Fangor w galerii aTak

Agnieszka Szewczyk

W Galerii aTak Wojciech Fangor pokazuje blisko 30 nowych prac, w większości portretów, które powstały w tak specyficzny sposób, że możemy mówić o cyklu

Jeszcze 1 minuta czytania

Wojciech Fangor, „Palimpsest”.Galeria aTak, Warszawa, do 27 lutego 2010

U jego początku leży pomysł twórczego powrotu do dawnych rysunków, który zrodził się podczas porządkowania przez Fangora własnego dorobku. Poprzednim efektem tych porządków była wystawa „Prace na papierze i w kolorze, 1948–2006” (także w Galerii aTak, 2007). Wybrane dawne rysunki artysta powiększył i wydrukował na płótnach, na które potem kładł farbę i przyklejał kawałki papieru – kolorował je, uzupełniał, czy może raczej komentował – bo poza uderzającym wizualnym efektem chodziło o intelektualny koncept.

Po raz pierwszy obrazy powstałe w ten sposób pokazane zostały na wystawie „Malarstwo polskie XXI w.” (Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, 2006). Obrazy Fangora pokazane w „sekcji mistrzów-klasyków” jako jedyne zaskakiwały, choć właściwie zaskakiwać nie powinny. Nie były wynikiem nagłego zwrotu, zerwania z tym, co artysta robił dawniej, zupełnie nowego sposobu malowania. W Zachęcie podwójne daty, jakimi Fangor podpisuje obrazy, rozpięte były pomiędzy tak odległymi latami jak 1949 i 2006.

Wojciech Fangor, „Zielone krzesło”,
1991-2008, olej, płótno
Pierwsza data, określająca rok powstania prac pokazywanych teraz w Galerii aTak, nie jest wcześniejsza niż 1990. Nie ma to jednak znaczenia. Rysunki Fangora sprzed sześćdziesięciu, dwudziestu, dziesięciu czy sześciu lat są zastanawiająco jednorodne stylistycznie. Nie chodzi o to, że Fangor abstrakcjonista powrócił do malarstwa przedstawiającego (w istocie chyba nigdy go nie porzucił) ani o technologiczne rozwiązania (wydruki na płótnie, collage), raczej o coś, co budzi w oglądającym niepokój.

Niepokoi mnie  dekoracyjność, podkreślona złotymi ramami, w które oprawiono wszystkie wystawione w aTaku obrazy. Postnowoczesna kulturowa tresura, nakazująca podejrzliwość wobec tak ostentacyjnej dekoracyjności, daje o sobie znać. Trudno więc potraktować obraz w złotej ramie zupełnie wprost. W tym zabiegu szukam więc pewnego dystansu, podkreślenia umowności całej sytuacji.

Wojciech Fangor, „Ewa Pape II”,
1991-2008, olej, płótno, kolaż
Tytuł wystawy „Palimpsest”, sugeruje tropy pamięci, powrotu, powtórzenia, dialogu artysty z samym sobą sprzed lat. Te tropy są zapewne słuszne i mogą prowadzić do racjonalnych prób wyjaśniania miejsca tych obrazów w twórczości malarza, który jest bardzo świadomym obserwatorem własnej twórczości. Nie wyjaśniają jednak specjalnego, subwersyjnego potencjału pokazanych w aTaku obrazów.

Te obrazy przywodzą na myśl wycinanki Matisse’a – późny mistrz „bezwstydnie” oddaje się czystej dekoracyjności, pracuje dużo, szybko i w wielkich formatach. Odkrywa dla siebie technikę, która umożliwia mu taką pracę. Powstają prace dyskursywne, żywotne, kolorowe, lekkie i świeże, choć dźwigające ogromny bagaż malarskiej tradycji. Ale tekompozycje nie są wcale jedynie niewinną dekoracją i formalną zabawą. U młodego artysty takie prace nie budziłyby niepokoju i zainteresowania, u starego mistrza zawsze w jakimś stopniu pozostaną tajemnicą.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.