wiersze

Hubert Czarnocki

***
Żyje w przeciągu pędzących pociągów.
Chyba już zawsze nie stąd.
Jeżdżący z zaczarowanego sadu
do miasta, w którym pociągi płaczą
jak ranne wieloryby
i tną się linie papilarne torów.

W którym podziemne wagony wożą
pustkę w tę i z powrotem.

Rzeczy go opuściły,
odsunęły się przedmioty
i nawet krzesło nie chce
go wziąć w ramiona.

Wyjęty spod prawa meldunku,
ciążenia i wiatru
z uporem wbija pale światła,
wyprowadza się ze świata.

1609

***
To działo się niepostrzeżenie,
przemykał w miejscu,
tracił nie wiedząc nic.

Snuł się po ulicach
i snuł sobą opowieść
o wiecznym falowaniu, drżeniu.
Drżały mu ręce,
więc upuszczał czasem chwile
jak łyżeczki.

Coś traciło się na horyzoncie,
a czasem rozjaśniało przystań
i pokój, więc spychał
na wodę łóżko jak łódkę
i stawiał żagiel siebie,
przez który wiały opowieści
i wieczory.

I zanim światło wysłało
na odsiecz swoją przednią straż
noc tysiąc razy wymierzyła
w niego swój pistolet,
zepsutą cyrkową atrapę.

1610

***
Tak zwane życie,
cała ta wyprawa po oddech,
niewielka krzątanina za światłem.
Kilka nieuważnych potrąceń,
jedna czy dwie dłuższe opowieści.
Przymierzanie ust
do oddechów i lusterek.

1611

***
Boże, jakie święto.
Wszędzie mam pełno światła.
Pod koszulą i we włosach też.
Co to może być i jakie
to niepojęte, że zwyciężyło,
przełamało i jest
się pisanym śniegiem.

1612
 

Hubert Czarnocki – urodził się w 1980 roku w Radzyniu Podlaskim. Ukonczył polonistykę na KUL-u i Akademię Fotografii. Publikowal m.in. w ,,Toposie”, ,,artPapierze”, ,,Kresach”, i ,,Portrecie”. Autor tomikow ,,Wołania” i ,,Opowieść”. Zajmuje sie fotografią, wspolpracuje z Radiem Aktywnym i Radiem Wnet.








 


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.