Muzyka ogłasza stan wyjątkowy
fot. Stowarzyszenie Folkowisko, Operacja Czysta Rzeka 2023 - Gorajec

13 minut czytania

/ Muzyka

Muzyka ogłasza stan wyjątkowy

Ula Nowak

Jest już za późno, by poprzestawać na inspirujących obrazkach, na których rozentuzjazmowane tłumy w przerwach między koncertami ustawiają się po wegańskie jedzenie, trzymając w rękach wielorazowe kubki. Działaniom wizerunkowym muszą towarzyszyć rozwiązania systemowe

Jeszcze 3 minuty czytania

„The Show Must Go On” – taki tytuł nosi raport opublikowany w 2020 roku przez brytyjskich badaczy zajmujących się branżą festiwalową. Już z pierwszych stron tego dokumentu dowiadujemy się, że 28% festiwali w Wielkiej Brytanii dysponuje budżetami na działania zrównoważone, a 68% imprez muzycznych ma w zespole osobę odpowiedzialną za działania proekologiczne, kogoś w rodzaju green managera.

W Polsce jak dotąd nie zrobiono żadnych badań, które pozwalałyby oszacować, jaki odsetek festiwali zatrudnia kogoś na podobnym stanowisku albo przynajmniej ma takie plany. Żaden z respondentów minisondy, którą przeprowadziłam na potrzebę tego tekstu, nie potrafił wskazać wydarzenia muzycznego, które miałoby osobny budżet na wysiłki zmierzające do redukcji śladu węglowego lub współpracowało w pełnym wymiarze z kimś, kto reprezentowałby interes planety. Zdarzają się chlubne wyjątki, ale wyrastają one z obywatelskich postaw i dzieją się poza systemem.

Jednym z nich jest Festiwal Kultury Pogranicza „Folkowisko”. „Jakiś czas temu zgłosiliśmy się do programu «Zielony Lider» i zdaje się, byliśmy wówczas jedyną organizacją pozarządową” – mówi Marcin Piotrowski, szef festiwalu. Sprawdzam tę informację. „Oprócz Marcina nikt z branży muzycznej się nie zgłosił. Czasem pojawiają się osoby z bibliotek i domów kultury, ale to pojedyncze przypadki, związane z bardzo szeroko pojętą kulturą” – czytam w wiadomości od Judyty Łuczyńskiej z Fundacji Sendzimira, organizacji współprowadzącej roczny program Zielony Lider.

Przetartym szlakiem

Drogi są dwie. Jedna z nich to rozkładanie rąk w geście bezradności, druga – ambitne, często pionierskie działania podejmowane niemałym kosztem. Jest jeszcze trzecia, wąska ścieżka pomiędzy, polegająca na doraźnych, niewielkich inicjatywach, które pomagają zagłuszyć wyrzuty sumienia. Obojętnie, którą z dróg się wybiera, warto kierować wzrok na zachód. Przyglądanie się sprawdzonym i wdrożonym przez inne kraje praktykom służącym redukcji śladu węglowego w branży muzycznej jest konieczne, szczególnie że czas nieubłaganie pędzi. Jeśli próbuje się wywrzeć presję na system i decydentów, konieczna jest wiedza, w których obszarach zmiana ma największe znaczenie i może przynieść najlepsze rezultaty.

fot. Stowarzyszenie Folkowisko, Operacja Czysta Rzeka 2023 - Gorajec.fot. Stowarzyszenie Folkowisko, Operacja Czysta Rzeka 2023 – Gorajec

Oprócz edukacji, programów pilotażowych pozwalających testować nowe rozwiązania oraz korzystania z wiedzy lokalnych ekspertów (poprzez tworzenie stanowisk „zielonych menedżerów”) można wprowadzać specjalne zapisy do umów z niektórymi dostawcami. Jeszcze przed pandemią klauzule regulujące dostawy w oparciu o zasady zrównoważonego rozwoju podjęło 16% festiwali w Wielkiej Brytanii. To ważne, bo transport odpowiada za zdecydowaną większość wyemitowanego do atmosfery dwutlenku węgla. Mowa, rzecz jasna, nie tylko o podróżach artystów i publiczności, ale też o polityce zakupowej organizacji i instytucji. Branża festiwalowa działa w dużej mierze w oparciu o usługi realizowane przez tych samych dostawców. Spotkanie wszystkich zainteresowanych stron: przedstawicieli festiwali, firm realizujących dostawy oraz podmiotów państwowych pomogłoby wskazać, jakich produktów brakuje na rynku, ustalić realne ceny, a także przygotować plan inwestycji, które z czasem przyniosłyby korzyści w wymiarze środowiskowym i ekonomicznym. W tej wymianie mógłby pomóc rząd, np. prowadząc konsultacje społeczne w sprawie norm dla tworzyw biodegradowalnych i kompostowalnych, jak to się odbyło w kilku krajach Europy Zachodniej.

W czasie paneli konferencyjnych poświęconych działaniom zrównoważonym w branży muzycznej planuje się często wydajne zarządzanie energią. Organizatorzy z Włoch czy Wielkiej Brytanii coraz częściej mówią o celowym rozpoczynaniu koncertów w godzinach, kiedy jest jeszcze zupełnie jasno, aby zredukować ilość energii potrzebnej do oświetlenia scen i terenu festiwali. To przykład działania w oparciu o indywidualne decyzje instytucji i organizacji. Stanowi także kontrargument dla tych, którzy uważają, że niższe zużycie energii w krajach Europy Zachodniej wynika jedynie z wyższego zaawansowania technologicznego zaplecza festiwalowego. Swoją drogą, to ciekawe, że jako ludzkość uporaliśmy się z wizytą w kosmosie, ale wciąż nie jesteśmy w stanie podołać realizacji podstawowych działań w zakresie ochrony środowiska.

Utrzymać tempo

Duże miasta, w tym Kraków i Warszawa, mają w swoich strukturach jednostki, które zajmują się działaniami zrównoważonymi. Na początku 2023 roku działalność zainicjowało Krakowskie Centrum Edukacji Klimatycznej. Prezydent miasta ma swoją pełnomocniczkę w tym zakresie, która sugeruje zadania także w sektorze kultury. W pierwszej kolejności sprawdzam, jakie aktywności miasto podjęło do tej pory. Od roku 2019 miejskie instytucje kultury biorą udział w akcji Kraków bez Plastiku. W praktyce oznacza to m.in. redukcję zużycia jednorazowych naczyń, sztućców i słomek, a także stosowanie papieru makulaturowego do drukarek. Dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Miasta Krakowa, Katarzyna Olesiak, zapewnia mnie także, że miasto gwarantuje środki na wkłady własne do zadań dofinansowanych ze środków zewnętrznych na termomodernizację budynków instytucji kultury. Miasto powołało też inicjatywę Festiwale dla Klimatu, koordynowaną przez Krakowskie Biuro Festiwalowe. Głównym jej założeniem jest integracja organizatorów krakowskich festiwali wokół idei zrównoważonego rozwoju. „Od lat wiemy, że działalność festiwalowa niejako z założenia nie wpisuje się w te idee. Dzieje się tak, ponieważ przy okazji jednego zdarzenia rozłożonego w krótkim czasie zużywamy dużo zasobów i energii oraz generujemy bardzo dużo odpadów. Dodatkowo zapraszamy licznych gości, którzy potrzebują się przemieścić, by do nas dotrzeć, co z kolei negatywnie wpływa na ślad węglowy” – przyznaje dyrektorka KBF, Carolina Pietyra. „Spotykamy się z przedstawicielami festiwali raz na kwartał, za nami już dwa spotkania, po to, aby wypracować rozwiązania, które spowodują, że nasze wydarzenia staną się mniej szkodliwe dla otoczenia i przede wszystkim dla klimatu” – dodaje.

Pierwsze efekty powstania inicjatywy Festiwale dla Klimatu są już widoczne. Krakowskie Biuro Festiwalowe opublikowało manual z zebranymi dobrymi praktykami wypracowanymi w czasie spotkań. Jako najważniejszy, długofalowy cel instytucja sugeruje wyegzekwowanie od władz samorządowych i krajowych odpowiedniego ustawodawstwa, które pozwoli na wprowadzenie proekologicznych rozwiązań. Udział w spotkaniach organizowanych przez instytucję nie jest obowiązkowy. Czy zatem sama idea wystarcza, by zachęcić krakowskie festiwale do długotrwałej wymiany doświadczeń?

Kreatywność na własny koszt

„Nie znam programów, które oferowałyby wsparcie systemowe dla festiwali takich jak nasz. Całość działań proekologicznych finansujemy z własnych środków” – komentuje Wojciech Knapik, dyrektor Pannonica Folk Festival, imprezy przyciągającej nad Poprad każdego roku kilkutysięczną publiczność. „Przydałyby się programy pilotażowe pozwalające testować innowacje technologiczne w obszarze działań zrównoważonych. Mamy ich gotową listę, ale bez zabezpieczenia z ukierunkowanych funduszy będzie trudno je wdrożyć. Na razie staramy się zainteresować nimi start-upy, ale robimy to na własny koszt, bez systemowego wsparcia”.

Do największych wyzwań, z którymi muszą radzić sobie organizatorzy festiwali, należą gospodarka odpadami i oszczędzanie wody. „Po festiwalu zawsze segregujemy odpady, bardzo o to dbamy. Nikt natomiast nie chce ich odbierać posegregowanych, wyłącznie jako odpady zmieszane, przez co musimy płacić więcej” – mówi Piotrowski z Folkowiska. „Trudno potraktować taką sytuację jako zachętę do podejmowania działań proekologicznych ze strony systemu. Z mojego doświadczenia wynika wręcz, że samorządy bronią się jak mogą przed rozwiązaniami na rzecz ograniczania śladu węglowego i to głównie my, jako organizacje pozarządowe, walczymy o ich wdrażanie i egzekwowanie”.

Na oddolny charakter podobnych inicjatyw zwraca także uwagę Katarzyna Olesiak z Krakowa: „Większość miejskich instytucji kultury prowadzi własne działania poświęcone edukacji ekologicznej albo wprowadza aspekty proekologiczne do swoich aktywności kulturalnych, artystycznych i edukacyjnych. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to raczej same instytucje wprowadzają nowe tematy i zagadnienia do proponowanej przez siebie oferty”.

Patrz w górę!

Każdy kilometr przejechany pociągiem czy rowerem, winyl z recyklingu, wyprodukowany lokalnie merch są ważne, ale mało istotne w zestawieniu z tym, czy wszystkie polskie instytucje będą zobowiązane racjonalnie korzystać ze swoich zasobów. Kultura, w tym również muzyka, to niezwykle chłonna przestrzeń dla wartościowych idei. By doprowadzić do zmiany, musimy też wiedzieć, jak miałyby wyglądać wspólnoty, które chcielibyśmy współtworzyć. Szaleństwo festiwalowych mikrokosmosów sprzyja budowaniu wizji świata opartego na pokoju, różnorodności i szacunku. Problem w tym, że jest już za późno, by poprzestawać na inspirujących obrazkach, na których rozentuzjazmowane tłumy w przerwach między koncertami ustawiają się w kolejce po wegańskie jedzenie, trzymając w rękach wielorazowe kubki. Życie to nie Pinterest, a plan działania to nie moodboard. „Miękkim” działaniom muszą towarzyszyć „twarde”, systemowe.

Wychodzenie poza symbole powinno zacząć się od edukacji. W Wielkiej Brytanii w zakresie działań zrównoważonych ekologicznie edukuje się nie tylko publiczność, ale przede wszystkim organizacje – to rozwiązanie, które wydaje się realne w polskich warunkach. Zabezpieczenie pewnej części budżetu wyłącznie na działania zrównoważone – już nieco mniej. Trudno sobie wyobrazić, że mogłoby się to udać w oparciu o – i tak skromne – budżety. Gospodarka odpadami czy oszczędzanie wody to z pewnością problemy powszechne, dotyczące także gospodarstw domowych. Skala imprez masowych powoduje jednak, że stają się zdecydowanie bardziej uciążliwe dla lokalnych społeczności, a w dalszej perspektywie dla każdego i każdej z nas.

Z całą pewnością odpowiedzialności za powolną zmianę nie należy przenosić na artystów. Jednak ci, na których skupione jest światło reflektorów, mają możliwość inspirowania swojego audytorium, a także tych, z którymi pracują. Powiedzenie ze sceny o tym, że przy organizacji trasy koncertowej podjęto choćby drobne kroki zmierzające do redukcji śladu węglowego, nie przyniesie natychmiastowego efektu, ale nie powinno być komentowane w dziaderskim tonie jako egzaltacja. Podobną rolę mogą odgrywać „zielone ridery”, które w Polsce nie są jeszcze standardem. Zawarte w nich zapisy dla wielu instytucji są wciąż, mówiąc delikatnie, przesadą. Niby dlaczego w związku z wizytą „przewrażliwionego” artysty mielibyśmy wymieniać żarówki na energooszczędne albo odmówić publiczności letniego rytuału picia piwa z plastikowego kubka? Może tym razem lokalni organizatorzy się żachną, ale jeśli artyści będą stale naciskać, plastik zacznie się jednoznacznie kojarzyć z obciachem, a przed zakupem żarówek instytucje rozważą możliwość oszczędzenia planety i pieniędzy.

Nie zatrzymuj się i żyj!

Na pewno nie brakuje tych, którzy próbują przebić głową mur. Od listopada minionego roku działa polski oddział brytyjskiej organizacji Music Declares Emergency. „Jako organizacja możemy czerpać z doświadczeń zagranicznych oddziałów MDE, a jednocześnie badać polską sytuację i przygotowywać działania, które są najbardziej pomocne tu i teraz. Łączyć tych, którzy już stosują dobre praktyki, z innymi, którzy mogą z ich doświadczenia skorzystać. Wspierać artystów, którzy chcieliby zaangażować się w zmniejszanie swojego śladu węglowego, ale nie wiedzą jak. Edukować nie tylko przedstawicieli branży, ale też słuchaczy, żeby to oni mogli swoimi konsumenckimi decyzjami wspierać wydarzenia, które temat klimatu traktują poważnie” – komentuje inicjatorka polskiej części MDE, Misia Furtak.

fot. Stowarzyszenie Folkowisko, Operacja Czysta Rzeka 2023 - Gorajec.fot. Stowarzyszenie Folkowisko, Operacja Czysta Rzeka 2023 – Gorajec

Katalog ogólnych zasad i dobrych praktyk dotyczących ekologii i kontaktów ze społecznością, którymi warto kierować się przy planowaniu wydarzeń, tuż przed pandemią ogłosili także członkowie inicjatywy Odpowiedzialne Festiwale. W lutym 2020 roku do Chutoru Gorajec przyjechali organizatorzy festiwali, a także przedstawiciele lokalnych organizacji społecznych, samorządowych i grup nieformalnych. W wyniku dwudniowych warsztatów opracowali Kodeks odpowiedzialnego festiwalu. Czy powstawanie nowych projektów i nieformalnych grup, dobijających się do jednych, drugich i trzecich drzwi, ma szansę być czymś więcej niż spotkaniem przy kawie, słusznym, ale mało znaczącym w skali kraju wysiłkiem? „Nie mam poczucia, że to przekonywanie przekonanych. Część ludzi, nawet jeśliby chciała, nie wie, jak przejść na bardziej zrównoważony tryb, od czego zacząć. Ten praktyczny aspekt naszej działalności wydaje mi się ważny” – podkreśla Furtak.

Wymiana doświadczeń i poszukiwanie źródeł dobrych praktyk to najcenniejsze, co mogą przynieść wysiłki aktywistów. Duże zmiany wydają się jednak odległe. Aby się urzeczywistniły, musieliby się w nie zaangażować najwięksi i najbardziej wpływowi aktorzy. Na razie najwięcej dzieje się na peryferiach systemu politycznego. Bicie głową w mur zbudowany z ignorancji i zaniedbań nie jest samo w sobie skuteczne. Strach jednak pomyśleć, co się stanie, gdy przestaniemy to robić.