Narodziny Wenus z Murnau

Darek Foks

Narodziny Wenus z Murnau
Dla Ani
Kiedy znalazłam się w oflagu,
zaraz ze mnie zrobili aktorkę.
Pewnie uważali, że mam
do tego odpowiednią budowę,
bo byłam wtedy dużo ładniejsza
niż przed wojną. Latem
trzydziestego dziewiątego
na plaży w Gdyni tu i ówdzie
było jeszcze trochę nierówno.

Prawdę mówiąc, nie miałam
nic przeciwko graniu, chociaż
na początku wydawało mi się
trochę dziwne, że w oflagu
potrzebują aktorki do trzyaktowej
sztuki o psychoanalizie i ruchaniu.
Sądziłam, że przez parę lat
można nauczyć się udawać kobietę,
psychoanalizę zamknąć w obozowej
bibliotece, a o ruchaniu
zapomnieć. Grubo się myliłam.

W naszej rodzinie zawsze dużo
graliśmy, zwłaszcza w tygodniach
przed powstaniem. Próbowaliśmy
bez końca, lecz mimo że się nie wiem
jak starałam, ostatecznie Niemcy
wyciągnęli mnie za łeb z kanału.

Myślę, że zaczniemy z grubsza
jak w trzech powyższych strofach.

Na pierwsze motto weźmiemy zdania
ze „Śpiącej królewny” Roberta Walsera
w przekładzie Małgorzaty Łukasiewicz.
Przytaczam je w następnej strofie.

Już w młodości zajmowała mnie
śpiąca królewna. Gdy w skupieniu
sięgam pamięcią wstecz i odświeżam
swoje wczesne wysiłki i próby,
przychodzi mi do głowy, że nieraz
dokładałem rzetelnych starań,
by miękkim i ciężkim, wilgotnym
lub suchym, obfitym lub skąpym,
subtelnym lub twardym wierszem
poniekąd zbliżyć się do tej słodkiej,
zachwycającej dzieweczki. Nie schodził
mi z myśli jej cudowny stuletni sen.

Drugie motto weźmiemy z „Ferdydurke”
Gombrowicza, który umiał w Wenus,
gdyż wymyślił wzorzec w postaci Zuty.
Jego zdania wypełniają poniższą strofę.

Pensjonarka spała właściwie
nie prywatnie, lecz publicznie,
nie miała nocnego życia prywatnego,
a twarda publiczność dziewczyny
łączyła ją z Europą, z Ameryką,
z Hitlerem, Mussolinim i Stalinem,
z obozami pracy, z chorągwią,
z hotelem, dworcem kolejowym,
stwarzała zasięg niezmiernie rozległy,
kącik własny wykluczała. Pościel,
schowana w tapczanie, miała
pomocniczy charakter, co najwyżej
mogła być dodatkiem do snu.

Trzymamy się kilku zasad, które
zebrałem do kupy w następnej,
chyba trochę przydługiej strofie.

Bohaterka nie ma imienia,
nie podajemy jej stopnia. Jedynie
komendant oflagu, który zawsze
i wszędzie występuje jako Wolfie,
widzi w niej kobietę. Dla reszty
ona jest tylko jeńcem z numerem.
Język narratorki to mieszanka
języka nowoczesnej dziewczyny
z dobrego domu, języka ulicy
i języka powstańczego. Mówi trochę
jak chłopak. Musimy utrzymać
ten jej ton w całości. Żadnego
heroizmu i kombatanctwa, żadnej
rekonstrukcji historycznej.
To jest powieść o próbach
i premierze z oflagiem i mężczyznami
w tle. Nie zagłębiamy się w opisy
obozu. „Freuda teorię snów”
Cwojdzińskiego streszczamy
głównie przy użyciu złośliwych uwag
naszej bohaterki, która tej sztuki
nie lubi. Wydaje jej się przestarzała,
przedwojenna. Tamtego świata
już nie ma. Możemy też użyć wizji
Stacha, który sztukę reżyseruje
i lubi. Celujemy w dwieście stron
znormalizowanego maszynopisu.
To nie może być długie. Piszemy
raczej krótkimi akapitami.
Nie dzielimy całości na rozdziały.

Gdzieś na początku na pewno
dałbym coś o pierwszych wrażeniach;
stoi w drzwiach, zmęczona
i głodna, ale jednak pewna siebie.

Stanęłam w drzwiach. Miałam na sobie
mokry mundur, a w brzuchu pustkę.
Znam takie, którym już to
wystarczyłoby, żeby się rozpłakać.
Dla mnie to za mało. Omiotłam
wzrokiem blok, w którym spało trzystu
mężczyzn. Czułam się jak ostatnia
kobieta na ziemi. Prosto z drzwi
rzuciłam się w ciemność. Na pryczę.

Później nasza bohaterka ze szczegółami
opowiada swój pierwszy obozowy sen.

Chociaż teraz tak sobie pomyślałem,
że lepiej zacząć od łaźni. Ta nasza
młodsza siostra Wenus z Dessau
myje się, pogwizdując albo śpiewając
„Pałacyk Michla”, a komendant
Wolfie stoi w drzwiach i na nią patrzy.
Nie ma nikogo poza nimi. Wyciera się.
Zauważa go. Ich spojrzenia się spotykają,
a my dajemy sobie tydzień, żeby ustalić,
czy młodszy brat komendanta
nie mógłby być tym Niemcem,
który wyciągnął ją za łeb z kanału.

Wrocław, 14 kwietnia 2024

Darek Foks – poeta, prozaik, filmowiec. Ostatnio opublikował książki poetyckie „Patriotka” (WBPiCAK, 2023) oraz „Hegel i ty” (Dom Literatury w Łodzi, 2024). Wkrótce nakładem wrocławskiej Fundacji na Rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza ukaże się jego powieść „Wenus z Dessau”, na podstawie której przygotowuje pełnometrażowy film fabularny w Szkole Doktorskiej PWSFTviT w Łodzi. Pracuje nad powieścią „Bernhardówna”.

Darek Foks

W 2024 roku rubryka poezji powstaje we współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej.

Fundacja Wisławy Szymborskiej