Strażak sam (2)
Pędzisz życie
Pokonujesz kilometry
Nie uciekasz przed problemem
i nie jesteś problemem bardziej niż inni
Krzyczysz: Jam ćmą,
królem i królową królestwa ciem
Światło nie jest już moim światem!
Pokonujesz kilometry
ale nie zyskujesz ani sekundy
Nie uciekasz przed potworem
Nie gonisz potwora i nie jesteś potworem
bardziej niż inni
Krzyczysz: Jam ubogim sybarytą,
wstydliwym hedonistą
panem bez sytuacji i panią bez domu
przekazem bankowym bez przesłania
bez domu który można by sprzedać stracić
albo chociaż opuścić na piętnaście minut
bokserem bez pięści pięścią pianisty
sierotą maminsynkiem a światło nie jest już
moim światem a świat nie jest już moim światłem
jam demonem co walczy tylko z własnymi demonami
moje więzienie to domek z kart!
Czasami zyskujesz
a czasami tracisz na wadze
W zabawie w policjantów i złodziei
to ty jesteś tym naprawdę złym
beznadziejnym
W wyścigu zbrojeń zająłbyś pierwsze miejsce
od końca ale ten wyścig nie ma końca
Krzyczysz: Jam królem i królową
królestwa ciem mam cień wątpliwości
liczę straty licząc na zyski
Zyskujesz niepewność
A potem mówisz na spokojnie:
W ludziach interesuje mnie ten moment
zawieszenia chwile dekoncentracji
kiedy patrzą przed siebie i nie widzą nic
Jedziesz wozem strażackim na sygnale
Ale pożar nie jest twoim problemem
Pożar w szklance wody
Jesteś lepszy od pożaru
Pożar byś pożarł
Mówisz, szczerze: dwa razy dziennie wstawiam naczynia
do zmywarki i daje mi to złudne poczucie
kontroli nad własnym życiem raz na godzinę
zaglądam do lodówki tylko żeby sprawdzić,
czy nic się w niej nie psuje
nienawidzę odkurzacza, który sobie nie radzi
Wszystko mam na gwarancji
Nazwijmy to tak: świat płonie i stygnie równocześnie
a ty nie jesteś nawet kwadratową tabletką
Pędzisz życie, spoko
Hej, gołębiu!
Hej gołębiu, jak się czujesz
Osrańcu
Jesteś szczurem ze skrzydłami
Tylko szczury są fajne
A ty nie za bardzo
Mógłbym zapytać
Co robisz na mojej ulicy
Ale ta ulica nie jest moja
Praca to nie życie
Aplikowałem do bycia
zombie przecież
nie z myślą
o zniszczeniu całego
bezmyślnego świata stacji
bezdusznych benzynowych
komisariatów ludzkości
ale
żeby przeżyć chwilę
zmartwychwstania
chociaż
racja, egzystencja zombie
jest tak krucha
tak tylko kuśtyka
ale
daje świadectwo
kilku kroków
więcej do i z nieskończoności
czy
nie miałem racji?