebinarnej Baltimore Maryland po głosującą na Trumpa transmedykalistkę Tiffany Tumbles. Zasadą jest antyesencjalizm, performatywność, zmienność ról, identyfikacji i stanowisk. To bezpieczna przestrzeń dla osób, które nie wiedzą do końca, kim są albo co sądzą na dany temat (w tym dla samej youtuberki, która niejednokrotnie rozpisuje swój wewnętrzny dialog na postaci i nie zgadza się sama ze sobą, zamiast „mówić, jak jest”). To także sposób, by dotrzeć do nieprzekonanych, zamiast zadowalać się zgodnym echem we własnej bańce. „Musimy zostawić ludziom przestrzeń na zmianę poglądów” – mówiła ContraPoints na festiwalu XOXO w 2018 roku. Tym bardziej że jako osoby queer „nie cierpimy na nadmiar sprzymierzeńców”, skoro – jak dowiadujemy się z filmu „Degeneracy” – „faszyści nazywają nas seksualnymi bolszewikami, a komuniści burżuazyjnymi dekadentami”.

Dialog nie oznacza jednak asymilacji. Akcja nie rozgrywa się na neutralnym, wypranym ze znaczeń gruncie. Świat wykreowany przez Natalie nie ma nic wspólnego z jasnymi, przytulnymi wnętrzami z katalogu IKE-i, pośród których żyją reklamowe wersje par homo ze stocka. Ani z gabinetami intelektualistek pełnymi starych książek. To mieszanka tandetnych świecidełek i teatralnego mroku. Kicz jest estetyką nieprzystosowania, pozwala na eksplorację pragnień poza normą dobrego smaku. W połączeniu z ciemnym oświetleniem daje wrażenie schyłkowego przepychu, niezależnie od tego, czy odzwierciedla on kryzys kapitalizmu (jak wynika z filmu „Opulence”) czy zachodniego świata (jak twierdzi zatroskana upadkiem obyczajów prawica). W tej rozpadającej się atrapie luksusu żyją queery, które chcą zachować swój odmieńczy styl życia, a jednocześnie mieć równe prawa, czyli – jak to często ujmuje youtuberka – aspirować do „tego samego poziomu dysfunkcji i nieszczęścia, jaki jest udziałem wszystkich innych”.

Kontra

Popijanie szampana z ContraPoints oznacza wizytę w strefie przegięcia, gdzie perswazja ma wszelkie znamiona flirtu, a filozoficzne argumenty mieszają się z erotycznymi aluzjami i sprośnymi żartami. To przemyślana strategia, wymierzona w alt-rightową definicję konfliktu między lewicą a prawicą jako walki pomiędzy przewrażliwionymi, pozbawionymi poczucia humoru „śnieżynkami” (snowflakes) a „punkrockowcami”, którzy buntują się przeciw drętwym nakazom poprawności politycznej. Youtuberka odwraca znaki, dając do zrozumienia, że to prawicowcy są prawiącymi morały sztywniakami i tłamszącymi seksualność bigotami. Przykładowo, w jednym z filmów krok po kroku rozprawia się z absurdalną koncepcją „postmodernistycznego neomarksizmu”, po drodze zaciągając do kąpieli (dosłownie sztywną) kukłę Jordana „daddy” Petersona. Nie na miejscu? Czy – jak to ujął sam zainteresowany – „no comments”? I kto tu nie ma poczucia humoru?

A jak na internetowym „rynku idei” pozycjonują się lewicowcy? Optymalnie: sprawiedliwość społeczna, narkotyki i rock’n’roll (social justice, drugs & rock’n’roll). Realnie: hermetyczne teorie, cele z kosmosu i memy o gilotynach. Tak to przynajmniej wygląda w skądinąd bardzo zabawnym odcinku „The Left”. Kilkunastominutowy materiał zaczyna się od płomiennego przemówienia faszystki Freji, która prostymi słowami nakreśla wizję Ameryki jako twierdzy oblężonej przez obcych. Następnie na scenę wkracza antyfaszystka Tabby (chyba najbardziej lubiana postać z uniwersum ContraPoints). Mamrocze jakieś Heglowskie rozmyślania o „transcendencji obiektu dialektycznego przez sublimację negatywnej materialności”, w związku z czym zostaje z miejsca wyśmiana i wybuczana. Kończy jednak z wyraźnym poczuciem wyższości nad rasistami, na odchodne pozdrawiając jeszcze szatana i pokazując widowni środkowy palec.


Natalie nie staje oczywiście po stronie faszystki. Szuka jedynie sposobu na skontrowanie ofensywy alt-rightu, który komunikuje się w sieci za pośrednictwem żywych obrazów i silnych emocji, trafiając prosto do „gadziego umysłu” (lizard brain) użytkowników. Podobnie myśl lewicowa – zdaje się sugerować nasza youtuberka i eksdoktorantka – musi wyjść poza mury akademii (i przezwyciężyć poetykę panelu filmowanego z kąta sali konferencyjnej). Powinna mniej moralizować, a więcej uwodzić. Być bardziej żywa, ucieleśniona, odwoływać się nie tylko do rozumu, ale też do zmysłów. Posługiwać się cyfrowymi narzędziami i estetycznymi kodami social media, nawet jeśli są one emanacją niesprawiedliwego systemu, który wymaga zmiany.

ContraPoints sama jest rozdarta w kwestii lewicowej strategii, a odcinki na ten temat są pełne mocnych kontrargumentów i, przynajmniej jak dotąd, niekonkluzywne. Skłania się jednak ku poglądowi, że to nie lewica ustala dziś reguły gry i można w tę grę albo zagrać, albo oddać walkowerem. Jednocześnie rozumie racje swoich bardziej radykalnych koleżanek, bez których – jak zaznacza w filmie „What is Wrong with Capitalism?” – czuje się nieistotna. W każdym razie nie sposób przeprowadzić rewolucji bez społecznego poparcia, a tłumy internautów dryfują w prawą stronę, odpływają daleko, aż po horyzont faszyzmu.

Sposoby mówienia

Pierwotny pomysł na kanał był bardzo prosty: chodziło o kontrowanie faszyzujących i queerfobicznych idei, które wyniosły Donalda Trumpa na fotel prezydenta. W ramach researchu Natalie nurkuje więc w odmęty forów internetowych i imageboardów, z Redditem i 4Chanem na czele. Podczas pisania scenariuszy wykorzystuje swoje akademickie przygotowanie (przede wszystkim umiejętność precyzyjnego konstruowania wywodu i wprowadzania kulturowych kontekstów). Abstrakcyjne koncepcje umie przekładać na intuicyjne i efektowne przykłady – tak jak wtedy, gdy krytykę marksistowską zastępuje krytyką kulinarną pizzy z foie gras, atramentem z kałamarnicy i czarnymi truflami, posypanej jeszcze na wierzchu płatkami złota.

ContraPoints udziela poważnych, zniuansowanych odpowiedzi nawet na treści produkowane przez trolli, którzy – mimo działania nie na serio, for the lulz – mają przecież wpływ na kierunek dyskusji w mediach społecznościowych. Znakomity odcinek „Gender Critical” to coś w rodzaju „FAQ” dla TERF-owych trollek (TERF-y to „radykalne feministki wykluczające osoby trans”, odmawiające transkobietom statusu prawdziwych kobiet). Jak dowiadujemy się z filmu, jedną z taktyk stosowanych przez trolli jest zadawanie prostych pytań, które wymagają złożonych subtelnych wyjaśnień. „Tak naprawdę nie obchodzi ich, jaka jest odpowiedź, próbują tylko uprzykrzyć mi życie na 20 minut” – zauważa ContraPoints.


Queerfobiczny trolling zawsze występuje z pozycji status quo, operuje hasłami, które mają za sobą autorytet zdrowego rozsądku. Progresywne postulaty wymagają bardziej rozbudowanej pracy wyobraźni, dopływu nowych idei i uzasadnień. Dlatego właśnie lepiej do nich przekonywać przy użyciu form wideo, które są bardziej pojemne i bogatsze w środki wyrazu niż post tekstowy, są także mniej bezosobowe, zwłaszcza jeśli wykorzystują obraz ludzkiej twarzy.

Logiczne argumenty to jednak za mało. Świat jest tak niesprawiedliwy, że gdyby chodziło o fakty, mało kto popierałby system, w którym żyjemy (a zwłaszcza ten, w którym żyją Amerykanie). „Ludzie wierzą w różne rzeczy nie z powodu faktów, ale z powodu historii, które sobie opowiadają” – mówi ContraPoints. „Częścią mojej pracy jest poznanie tych historii i zrozumienie, dlaczego, z psychologicznego punktu widzenia, są one opowiadane”.

W tej pracy rozumienia potrafi zajść bardzo daleko. Jeden z filmów poświęciła incelom, internetowej społeczności mimowolnych prawiczków nienawidzących kobiet (które nazywają odczłowieczająco femoidami). Pomimo całej obrzydliwości poglądów, jakie głoszą, ContraPoints odkłada potępienie na bok, żeby zrozumieć źródła ich agresji i autoagresji. Wspomina przy tym czasy, kiedy sama funkcjonowała w świecie jako młody, społecznie niedopasowany chłopak (jako osoba trans ma wyjątkowy wgląd w mechanizmy rządzące życiem dwóch płci). Przede wszystkim jednak sięga do swoich bolesnych doświadczeń związanych z początkami procesu tranzycji i nasilającą się wówczas dysforią płciową, która wpędzała ją w obsesję na punkcie struktury kości. Tak jak incele zamartwiają się bez końca, że przez nieodpowiedni kształt czaszki czy obwód nadgarstków nie będą w stanie znaleźć partnerki seksualnej, tak Natalie nie potrafiła znieść myśli, że przez zbyt duży nos lub kilka milimetrów kości policzkowych mogłaby zostać uznana za nie-kobietę. Tego typu toksyczne quasi-eugeniczne obawy prowadzą do rozpaczy i nienawiści do siebie. Wysiłek empatii i rodzaj wsparcia ponad najgłębszymi podziałami został doceniony przez internetową społeczność – film o incelach jest zdecydowanie najbardziej popularnym na kanale, a liczba oglądalności ponad trzykrotnie przewyższa liczbę subskrypcji.


Sięganie do trudnych przeżyć jest podstawą humoru ContraPoints. Jest to humor czarny, gorzki, bo lekko przypalony od roastowania samej siebie. W odcinku „The Darkness” stylizowanym na niemy ekspresjonistyczny horror mówi: „Mrok to dla mnie najwyższa forma komedii, gdzie bierzesz swoje najgorsze uczucia, traumy i lęki i obracasz je w źródło przyjemności”. Jest to też humor pikantny, niepoprawny, edgy, bo „mrok to niepoprawność wystawiona na działanie czasu i bólu”.


Zaprawienie w bólu, umiejętność nadawania mu społecznej wartości przy użyciu teorii i komizmu stanowi o merytorycznej, emocjonalnej i rozrywkowej sile filmów ContraPoints, które stały się emblematyczne dla zjawiska określanego mianem „Left Tube’a” (lub „Bread Tube’a” – nieformalnej sieci lewicujących kanałów). Jako transkobieta w transfobicznym świecie Natalie ma z czego czerpać. W związku z tym radzi: „Jedyne, co możemy zrobić, to okazać wytrzymałość i stać z podniesioną głową, nawet w najbardziej nieprzyjaznych warunkach”. Podpowiada też żartobliwie: „Znajdźcie swój własny mrok!”, o co nietrudno w tych mrocznych czasach. Zanim wymyślimy, co z tym mrokiem zrobić, możemy go egzorcyzmować śmiechem razem z ContraPoints.