Chcę ci coś powiedzieć

Paulina Domagalska

„365 Stories I Want To Tell You Before We Both Die” Caveha Zahediego to szczery podkast o szczerości. Jego autotematyczność uzmysławia coś jeszcze – że podkasty są kolejnym internetowym narzędziem do konstruowania tożsamości

Coś zbyt osobistego, zbyt szczerego, za dużo, zbyt dokładnie, ciągle to samo, tylko ja, ja, ja – cienka i dość porowata granica oddziela intymność od kompulsywnego nawyku dzielenia się życiem prywatnym w poszukiwaniu aprobaty. A może to kwestia częstotliwości? Caveh Zahedi mówi często i chce powiedzieć wszystko. Jak ładnie pada deszcz, że był uzależniony od seksu, porzucał kolegów, a potem tęsknił, jaki był jego pierwszy raz, że wziął rozwód z żoną, ale najpierw dał jej drugie dziecko. Opowiada jedną historię dziennie i warunek też jest jeden: Zahedi opowiada o tym, co już było. Zaczął mówić 1 stycznia 2021 roku, skończy 31 grudnia (przynajmniej to sugeruje tytuł). Jego podkast „365 Stories I Want To Tell You Before We Both Die” to pamiętnik.

Mogłoby to być nieznośne, ale na szczęście jest zwięzłe. Najdłuższy odcinek miał na razie siedem minut. Taki argument może nie brzmi poważnie, ale ma w sobie przynajmniej aspekt praktyczny. Kiedy coraz więcej kultury – nieskrępowanej krańcem kartki papieru czy długością taśmy – wywołuje reakcję „kto ma na to czas?” i refleksję na temat własnej sytuacji mieszkaniowo-zawodowo-rodzinnej oraz więdnącej możliwości skupienia uwagi, Zahedi chce coś powiedzieć w minutę. No, w siedem.

Wygląda to na twórczość powstającą z neurotycznego przymusu, łączącą w sobie lęk przed śmiercią z poczuciem własnej niezwykłości. Jednak Zahedi nie serwuje nam w kółko tego samego nerwowego machania dłońmi i przeintelektualizowania w opowiadaniu o swoim libido. Jest w nim bowiem miękkość kogoś, kto nie tylko poszedł na terapię, ale też ją ukończył. (To tylko metafora. Zahedi opowiada, że u terapeuty był raz w życiu). Dźwięczy też u niego słabość do newage’owych przesłań o jedności życia prowadzonego w harmonii z otoczeniem (to akurat prawda). Albo może Zahedi pali tyle marihuany, że to, co chce powiedzieć, dociera do mikrofonu bez ostrych kantów.

Potrafi się odsłonić. Robił to przez całą swoją karierę, więc ma doświadczenie. Jako filmowiec dokumentalista od 30 lat czerpie materiał z własnego życia. (Przyniosło mu to pewne uznanie, ale tzw. niekomercyjne pomysły nie zyskują sympatii producentów, mogą za to zniszczyć życie prywatne, więc karierę ma, jak sobie wyobrażam, słodko-gorzką). Nie ma u niego przewracania oczami ani „ja tylko żartowałem”. Unika dystansu i ironii, dzięki czemu jest stabilnym narratorem, przy którym nie musimy zastanawiać się, czy coś mówi, czy tylko „mówi”. Jego głos skręca w stronę nostalgii, uczucia, że każda rzecz jest tylko wspomnieniem po sobie, bo zanim zdążymy o niej opowiedzieć, już przeminęła. Dużo tu historii bez puenty, porzuconych planów, biograficznej archeologii, mówienia „to było”.

Caveh Zahedi, „365 Stories I Want To Tell You Before We Both Die”, podkast dostępny od 1 stycznia 2021Caveh Zahedi, „365 Stories I Want To Tell You Before We Both Die”, podkast dostępny od 1 stycznia 2021

Podkast nie jest spowiedzią ani rozliczeniem z przeszłością. Ale pozycja, z której Zahedi występuje – dojrzały mężczyzna patrzy na swoją młodość – przynosi drobne wzruszenia. Opowieści o tym, że był pozbawionym pewności siebie nastolatkiem, uzupełnia czasem o refleksję, że po drodze sprawił zapewne komuś przykrość. W jednym z odcinków solipsystyczna bańka własnych wspomnień pęka jednak w przewrotny sposób: Zahedi chciał przeprosić jakąś dawną dziewczynę, ale ona już go nie pamięta.

Jedną z najśmieszniejszych jak dotąd historyjek, może obok tej o telefonowaniu na koszt CIA, była ta o walce z samym sobą. Zahedi opowiadał, że pewnego dnia, jak na dobrego studenta filozofii zafascynowanego Nietzschem przystało, postanowił przekroczyć swój lęk. A że bał się bycia seksistą, to podjął próbę zrobienia czegoś intencjonalnie seksistowskiego. (Próba powiodła się, chociaż dopiero za drugim razem).


Zahedi ma miły głos. Głos, który poprawia nastrój. Głos człowieka, który jest pogodzony ze sobą, a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Głos, który obiecuje szczerość. A jeśli w tę szczerość wątpimy, od czasu do czasu przypomina o niej jakieś rzucone mimochodem nazwisko. Zresztą szczerość jest głównym tematem „365 Stories…”. To szczery podkast o szczerości, a jego autotematyczność uzmysławia coś jeszcze – że podkasty są kolejnym internetowym narzędziem do konstruowania tożsamości. Oprócz tego, że dostarczają wiedzy i pozwalają wysłuchać innych punktów widzenia, dają też przyjemność poznawania kogoś coraz bliżej. (Obowiązkowym elementem dzisiejszej audioestetyki jest niewyedytowana autentyczność – to tu, to tam przejęzyczenie, żarcik, drobne wyznanie). Podkast Zahediego trudno rozpatrywać bez tej perspektywy. Także dlatego, że po ponad 80 odcinkach łatwo można mu wytknąć nieścisłości. Bo jak to: ktoś, kto w liceum był przegrywem, nagle, siup, jest popularnym chłopakiem? Ale może Zahedi to wie?

To zaś otwiera na dalsze przygody, bo autonarracje nieuchronnie zamieniają się w różnego rodzaju autofikcje. Nierozerwalny splot fikcji z prawdą dominuje w twórczości Zahediego, który jest przede wszystkim dokumentalistą i robi filmy o sobie. W 2015 roku zaczął robić coś, co trudno wytłumaczyć (co nie znaczy, że nie warto tego obejrzeć). A idzie to jakoś tak: „Zawsze coś się wydarza” – miał odpowiedzieć Zahedi na pytanie producenta o to, co zrobią, jeśli nic akurat się nie wydarzy. Producent bał się, że serial o powstawaniu serialu, w którym każdy następny odcinek jest rodzajem making of poprzedniego odcinka, może nie powstać z powodu braku wydarzeń do rekonstrukcji. Zahedi zrekonstruował tę rozmowę w pierwszym odcinku „The Show About the Show”.

Zawsze coś się wydarza. Czegoś pragniemy i czegoś się boimy.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).