Ogród Lusi

Tomasz Ososiński

Stary Bóg

Musiał być rzeczywiście stary, bo drzewa rozstawił po lesie bardzo nierówno, rzeki rozlał krzywo i nierówne zrobił morza. Wszystko to ręczna robota – gołym okiem widać.

To dlatego ludzie w końcu od niego uciekli, wcale nie dlatego że wygnał ich anioł.

I zaczęli budować sami: proste ulice, place kwadratowe, okrągłe klomby. Skrzyżowania, drogi, wszystko regularne i gładkie, nieskazitelne ściany, równe szeregi cegieł i żarówek; karne kolumny latarń. – Tak silne jest w nich marzenie o wiecznej młodości.

Sny

W trakcie ziemskiej wędrówki opuszczają nieraz twardy grunt i stopy ich grzęzną w miękkiej pościeli morza. Ich ruchy stają się powolne, a w głowach rodzą się coraz dziwniejsze wizje.

Ale jest tam pewne oko, które nigdy się nie zamyka: to idealnie okrągłe oko kompasu.

Jesień

Jesienią niebo ciemnieje – a wiatr porządkuje rozrzucone po niebie kaczki. Układa je w trójkąty i kieruje w stronę południa.

Niedźwiedzie kopią okrągłe nory, zamykają oczy i śnią w kółko o tym samym.

Wielkie odkrycia

Drewniane żaglowce na tle białych gór lodowych Arktyki, ich rzeźbione dzioby.

Z rękawa surduta wysuwa się ręka, która szkicuje surowy krajobraz.

Na rejach siadają dziwne ptaki. Nocami ze szczelin w podłodze wypełzają nowe, nieznane insekty.

Lato

Przychodzi lato, więc chłopi ustawiają na polach żółte snopki, a pod drzewami rozsypują jabłka.

Lato, jak wiadomo, składa się z dwóch części: tej, która przychodzi sama, i tej, którą trzeba zrobić samemu (np. wystrugać z drewna).

Trzy papugi

Warto pamiętać o trzech papugach. Gdy ściana zaczyna się kruszyć, zawsze można sięgnąć po pierwszą papugę. Druga papuga może przydać się jako zakładka lub przycisk do papieru. Trzecia będzie niezbędna, by wrócić na wieś, pod stare dobre niebo, za którym tak tęsknimy, zardzewiałymi chmurami przybite do horyzontu.

Źródło

Każdego dnia o poranku myszki wędrują do świętego źródełka. Pochylają się nad lustrem wody i ostrożnie całują w pyszczek tę tajemniczą mysz, której być może wcale nie ma, która być może jest tylko przelotnym refleksem, błyskiem, złudzeniem.

Ogród Lusi

W tym ogrodzie myszy mówią ludzkim głosem, a dwa psy biorą ślub, kościelny.

Rosną tam kwiaty pełne uczuć, ale ręce trzeba trzymać krótko.

W słowach ukryte są zupełnie inne słowa, dużo mniejsze.

Bajka o górach

Domy już dawno stoczyły się z gór i zatrzymały nad brzegami rzek.

A pociąg wciąż jeszcze trudzi się, wspina: krąży między szczytami jak igła po gramofonowej płycie, za oknem podskakują, tańczą dworce, drzewa, szare skały.

Te częściej używane grzbiety – oprawione w zieleń. Te najwyższe i nieużywane – nagie, w kolorze papieru.

Na wieś

Bosymi nogami dzieci stoją na ścieżce, w rękach trzymają rowery. – A przecież jest już jesień: gruba kobieta niesie pod pachami dwa duże doniczkowe kwiaty.

W upalny dzień

W upalny dzień, jeden z ostatnich dni lata, grupa ludzi rozmawiająca na dziedzińcu, w cieniu budynku o wysokich piętrach (może w Rzymie).

Wieczorem starzy mężczyźni siedzący w ciepłym od słońca powietrzu, przy stolikach, na ulicy, przed drzwiami własnych domów.

W górze rozeta katedry: tarcza zegara, który zatrzymał się dawno temu.

Trzej królowie

Trzej chłopcy bawią się w kosmonautów, wyruszają w podróż do gwiazdy.

Docierają na miejsce: siadają w kurzu, pośród starych kartonów, na strychu.

Wyjmują skarby: kulki, porcelanowe słonie i magnesy.

Słoneczny brzeg

Co noc hałas miasta i grube kotary, którymi trzeba było się od niego odgradzać – ale też i od widoku morza.

Na plaży równo ustawione leżaki, jak szeregi liter w nieznanym języku.

W średniowiecznym miasteczku biały kamienny kościółek okazał się pełen kolorów, po brzegi wypełniony postaciami świętych.

Cyrk

Nazwa cyrku wypisana jest na kolorowych plakatach. Ale treser ma długie czarne wąsy, a magik czarny cylinder. A królik wyciągnięty z cylindra jest całkiem biały.

Tatuaż

Rysował jej na udzie tatuaż (Matkę Boską z mieczami) – zmywalny, sezonowy.

Patrzył na jej wbitą w poduszkę głowę, na której noc wieszała zamazane obrazy.

Potem ich płuca zrosły się.

Alegoria

I

Dzień jest cichy i ciemny.

Ona nie chce słyszeć aluzji, nie chce żądlić.

Gdy głosy ludzkie milczą, długo i jednostajnie przemawia telefon.

II

Małe białe tabletki na chwilę tylko rozjaśniają widok. Dużo lepiej – jak się okaże – rozjaśnić go mogą białe kartki.

Na czarno-białe zdjęcia powoli wracają kolory.

A tam nowe buty stoją już, czekają: obcasy oklejone czerwonym aksamitem.

zjecieTomasz Ososiński – ur. 1975 w Stargardzie Szczecińskim, nauczyciel akademicki, poeta i tłumacz; adiunkt w Zakładzie Starych Druków Biblioteki Narodowej oraz w Lingwistycznej Szkole Wyższej w Warszawie. Autor publikacji naukowych i literackich, m.in. opublikowanego w Wydawnictwie Zeszytów Poetyckich tomiku „Pięć bajek”, który nominowany został do nagrody Silesius oraz nagrodzony na Festiwalu Złoty Środek Poezji; oraz wydanej w Wydawnictwach Uniwersytetu Warszawskiego monografii „Ironia i jednostka” dotyczącej koncepcji ironii u Friedricha Schlegla. Autor przekładów z literatury łacińskiej i niemieckiej, ostatnio w jego tłumaczeniu i opracowaniu ukazał się „Dziennik schmargendorfski” R.M. Rilkego oraz „Listy R.M. Rilkego do Klary Rilke-Westhoff”. Jego wiersze tłumaczone były na niemiecki i angielski, ukazały się m.in. w tomie „Anthologia – a Prequel Manifesto”, London 2010.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.