Jeszcze 1 minuta czytania

Tomasz Cyz

NASŁUCH:
Kultura nie traci się sama

Tomasz Cyz

Tomasz Cyz

Kilka dni temu „Gazeta Wyborcza” rozpoczęła akcję „Mapa kulturalnej zapaści”. „Kryzys ekonomiczny – czytamy w anonsującym tekście Romana Pawłowskiego – coraz bardziej dotyka kulturę, niemal każdy tydzień przynosi informacje o cięciach finansowych, odwołanych spektaklach, wystawach, koncertach, zwolnieniach pracowników instytucji kultury”. Dlatego też „Gazeta Wyborcza” z innymi europejskimi dziennikami (m.in. „The Guardian”) chce stworzyć europejską mapę takich strat. „Chcemy zbadać, jaki jest wpływ kryzysu finansowego na sytuację w placówkach kultury, galeriach, orkiestrach, bibliotekach, teatrach, muzeach. Tych wielkich, działających w metropoliach, i mniejszych, lokalnych”.

To bardzo cenna inicjatywa. Proponowałbym poszerzyć ją o porównanie stron poświęconych kulturze w papierowym wydaniu „GW” na przykład w roku 1990, 1995, 2000, 2005, 2010 i dziś. Koniecznie trzeba by to rozciągnąć na inne dzienniki (których coraz mniej), a także tygodniki opinii. I zadać pytanie, czy wpływ na te różnice ma kryzys finansowy, biznesplan, dyktat działów promocji i marketingu, zmieniające się potrzeby odbiorcy (czytelnika), a może widzimisię wydawców (niekoniecznie redaktorów piszących o kulturze).

Zmarginalizowaśmy kulturę w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Zmarginalizowaśmy pisanie o niej, szczególnie to, które powstaje post (recenzje, opisy, itp.). Sprowadziliśmy rozmowę o kulturze głównie do promocji wydarzeń, zapowiedzi premier czy festiwali, sensacji.
(Nie zapomnę choćby, jak kilka, a może już kilkanaście lat temu w telewizyjnym „Teleexpresie” pojawił się materiał o jubileuszu dyrygenta Jana Krenza, po czym spiker zapowiedział: „A teraz informacje muzyczne”.)

Dziwimy się, że zlikwidowano dom kultury? Odwołano premierę teatralną? Kino zamieniono na dom towarowy? A kiedy ostatni raz napisaliśmy o działaniach lokalnego domu kultury? Opublikowaliśmy recenzję po premierze w małym mieście? Opisaliśmy ambitny program kinowy w niewielkim ośrodku?

Wróżymy likwidację na przykład osiedlowej, lokalnej biblioteki? Nie wróżmy. Zapiszmy się do niej. I pożyczajmy książki. Dwie na tydzień. Jeśli dzisiejszy świat kieruje się wskaźnikami, wykażmy tym samym, jak bardzo ta biblioteka jest nam potrzebna. Kultura nie traci się sama.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.