Jeszcze 1 minuta czytania

Tomasz Cyz

NASŁUCH:
Interwały [4]

Tomasz Cyz

Tomasz Cyz

12.03.2012

„«Doznaję czasem krótkich, dziwnych i gwałtownych objawień piękna, piękna nieznanego, nieuchwytnego, zaledwie zdradzającego się w pewnych słowach, widokach, pewnych zabarwieniach świata, pewnych sekundach... Nie potrafię go ani dać poznać innym, ani wyrazić, ani opisać. Zachowuję je dla siebie.» [...]
Wystarczy chwila namysłu, aby przekonać się, że my wszyscy – czytelnicy i słuchacze muzyki – myśląc o rzeczach sztuki, posługujemy się tymi samymi kryteriami co Maupassant. Dla nas również rozstrzyga chwila trwająca minuty lub sekundy, jedno wrażenie, którego nie potrafimy jasno opisać, o którym mówimy ostrożnie, aby go nie spłoszyć, lub o którym milczymy [...].
Recenzent, pretendujący do roli pośrednika między artystą a publicznością, jeżeli w ogóle może spełnić takie zadanie, musi starać się utorować swemu czytelnikowi drogę do tego rozstrzygającego momentu. Każda metoda musi go prowadzić do tego miejsca, gdzie litery pod jego piórem zaczną układać się w superlatywy. Sama natura jego zadania nie pozwala mu na ostrożność i umiarkowanie i do niego właśnie, więcej niż do kogokolwiek innego, odnoszą się słowa Vauvenargues'a: «C'est un signe de médiocrité que de louer toujours modérément»*” [Jerzy Stempowski, „Pełnomocnictwa recenzenta muzycznego”, 1958].

A więc: otworzyć możliwość zachwytu nie sobie, tylko czytelnikowi. I nie tym, jak się pisze, tylko tym, co się opisuje. Zapamiętać.

PS. Vauvenargues (1715–1747) powiedział też kiedyś: „Ci, którzy boją się ludzi, uwielbiają ustawy”.



* «Umiarkowane wychwalanie jest znakiem miernoty».


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.