ławica słońc
kościoły tak wytrwale schodziły nam z drogi,
aż przyszedł lęk,
że zawsze byliśmy sami
wyglądałeś kiedyś ptaków
chwilę przed świtem?
gdy blednie pięść
i wężą się kwietnie snów
i - czy to wciąż świetlista czeluść,
czy już kolacja na cześć
przyjaciół?
a tamta pustka,
gdy pierwszy raz zobaczyłeś
swoje dłonie?
wypełniał je błękit przylaszczek,
z którego na dzień matki
ograbiałeś las.
kiedy skończą się ptaki,
kto pierwszy stanie na drodze
światłu?
okno Saudka
pali nas stałość pejzaży,
rozmaitość
dziecięcy kalejdoskop zachrzęścił
w pył, a mógłby dyrygować orkiestrą
parametrów pępka
nad szczątkami domu dźwiga się
cielsko słońca
rozsiewa je wiatr
każdy kolor ma swoją popielatą odsłonę
każdy trybik niesie w pochodzie obietnicę
klęski, toczy się jasny
przeddzień
takie tu wśród chmur
ramy zastałe
drugie życie ognia tli się po pętli
a zdjęcia
płoną jedynie od frontu
(z gr. kinēma 'ruch' i skopeo 'patrzę')
ciut zbyt okazałe cokoły
masyw ukrycia
a na udrękę ciemnia szkarłatu
dno fuksji
na okno tę najwyższą z prób
odbiornik telewizyjny przyczajony
w ołtarzu nawy głównej
architekt tak chciał, a już
skrobią po piętach: damska
mutacja smokingu, żelazne nazwisko,
wąsy jako imponderabilia
na płaskim podium zenitu sięga
ekspozycja wstydu
wypasa się hańba
jako atut
obrzęk
tyle
piwa w próżnię i wciąż
padam światłem w ułudę. byle sztuczny
ogień, byle świadectwo
z paskiem, byle
w pierścionku okno i
– jestem w ciąży –
rzekę do fal, a morze tego nie odczarowuje.
– jestem w ciąży – wije się
gniazdo z idei,
z kościołów, z łaski
szczerozłota
czy syntetyczny rubin krwawi?
czy można zasklepić się w tym nietypowym
kamyczku? dać mu dno
odpowiedzi?
tyle
o ojcach, o ich
stronach prawych.
blister
wykrzesz szlak, a dalej
bój się i płoń
z aptekarskim sznytem.
przysługują ci prawa.
objęty algorytmem ognia
zakres konkursu wiedzy pożarniczej
trybi wściekle, choćby doszczętnie
przeterminował się czas.
wiesz, że grunt wyjdzie
bez szwanku?
że ta zagraża snopom i stogom,
co nie spopiela zawczasu?
tak już musiało być,
że miałaś wtedy w sobie
i fraszkę, i tamten tren.
Ola Kołodziejek – autorka polskich dialogów dubbingowych do bajek dla dzieci, kuratorka dwóch organizowanych przez Kutnowski Dom Kultury festiwali literackich – Festiwalu Złoty Środek Poezji i Festiwalu na Faktach. Prowadzi literackie zajęcia i warsztaty z młodzieżą, a jako prowadząca spotkania autorskie współpracuje z Agencją „Opowieści”. Napisała książkę z wierszami „plan plam” (Wydawnictwo Wolno). W drugiej połowie tego roku ma się ukazać jej debiut prozatorski (zbiór opowiadań).
W 2023 roku rubryka poezji powstaje we współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej z okazji 100. rocznicy urodzin poetki.