wiersze

Michał Trusewicz

przeczytaj David Smail jak David, smile!

już nie krztusić się płatkami jak pełnoziarnistym szutrem
połączyć dwie wargi jak nierówne półkule
przełknąć goryczak porażki

wygiąć się łukowato do dołu
zająć przychacie i siedliska ruderalne
wcisnąć się między opony i to, co zostanie

trafić na nieurodzajną ziemię
i nie czuć się winnym
być do niczego, bez przymusowego przesadzenia

przysposobionym do pracy

po zakończeniu pracy nad serialem
siła robocza Jarosława Boberka
została przetransferowana na hałdę Bobrek

losy pracy zastępczej są nieznane
już niewiele czeka na odkrywkę

jeden z największych elewatorów zbożowych w Polsce nazywa się Ewa
jeden z pracowników stracił żebro

szybka fumigacja
oddzielili szkodniki od złotych kłosów

ktoś wtedy liczył plony – to był naprawdę wyrazisty huk

żyłem w dobrze unaczynionym mieszkaniu
na odchodne musiałem złożyć wieniec
przyklęknąć na płytkach

wymigałem się okiem

pozostałych usuwali pumeksem ze ścian
złuszczony, nierentowny naskórek

wodą przemówień obracać koła

szczęśliwy jak małe kocię przenosiłem rzeczy z miejsca na miejsce
aż w końcu położyłem się na macie papieru
prostowałem język, nogi i ręce jak sieci liniowe
pracuję na bardzo niebezpiecznym materiale

już pogaszone
przywiozłem psa
jego oczy szklane robią się jak solniczki
pękają na posadzce

myślałem, że wszystko będzie językiem skupienia
jakbym słyszał swój stres
wtedy zamykam oczy
dziękuję wszystkim firmom, z którymi miałem do czynienia
sprzątają po mnie mieszkanie
jakbym nie wiedział, dla jakiego imienia

tego dnia mieliśmy ponad trzy metry długości
ziemia opięta plandeką

nauczyliśmy się tworzyć rozłogi
sznurek jutowy

trzeba było odbić do domu
gołębie, konyza, głos – w nasłuchu

trzeba było odbić do domu
z krawężnika spadł pęd

najważniejsze, że nikt nie zaczął szybciej oddychać
najważniejsze, że nikt nie podążał śladami oleju

tu nasze węzły się załamują
dalsza opowieść należy do korzeni przybyszowych

ze śpiewnika klasowego

ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił

pleśń pokryła

te śliwki
które były w
lodówce

chcę ci tylko powiedzieć
że gdy przykładasz dłoń do moich ust
myślę o tym, jakie zarodniki przetrwają w warunkach beztlenowych

stanąłem na rzęskach
setek mikrobów
od teraz poruszam się w błądzeniu losowym

w takim tempie nie wiem, czy do czegoś dojdziemy
orgazm to mała śnieć cuchnąca pszenicy

królestwo niebieskie podobne jest do suchej zgnilizny ziarnka gorczycy
które ktoś wziął i posiał na swej roli

tutaj kończy się wydatkowanie cudzej siły roboczej

wybierz wszystkie zdjęcia
na których są
istoty możliwe
zweryfikuj swój nabłonek i przejdź dalej

kolcogłowy       kretoszczury     ryjkogłowy
niezmogowce    ścierwojady      pełzacze

gdy przyjdą łamać kręgosłupy
wciągnę introwert do tułowia
grubym ryjkiem zagrzebię się w podłożu

jedna bestia mniej

Michał TrusewiczMichał Trusewicz – ur. 1995, mieszka w Poznaniu. Ostatnio wydał książkę poetycką „Frakcje” (WBPiCAK) i powieść „Przednówki” (FORMA). Publikował w „artPapierze”, „Wizjach”, „Odrze”, „Czasie Kultury”, „Twórczości”, „Fabulariach”, „Fragile” i innych miejscach w papierze i na ekranie.