wiersze

Bartosz Sadulski

wściekły maj

dziewczyna którą kocham mówi
że jestem chujem a ja kontratakuję
jak chuj – gdzieś w chinach umiera
mała panda gdzieś w bangladeszu
wybucha kontrabanda płoną koszulki
w nich czujemy się jak nowi
w nowych podkoszulkach ratujemy świat
ten wiosenny weltshmerz jest mały jak fiat

odeszli chavez papież i ferguson
jeszcze castro ćmi cygaro wspominając
bytom i sosnowiec – nasz związek jest
zawodowy: ja zwalniam ty protestujesz
historia mnie jednak uniewinni to idea
kapitalna jak kapitalizm więc pracuj i
baw się a twoje serce niech na zmianę
będzie jak przemysł lekkie i ciężkie ale
nigdy zbrojne

święto nowego (mg beat)

ludzie lubią oglądać siebie
dlatego nasze galerie klikają się najlepiej

każdy numerek niesie ze sobą ryzyko
(albo przyjemność) kumulacji i tylko

głaszcząc jesiotra zjednujesz sobie ludzi
i gwarantujesz szczęście w podróży
którego nam zabrakło

wygniemy pewnie niejedną barierę
niejedne poduszki się nie otworzą
i nieraz zabraknie tchu nad brzegiem rzeki

kiedy tęsknisz za swoim facetem możesz
przynajmniej posłuchać jego muzyki jednak
automat perkusyjny nie zastąpi człowieka

a wiersz nie jest piosenką lecz sms-em
wysłanym spod sceny na której lisy
modlą się w ciszy a ważki rodzą się w ciemno

przy techno ludzie spali i robili dzieci
uszy nie mają powiek ale jestem głuchy
na hasła polska biało czerwoni praca i rodzina

jak pień

bye bye

ona chce bym się wymeldował
ale nie mogę więc wysyłam jej piosenkę

nie mogę się wymeldować
bo musiałbym tam wrócić

i się wymeldować w urzędzie
a później zameldować wymeldowanie

więc nie pojadę do tego miasta
w tym i w żadnym innym celu

a już szczególnie po to
żeby się wymeldować

popatrz na kurczaki ich jędrne uda
szybko i smacznie niosą je do celu

chciałbym pogrążyć się jak one
znając koniec bliższy niż urząd w którym

(to chyba logiczne) nie wymelduję się
bo przecież muszę mieć jakieś swoje miejsce

1635

Okoliczności wierszy

Trzy wiersze oparte na „faktach autentycznych”, które wymiotły ich autora z dotychczasowego miejsca zamieszkania i rzuciły w przeszłość, na Skwer Skaczącej Gwiazdy. Ich kolejność jest chronologiczna, ale też należy pamiętać, że wiersze kłamią. Jednakowoż jesiotra można podobno głaskać w Gdyńskim Oceanarium, być może brak tej czynności z mojej strony doprowadził do wygięcia bariery szybkim pojazdem. Jego kierowca jest w tej historii bohaterem negatywnym, bo kierując, korzystał z komórki. Bohater pozytywny pierwszego i ostatniego tekstu grozi mi policją, żądając opisanej czynności, którą ostatecznie wykonałem całkiem niedawno. Ale wiersz o tym nie wie. Posiadanie swojego miejsca wydaje się być nie lada atrakcją dla szczyla takiego jak ja, jednak od zawziętości ważniejsze są jak zwykle piosenki. Jedni kury kochają, inni je jedzą, ja preferuję obserwację i zapis ich tanecznego kroku. Szczepan Kopyt uświadomił mi, że wszystko, o czym się pisze, wcześniej lub później się wydarzy, dlatego zamiast bawić się w podwórkowego profetę, co czyniłem poprzednio, piszę jak jest. Trochę ze mnie birbant, ale swoisty rodzaj banału ma zastępować w myśl Philipa Rotha, że „lepszy banał niż apokalipsa”, nadużywaną przeze mnie ironię. „Brak tchu nad brzegiem rzeki” jest oczywiście z Bernharda, ale ostatnio oddycham swobodnie, nad Odrą we Wrocławiu wycięto wiele drzew.

Bartosz Sadulski – poeta, dziennikarz, urodzony w 1986 r. w Namysłowie. W 2012 roku ukazała się jego debiutancka książka poetycka „post”, za którą nominowany był do Nagrody Literackiej Silesius. Autor przewodnika po Malcie. Wiersze publikował między innymi w „Odrze”, „Lampie”, „Gazecie Wyborczej”, „Chimerze” i antologii „Połów. Poetyckie debiuty 2010”. Stały współpracownik portalu Onet.pl. Prezentowane wiersze pochodzą z planowanej na rok 2014 książki „skwer skaczącej gwiazdy”. Mieszka we Wrocławiu. O muzyce pisuje też na sadulski.blog.pl.

fot. Łukasz Saturczak


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.