Prognozy pogody
„La laguna ghiacciata alle Fondamenta Nuove”, ok. 1709, Fondazione Querini Stampalia, fot. Marco Cappelletti, Filippo Rossi

12 minut czytania

/ Ziemia

Prognozy pogody

Marta Tomczok

Wystawa „Everybody Talks About the Weather” w Wenecji prezentuje wysiłki ludzkości wkładane w niszczenie klimatu. Kuratorowi udało się zgrać dane naukowe ze sztuką, która wchłania w siebie materie, z jakimi dotąd nie pracowała

Jeszcze 3 minuty czytania

Gdy w styczniu 1709 roku mróz ścina z nóg Europę, zamarzają największe rzeki, takie jak Rodan czy Tamiza. Ludzie są przerażeni, ale trwa karnawał, więc zakładają łyżwy i narty na nogi i wyruszają na spotkanie z zimą, mając nadzieję na dobrą zabawę. Na obrazie anonimowego twórcy „Venice Frozen Lagoon of 1708”, przypisywanym Gabriele Belli, widzimy skutą lodem lagunę wenecką i rozbieganych uczestników balu maskowego. Ich widok wydaje się zaskoczeniem, gdy zdamy sobie sprawę, że w najchłodniejsze dni zimy tysiąclecia temperatura spadała dwadzieścia kilka stopni poniżej zera, a krainy, gdzie rosły oliwki czy zieleniła się trawa, skuwał lód.

Nie bez przyczyny akurat obraz zamarzniętej laguny stał się ikoną wystawy „Everybody Talks About the Weather” otwartej w maju w Fondazione Prada. Fenomen pogodowy to na nim nie tło, a temat główny. Wenecja to obecnie jedno z najbardziej zagrożonych katastrofą klimatyczną miejsc Europy, Disneyland – jak pisał Dariusz Czaja – który w każdej chwili może zniknąć pod wodą. Prognozy dla Wenecji nie są dobre: do końca wieku część Adriatyku, na której unosi się laguna, podniesie się o jakieś 140 centymetrów. W ten sposób większość pałaców, kanałów i wąskich jak ucho igielne uliczek zostanie zatopiona. Na wielu stronach internetowych można przeczytać o dzielnej walce miasta z prognozą przyszłości, walce, która przypomina starcie Goliata z Dawidem.

Powódź, jaka nawiedziła Wenecję w 2019 roku, budowa systemu antypowodziowego MOSE, ograniczenia turystyki, a ostatnio także wysychanie kanałów – to tylko niektóre z problemów, z jakimi miasto mierzy się w ostatnim czasie. Nic dziwnego, że z karnawałowego widma Wenecja zmienia się w forum dyskusji wokół dziedzictwa kulturowego zagrożonego zmianami klimatu. Dyskusji bardziej tradycyjnych, jak Europejski Szczyt Dziedzictwa Kulturowego czy Biennale Architektury, i tych toczonych w internecie, których efektem są kreatywne archiwa pamięci: artystyczna mapa laguny Metteo Stocco czy platforma umożliwiająca tworzenie i dodawanie wspomnień o ostatniej wielkiej powodzi.

„Everybody Talks About the Weather”

kurator: Dieter Roelstraete, Fondazione Prada, Wenecja, do 26 listopada 2023

Wzmożenie środowiskowe, jakie przeżywa obecnie Wenecja, angażuje rząd, władze miasta, a także naukowców i artystów. Interesująca pod tym względem wydaje się działalność THE NEW INSTITUTE Center for Environmental Humanities (NICHE), wchodzącego w skład weneckiego Uniwersytetu Ca’Foscari. Odkąd problemy laguny zaczęły zagrażać istnieniu Wenecji, relacje świata nauki i sztuki uległy zdecydowanemu wzmocnieniu. Jednym z jego przejawów stało się powołanie w 2021 roku pierwszego włoskiego czasopisma naukowego poświęconego humanistyce środowiskowej (i publikowanego w otwartym dostępie). Wymowny tytuł – „Lagoonscapes. Venice Journal of Environmental Humanities” – pokazuje, czym mogą się stać lokalne problemy środowiskowe, o ile spojrzy się na nie z globalnej perspektywy.

Widoki z epoki lodowcowej

Wystawa „Everybody Talks About the Weather”, pokazywana w XVIII-wiecznym pałacu, naznaczona jest od początku do końca weneckością. Otwiera ją plakat z hasłem „Alle reden vom Wetter. Wir nicht” (Wszyscy mówią o pogodzie. My nie), głoszonym przez młodych socjalistów strajkujących w 1968 roku w Niemczech Zachodnich. Na plakacie widać Lenina, Engelsa i Marksa. Ich przekonanie, że warto rozmawiać jedynie o sprawach ważnych, jak strajki czy walka klasowa, wydaje się nie na miarę naszych czasów. Wystawa je jednak przechwytuje i pyta wprost, co znaczy rozmawiać i milczeć na temat klimatu.

Fondazione Prada, fot. Marco CappellettiFondazione Prada, fot. Marco Cappelletti

Ale czy na pewno wszyscy o nim rozmawiają? I czy na pewno wszyscy mogą rozmawiać? – dopytują kuratorzy. Raczej nie sztuka. Prowokacyjna teza Dietera Roelstraetego, kuratora wystawy, brzmi: rozmowa o klimacie w sztuce od dawna trwa, ale często przybiera nieskuteczne i zbyt abstrakcyjne formy. Chmury, które wypełniają całe malarskie niebo Europy i są ulubionym tematem artystów, nie muszą być wyłącznie sztucznymi tworami. Mogą, a nawet muszą nosić cechy swoich czasów, swojego kalendarza pogodowego. „Musimy uczynić zmianę klimatu mniej abstrakcyjną” – pisze Nicolas Mirzoeff, często cytowany w katalogu, pokazując rozliczne możliwości widzenia antropocenu w malarstwie impresjonistycznym, przez lata niełączonym z rewolucją przemysłową. Kuratorzy wystawy weneckiej patrzą na klimat w podobny sposób; pomagają im w tym infografiki meteorologiczne, obrazujące symbiozę sztuki i nauki.

Te często skomplikowane wykresy – dotyczące m.in. burz i sztormów sprzed stuleci, aktywności wulkanów, począwszy od średniowiecza, małej epoki lodowcowej na przełomie XVI i XVII wieku czy emisji dwutlenku węgla w Europie od 1850 roku po współczesność – pozwalają z dużą dokładnością odtworzyć historię klimatu Ziemi i zidentyfikować ją w sztuce, która okazuje się dzięki temu znacznie bardziej nim zainteresowana, niż można by podejrzewać.

Fondazione Prada, fot. Marco CappellettiFondazione Prada, fot. Marco Cappelletti

To, że najwięcej o klimacie mówią arcydzieła malarstwa światowego, niespecjalnie dziwi. Ciekawszy wydaje się sposób, według którego kuratorzy je pogrupowali. Wspólnie prezentowane są prace, w których pogoda dochodzi do głosu przy okazji, przypadkiem, tworząc pewien meteorologiczny koncept. Należą do nich dzieła zimowe „Myśliwi na śniegu” Pietera Bruegla (1565), „Pejzaż zimowy z łyżwiarzami” Hendricka Avercampa (1608) i „Zima czy powódź” Nicolasa Poussina (1660–1664); pojawiają się w tej grupie także natury monumentalne jak „Studium chmur” Johna Constable’a (1822) i „Morze lodu” Caspara Davida Friedricha (1823–1824), a także studia dynamicznej industrializacji jak „Impresja, wschód słońca” Claude’a Moneta (1872). Zestawione z odkryciami historii klimatu, obrazy zaczynają opowiadać inną historię od tej, którą znamy: skutych lodem jezior z czasów małej epoki lodowcowej, po których śmigali w najlepsze łyżwiarze, zamarzniętej laguny weneckiej, na której w XVIII wieku odbywały się bale maskowe, czy XVII-wiecznych arystokratek ubranych w stylu hiszpańskim, który chronił ich ciała przed chłodem (a nie grzechem, jak często myślano).

Obrazy Constable’a czy zdjęcia nieba Viji Celmins (1975) i Gerharda Richtera (1976) pozwalają z kolei na prowadzenie cloud studies – jak je określa Giuliana Bruno – studiów pokazujących przeistoczenia zwyczajnych chmur w toksyczny smog. Wiele współczesnych prac, na przykład Tomása Saraceno, odrzuca romantyczną nastrojowość chmur i tworzy z nich interferującą, żywą materię, poprzeszywaną trajektoriami samolotów, zanieczyszczoną pyłami i aerozolami. Dzięki temu atmosfera w sztuce otwiera się na debatę o ekosystemie, a nie tylko o kształtach czy kolorach.

Praca Vivian Suter / Fondazione Prada, fot. Marco CappellettiPraca Vivian Suter / Fondazione Prada, fot. Marco Cappelletti

Pod wodą

Wystawę zamykają prace Globalnego Południa, odnoszące się do największych katastrof klimatycznych ostatnich lat, jak huragany, burze piaskowe czy tsunami. Niesamowite wrażenie robi monumentalny tryptyk Richardo Onyango, pokazujący jego rodzinną Kenię w grudniu 2004 roku, zatopioną przez potężne fale Oceanu Indyjskiego. To docenione przez krytyków dzieło, oprócz niezwykłej dynamiki i lekko przyprószonych morskich kolorów, które pomagają unosić się na wodzie autobusom, ludziom, ich domom i zwierzętom, nawiązuje także do starożytnych mitów o powodzi, antropomorfizujących żywioł zniszczenia.

Richard Onyango, „Tsunami”, 2005 / The Jean Pigozzi African Art Collection, fot. Maurice AeschimannRichard Onyango, „Tsunami”, 2005 / The Jean Pigozzi African Art Collection, fot. Maurice Aeschimann

Natomiast z nieantropocentrycznej perspektywy prowadzi swoją opowieść Himali Singh Soin, hinduska artystka pracująca w Londynie. Jej migotliwa, obleczona w srebrny koc postać, przemieszczająca się przez slajdy wyświetlane na ekranach sali, w której usiąść można nad wielkimi zbiornikami wody, przypomina podróżniczkę przełamującą bariery czasu. W tej nieco eklektycznej opowieści o czasach wiktoriańskich, ciągnącej się po współczesność, główną rolę odgrywają lodowce. Soin, trawestując dwusetletnie ryciny przedstawiające lodowe krajobrazy, ukazuje istotę zmiany klimatycznej za pomocą wprawiającego w ruch nieruchome przedstawienia programu komputerowego. Jak się okazuje, to właśnie animacja związana z bazami danych i prognozowaniem pogody stanowi najlepsze źródło kulturowej meteorologii, metody, jaką przy okazji wystawy w Wenecji stworzyli kuratorzy.

Oddanie głosu sztuce Południa to także efekt apelu Amitava Ghosha, który w rozmowie z Roelstraetem, opublikowanej na początku katalogu, przypomina, że artyści z tej części świata zupełnie inaczej patrzą na zmianę klimatyczną niż ci z Zachodu. Chodzi nie tylko o to, że ich spojrzenie – co pokazują prace Soin – odważniej eksperymentuje z tradycją Zachodu (jak czas, przestrzeń czy tożsamość), ale też o to, że włączają oni do sztuki perspektywę oddolną, ludzi spoza elit (co widać u Onyango, który zanim zaczął malować profesjonalnie, był kierowcą autobusów, czego ślady zostawił w wielu pracach).

Dan Peterman, „Plastic Horizon (w/distant weather event)”, 2014Dan Peterman, „Plastic Horizon (w/distant weather event)”, 2014

Warstwy, pęknięcia

Wystawa „Everybody Talks About the Weather” prezentuje wysiłki ludzkości wkładane w niszczenie klimatu. Dieterowi Roelstraetemu udaje się harmonijnie zgrać dane naukowe, dzięki pracy całego zespołu stające się błyskotliwą kulturową interpretacją, ze sztuką, która nagle ożywa przed widzem i wchłania w siebie materie, z jakimi dotąd nie pracowała. Najciekawsze wydają się trzy przykłady takich działań. Pierwszy to „Carotaggi” Giorgio Androatta Caoló, weneckiego artysty zajmującego się błotem z laguny weneckiej (carotaggi dosłownie oznacza wiercenie rdzeniowe). Dopiero odpowiednio dobrana forma pokazywania materii, czyli zasuszone błoto znajdujące się w rdzeniach, pozwala unaocznić, jaką strukturę przyjmują podziemia Wenecji, miasta, na które za archeologiem Salvatore Settisem powinniśmy patrzeć jak na laboratorium przyszłości wszystkich miast świata. Błoto w rdzeniach nosi ślady warstw i pęknięć, przez co można na nie patrzeć także jak na obiekt artystyczny. Wszystkie odcienie szarości znajdujące się w rdzeniach sprawiają, że ma się wrażenie obcowania z czymś żywym, z wężem, który zmienia skórę.

Podobny efekt wywołują kolorowe parawany umieszczone w głównej sali. Nadają one miejscu miękkość i lekkość, jakby były zaledwie kolorowym odbiciem chmur. Tymczasem są to zwielokrotnione i przetworzone na tkaninach logo największych koncernów paliwowych, takich jak Shell, China Coal Energy czy Gazprom. „Klimatyczni winowajcy” (praca nosi tytuł „Climate Culpable”) stają się dzięki pomysłowi Paolo Cirio nadzwyczaj piękni, a także jeszcze bardziej widoczni i rozpoznawalni.

Natomiast w pracy „Moody” Niny Canell pionowo ustawiona kolumna kloszy z piorunochronów, przebarwionych wyładowaniami elektrycznymi, ma przypominać, z czym pogoda kojarzyła się jeszcze do niedawna – z czymś podobnym do czarodziejskiej kuli, z wróżeniem, a nawet z astrologią. Ta nostalgiczna praca, dzięki finezji artystki, staje się także przestrogą – uzmysławia, czym pogoda już nigdy nie będzie: obiektem magicznego, beztroskiego kultu.

Fondazione Prada, fot. Marco CappellettiFondazione Prada, fot. Marco Cappelletti

„Everybody Talks About the Weather” to także książki w roli obiektów artystyczno-naukowych. Fenomenalny pomysł, by wystawić bogatą bibliotekę prac o klimacie, położyć je na ogromnym stole, a w niektórych zostawić nawet zakładki i karteczki, pozwala kuratorom wprost komunikować się ze zwiedzającymi. Wprost, ale nie nachalnie – każdy weźmie do ręki i przeczyta, co zechce. Po wystawie zostaje licząca prawie pół tysiąca stron księga z dziesiątkami zdjęć, wypisków i komentarzy, czyli katalog z brzegami kartek przypominającymi ciemną toń Adriatyku. Bardziej efektownego podręcznika do kulturowej historii klimatu chyba nie można sobie wymarzyć.