wiersze

Bartłomiej Majzel

nagonka

wiedziałem że wściekłość powróci.
przywlekli ją w brudnych workach.
wcisnęli w kieszenie spodni
aby wyglądała jak święty pył.

znów ją roznoszą.
trzymają w grubych brzuchach.
wiążą się z nią jak z kochanką
której nie sposób porzucić.

wiedziałem że naskoczą. podważą.
wycelują w słodką melodię
która płynie ze słońca.

już idą. słyszę trzask szyszek i kroki w zagajniku.
czuję smród ich stóp. narastającą siłę której się ulega. 

ale spokojnie. tylko się uśmiecham.
niebo wypluwa nocą swój ukryty skarb. 

nie znajdą mnie. znów gdzieś się zaszyję.
będę obserwował ich stopy.
gdy chodzą nerwowo i węszą. 

to nigdy się nie skończy. ale tkwi w tym piękno:
nie mają już nic. są spętani. choć o tym nie wiedzą.

często charczą. piana na ich ustach
przypomina białe kwiaty
które więdną gdy sięgam po nie ręką. 

schronienie                                                  

w dniu w którym przepłynąłem miasto padłem
na brzegu i zgrzeszyłem. w górze lśniła gilotyna.
ujrzałem ją gdy wróciłem nagi do ogrodu
w którym zmarły liście. ryba której poderżnięto
ciało gasła na suchym lądzie.

nagle ujrzałem: to ty? czy już na mnie czekasz?
jak niemiło ujrzeć postać podobną do cienia.
poczuć cię pod postacią nocy. jak miękkie
truchło ptaka pod stopami.

powiedz jak długo pozostaniemy prześlicznymi bogami
schodzącymi ze wzgórza w łunie dogasającego ognia?

wróć do mnie. jak słabnący latawiec
którego ściągnąć można z nieba delikatnym
gestem. odkryj dogasające i zgaszone.
nienaruszone i przecięte na pół.
stracone i tracone coraz bardziej we mnie.   

widok na zatokę   

do pewnego momentu przemyt się opłacał.
rulon. paczka. zwitek. bestia z gór.

ostatnio przerzuciłem się na inny towar. 
odtąd przemycam suche liczby. dane. 
tych dwoje. upadek. coś jeszcze gówniaro?
dosadnie mówię. spadniesz. zostanie ci niebo.

chętnie stanę się częścią tego nieba.
włożę na siebie mroczny płaszcz. zdarty sznur
ciemnych stóp. jesienią powietrze wydaje się
lekkie. a ja się krztuszę. nie ma czym oddychać.

nic mnie już nie przeraża. chętnie wejdę do rzeki
w której nie ma dna. smoliste ręce na pokład.
ostatni gasi oddech. koc krwawi. osłaniaj tę wodę.

chętnie się stanę częścią tego nieba tato.
będę obijał agresywne plemię płynące
w moją stronę. waląc w słońce któremu
tak łatwo odebrać co słoneczne.

chętnie będę tu chwilę i chętnie przestanę.
zapisując niewidoczną granicę oddania.
modląc się na przemian i na przemian nie.

końcowe napisy

jasny podział ról: ciche mijanie świata.

wycieram w niego twarz.
gaszę papierosa. odciskam ślad.
sól kapie z policzka.

idę do baru. wyciągam z niego
nastoletnią dziewczynę w długiej
żałobnej sukni. aby pokazać jej balkon
z którego mógłby wypaść kot.

to byłby piękny lot mówi. a ja przytakuję. 
na naszych twarzach osiada pył sosen. którego nie widać 

fusy

walcz skurwielu. już tu są. a ja nie jestem zbyt ą ę.
jestem psem którego się ściga w filmach grozy.

a potem lecę czołgiem: puszczę was z dymem.
wasze ołtarzyki słów glonojady. ułożone w stosy
bezpieczne zestawy powiedzonek i żartów
ulegną mojej sile.

pan chyba nie stąd. niezbyt ą ę. co?
może z frontu? a ja na to że mam
tylko dwie rany które się goją przez otwarte ty.

zbyt wiele we mnie kruchości.
gdy już są na tropie i wiem że dotrą tu
przed pierwszym księżycem. muszę się spieszyć.
ochłonąć. wybaczyć komuś we mnie.

idę korytarzem w stronę światła. otwieram
drzwi. puszczam przodem powietrze. 

czuję na twarzy lekki i przyjemny wiatr
który łagodzi śmierć. dostrzegam dawno
niewidzianych bliskich i dom przed którym
kilku starych facetów gra w karty.
i rośnie młody las między ich palcami.

beczka prochu   

dziwne w jakim stopniu nienawiść popycha nas ku sobie. 
wiąże nas z ludźmi z którymi nie mamy nic wspólnego.

niebo zasnute. sine i pobite. tysiące gwiazd w drodze.
zmierza ku jasnym znakom. czy to są płomienie?

ależ oni szukają tęsknoty. mówią: piękno.
mówią: mrok na twoich ustach przypomina że usta całują
kiedy zwalnia świat.           a w ustach ołów moich braci.

wybacz mi boże bo zgrzeszyłem jednym światłem słowem
jednym gniewem bogiem i jedną odmową.

są rzeczy nie powinny się wydarzyć. lecz umrzemy zanim to [pojmiemy.są słowa które nigdy nie powinny paść. ale kto jest w stanie [powstrzymać
bieg słów? są myśli które nie powinny narodzić się w głowie. [ale myśl jest

wolna i kieruje nami w sposób stanowczy i błahy.
to wszystko musiało się wydarzyć. paść. i się narodzić.
aby mogły nas opuścić chwile chwały i triumfu.
byśmy dotknęli niewidocznej gwiazdy. 
aby to lśniące ty przeprowadziło mnie na drugą stronę.
biorąc w posiadanie ich wszystkich. ten strach.

Bartłomiej Majzel – ur. 1974, poeta, dziennikarz radiowy, podróżnik, wieloletni organizator imprez artystycznych. Przez ponad 20 lat współtworzył w Katowicach jeden z pierwszych interdyscyplinarnych festiwali w Polsce: Festiwal Ars Cameralis. Współtwórca trupy poetyckiej „NaDziko” oraz imprezy „Zbieg poetycki NaDziko”. W roku 2020 stworzył w Zagłębiowskiej Mediatece w Sosnowcu międzynarodowy, interdyscyplinarny cykl festiwalowy Przestrzeń Słowa. Opublikował 5 tomów poetyckich „Robaczywość” (Bydgoszcz 1997), „Bieg Zjazdowy” (Kraków 2001), „Biała Afryka” (Wrocław 2006), „Doba Hotelowa” (Wrocław 2009), „Terror” (Poznań 2015). Jest laureatem Nagrody Czterech Kolumn Literackich. Był też nominowany do Paszportu Polityki. Jego wiersze tłumaczone były m.in. na angielski, walijski, szwedzki, włoski, bułgarski, serbski, czeski, słowacki, słoweński. Występował na wielu międzynarodowych festiwalach literackich m.in. w Słowenii, Luksemburgu, Walii, Anglii i na Ukrainie. Przez wiele lat prowadził autorską audycję muzyczną „Karawana” w Radiu eM. Współpracował z Dwójką - Polskie Radio tworząc radiowe reportaże. Podróżował m.in. po Ghanie, Togo, Beninie, Etiopii, RPA, Mongolii (przeszedł tam Pustynię Gobi), Indonezji, Laosie, Wietnamie, Kambodży, Birmie, Bangladeszu, Indiach, Syrii, Jordanii, Iranie, Algierii i wielu innych krajach. W roku 2023 ukaże się jego najnowsza książka poetycka „Nagonka”.

fot. Elżbieta Lemppfot. Elżbieta Lempp


W 2023 roku rubryka poezji powstaje we współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej z okazji 100. rocznicy urodzin poetki.
logo