Później już się takich rzeczy
nie widuje

Bartosz Staszczyszyn

„Pielgrzym nad Tinker Creek” Annie Dillard,  bestseller epoki kontrkultury, jest książką tak entuzjastyczną, że wręcz nieznośną

Jeszcze 1 minuta czytania

Kiedy Julian Barnes spytał swego brata, filozofa z Oxfordu, o napisane przez siebie zdanie: „Nie wierzę w Boga, ale odczuwam jego brak”, usłyszał zwięzłą, acz treściwą opinię: „Ckliwe”. Właśnie to słowo przychodzi do głowy podczas lektury „Pielgrzyma nad Tinker Creek”, słynnej książki Annie Dillard, która po wielu latach doczekała się polskiego tłumaczenia. Literacka medytacja amerykańskiej pisarki ma w sobie tak potężny nadmiar entuzjazmu, że dla ciut zgorzkniałego czytelnika (a który czytelnik nie jest ciut zgorzkniały?) okazać się może zbyt emfatyczna.

Annie Dillard, „Pielgrzym nad Tinker
Creek”
. Przeł. Maciej Świerkocki, Wydawnictwo
Literackie, Kraków, w księgarniach
od stycznia 2010
Gdy w 1974 roku „Pielgrzym…” ukazał się za oceanem, wzbudził spore uznanie. Rok później autorka otrzymała Pulitzera, a prasa wychwalała jej dojrzałość i odwagę. Kiedy dziś czyta się jej książkę, nietrudno zrozumieć, skąd wynikała ta popularność. „Pielgrzym…” to jeden  z najciekawszych opisów buntu, jakie powstały w USA w latach siedemdziesiątych. Dillard jest dzieckiem epoki kontrkultury i nieodłącznej od niej egzaltacji.

Książka miała być „meteorologicznym dziennikiem umysłu”, jakby powiedział Henry David Thoreau, amerykański pisarz i transcendentalista,  jeden z najważniejszych nauczycieli Dillard. Niepozorne fiszki, pojedyncze myśli i obserwacje zapisywane na podręcznych kartkach, składają się w spójną opowieść. Tak rodzi się „Pielgrzym…”, opis jednego roku spędzonego z dala od szumu wielkiego świata.

Dwudziestosiedmioletnia wówczas autorka zabiera czytelnika na spacer wzdłuż strumienia Tinker Creek, wciągając go w ciąg rozmyślań nad pięknem natury, Bogiem, pustką. „To, że świat jest brutalny i nieobliczalny, to żadna nowina. Każda żywa istota w pewnym sensie wyszła cało z katastrofy i teraz bawi na czymś w rodzaju przedłużonego, przymusowego biwaku”.

Dillard stara się ten biwak opisać. Patrząc na przyrodę, dostrzega prostotę i złożoność świata, widzi „planetę radośnie entuzjastyczną i okrutną”. Jest niezwykle wrażliwym obserwatorem. Opisując mikroświaty modliszek, traszek, piżmaków i ryb, dostrzega w nich mechanizmy łudząco podobne do tych, które rządzą światem ludzi. W jej opowieści natura staje się zwierciadłem odbijającym obraz nas samych.

Dillard pyta, czy aby na pewno jesteśmy „nieudanym studium malarskim” (jak pisał Van Gogh), co rusz przypominając sobie, że najważniejszym zadaniem, przed którym stajemy, jest dostrzeganie otaczającego nas piękna. Nie chce wyrzec się „świętej ciekawości” i zasypuje nas informacjami zaczerpniętymi z leksykonów biologii, akademickich podręczników i własnych obserwacji. Dillard co  chwila zastyga w bezruchu, by lepiej dostrzegać umykającą nam urodę rzeczywistości. „Mimo wszystko na świecie jest sporo światła”.

„Pielgrzym…” jest jednak czymś więcej niż tylko westchnieniem zachwytu. To momentami rozpaczliwa opowieść o poszukiwaniu wiary, wsłuchiwaniu się w ledwie słyszalny głos Boga. Wychowywana w bardzo religijnej rodzinie, Dillard w młodości przeszła burzliwy okres buntu przeciw Kościołowi. W religii widziała jedynie hipokryzję i ułomny fundamentalizm. Być może z tego względu w jej zapiskach tak intensywnie obecna jest refleksja teologiczna. Obserwując świat natury, pisarka miota się między panteizmem a agnostycznym przeświadczeniem o niedostępności Boga.

W „Opowieściach chasydów” Martin Buber opisuje dialog dwóch rabinów. Młodszy z nich opowiada swemu nauczycielowi, że wieczorami widuje anioły, które zwijają światło przed mrokiem. Jego wiekowy rozmówca odpowiada: „I ja widziałem to w młodości. Później już się takich rzeczy nie widuje”. Czytając książkę Dillard, chciałoby się być kilka lat młodszym, by móc w pełni uczestniczyć w jej zachwycie nad pięknem świata. „Pielgrzym nad Tinker Creek” jest książką tak entuzjastyczną, że chwilami wręcz nieznośną.

 Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).