Cichnący wiatr
Kochałem was, gdy was stworzyłem.
Teraz lituję się nad wami.
Dałem wam wszystko czego potrzebowaliście:
posłanie z ziemi, pled z błękitnego powietrza –
Gdy się od was oddalam,
widzę was wyraźniej.
Wasze dusze powinny być już ogromne,
nie takie jakie są,
niepokaźne gadające rzeczy –
Obdarowałem was wszystkim,
błękitem wiosennego poranka,
czasem, z którego nie umieliście skorzystać –
chcieliście więcej, jednego daru
zastrzeżonego dla innego stworzenia.
Nieważne, na co liczyliście,
nie znajdziecie się w ogrodzie,
wśród wschodzących roślin.
Wasze życie nie jest jak ich, nie zatacza koła:
wasze życie to lot ptaka,
który zaczyna się i kończy w bezruchu –
który zaczyna się i kończy, kształtem przypominając
łuk idący od białej brzozy
do jabłoni.
Nieszpory
Myślałeś, że nie wiemy. Ale kiedyś wiedzieliśmy,
dzieci wiedzą. Nie odwracaj się teraz –
zamieszkiwaliśmy
w kłamstwie, by cię ułagodzić. Pamiętam
światło słoneczne wczesną wiosną, skarpy
pokryte barwinkiem. Pamiętam,
jak leżałam na polu, dotykając ciała mojego brata.
Nie odwracaj się teraz; wyparliśmy wspomnienia,
by cię pocieszyć. Naśladowaliśmy cię, wyliczając
warunki naszej kary. Pamiętam
niektóre, nie wszystkie: fałsz
zaczyna się od zapominania. Pamiętam drobiazgi, kwiaty
rosnące pod głogiem, kielichy
dzikiej cebulicy. Nie wszystko, ale wystarczy,
by wiedzieć, że istniejesz: któż inny miałby powód, by wzbudzić
nieufność pomiędzy bratem i siostrą, jeśli nie ten,
komu przyniosło to korzyść, do kogo zwracaliśmy się w naszej samotności? [Któż inny
tak nam zazdrościł naszej ówczesnej więzi,
by nam powiedzieć, że nie ziemię tracimy,
lecz niebo?
Głóg
Jedno obok drugiego, nie
pod rękę: przyglądam się wam,
jak spacerujecie w letnim ogrodzie –
nieruchome istoty
uczą się widzieć; nie muszę
ścigać was
po ogrodzie; istoty ludzkie wszędzie
zostawiają ślady
uczuć, kwiaty
rozrzucone na ścieżce, całe
białe i złote,
unoszone przez
wieczorny wiatr; nie muszę
iść tam, gdzie teraz jesteście,
w głębi trującego pola, by poznać
powód waszej ucieczki, ludzką
namiętność lub gniew: cóż innego
kazałoby wam porzucić
wszystko, co zebraliście?
Przełożyła Ewa Hryniewicz-Yarbrough