Sen przed nekrologiem
J.H.
Śniłam dziś o wielkiej wodzie.
Albo to ona mi się śniła –
jak to powiedzieć?
Zalała dzielnicę, w której się urodziłam,
i zielone pagórki (których tak naprawdę tam nie ma).
Śliska trawa próbowała mi wciąć się w stopy,
kiedy nad nią pływałam (czego naprawdę nie umiem).
Duże fale szarej wody,
jak fale bomby wybuchającej mieszkaniu
rozbijają okna
i wylewają się z najwyższych pięter domów.
Dużo wody – dużo czasu –
między chwilą, kiedy człowiek zginął
(od wybuchu? wody? na wojnie?)
a chwilą, kiedy jego resztki oddamy
zielonym (lub innym) pagórkom (lub też nie).
Interpretacja snów to głupota ( ).
* * *
Po sześćdziesięciu trzech schodach nad równiną Wisły
zaczyna padać deszcz,
ale ani trochę nie zmywa napisu UkRAJiNA moRDERcY
na ścianie Muzea Ziemi.
Ta ziemia jest piękna,
Ta ziemia jest piękna – powtarzam sobie,
uciekając od oskarżenia przez most,
przyspieszam idąc akurat pośrodku,
jak by to był cienki sznur.
Ziemia jest jak werbel –
im szybciej po nim idziesz, tym szybciej
się kręci.
Ma to swoje zalety.
Ma to dużo wad.
Trójkąt
Kiedy nie byłam w domu,
Zmarły mi dwie osoby.
Gdzie zmarły?
Gdzie jest dom?
Gdzie byłaś i dlaczego piszesz w tym języku?
Rodzaj męski
We wszystkich dużych miastach
najdłuższe kolejki prowadzą na ulicę od Sklepu Mięsnego.
Kiedy go mijam, w jakimś momencie jestem ostatnią w kolejce, w jakimś – drugą,
ale nigdy nie widzę twarzy człowieka,
który robi zamówienie.
Patrzyć w języku czeskim znaczy należeć.
Zamykam oczy już na początku witryny
i kilka metrów idę na ślepo.
W języku czeskim kolejka to
fronta.
W języku czeskim fronta to
front.
Z językiem się nie walczy.
Mięso jest rodzaju nijakiego.
W 2023 roku rubryka poezji powstaje we współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej z okazji 100. rocznicy urodzin poetki.