wiersze

Grzegorz Uzdański

Złodziej

Siódma trzydzieści dzwonek budzika
To, co się śniło, powoli znika
To było głupie, to, co się śniło
Przestawiam budzik o dziesięć minut
Siódma czterdzieści no znowu dzwoni
Dziadek pracował w stadninie koni
On musiał wstawać o wiele wcześniej
Już zaraz wstaję. I tak już nie śpię
Dlaczego dziadek przyszedł do głowy?
Zawsze to miło. Tydzień chujowy
Za dużo pracy za mało czasu
Dzisiaj to samo. Najtrudniej zacząć.
Idę pod prysznic to mnie odmłodzi
Wiem, co się śniło. W nocy był złodziej
Siedziałam długo nie mogłam zasnąć
Odkręcił zamek. Zamek był z masła.
Wszedł do pokoju. Nie widać twarzy
Już pod prysznicem. Woda. Au, parzy.
O, teraz lepiej. Więc on tam stoi
A potem idzie, bardzo powoli
To, że powoli, to właśnie straszne
Patrzę i czuję, że zaraz wrzasnę
Mam mydło w płynie z najnowszej serii
Mango i coś tam – zapach energii
Trochę pomaga. Autosugestia.
On coraz bliżej. Łapię za krzesło
No podejdź jeszcze to cię nim rzucę
Wtedy on znika. Wygrałam, uciekł.
Zostawił dla mnie coś na podłodze
To był listonosz, nie żaden złodziej.
Przyniósł mi paczkę. Pracują w nocy.
Widzę się w lustrze. Trzeba ściąć włosy.
Trochę za długie. Co było w paczce?
Już nie pamiętam. To pewnie ważne.
A zresztą walić. Już jest po ósmej.
Szybko śniadanie. Znowu się spóźnię.
Ciągle się spóźniam to dosyć straszne.
Jutro z tym koniec. Co było w paczce?
Za oknem słońce, zawsze to miło.
To było... jakby... No nie wiem, co.

Lampki

1.
W całym bloku
Zapalają się lampki
Na choince wczesnego wieczoru

2.
U pana, który od dwóch tygodni chce kupić kota
(To może pomóc, przyda się w domu żywa istota
To bardzo ważne, i kota także można pokochać
Wiadomo o tym, że każdy dotyk na wagę złota)
- zapala się lampka

U państwa którzy od dawna wierzą w życie na Marsie
(I w inne rzeczy ale niestety są coraz starsi
Każdego lata jeżdżą na Gwiezdny Panel do Anglii
Boją się trochę, że w przyszłym roku sił im nie starczy)
- zapala się lampka

U pani, która prawie co wieczór dzwoni do taty
(Albo się kłócą, albo nie mają wspólnych tematów
Z tyloma ludźmi umie rozmawiać, z nim nie potrafi
Może z rodziną naprawdę tylko na fotografii)
- zapala się lampka

U pana, który lubi kulturę zwłaszcza wysoką
A dzisiaj rano jadąc do pracy czytał Metropol
(Chociaż mógł sięgnąć po swój egzemplarz Rudolfa Otto
Straszny ma teraz wyrzut sumienia z tego powodu)
- zapala się lampka

U państwa, którzy patrzą na córkę i są w panice
(Gdzie jest ta mała słodka dziewczynka z pluszowym misiem?
Nie chce rozmawiać, siedzi przy jakiejś dziwnej muzyce
Chyba coś bierze, patrz, jakie znowu wielkie źrenice)
- zapala się lampka

3.
W całym bloku
Zapalają się lampki
Na choince wczesnego wieczoru

Okoliczności wiersza

Złodziej

Wiersz powstał pierwotnie jako tekst do muzyki (miał być raczej melorecytowany niż śpiewany). W końcu z piosenki nic nie wyszło, a wiersz został.

Lampki

Wiersz powstał dzięki temu, że wieczorem z przystanku tramwajowego na ulicy Filtrowej zobaczyłem Pałac Kultury i Hotel Mariott, które wyglądały trochę jak choinki. Poza tym, wziął się też ze znanej pewnie wielu osobom sytuacji – patrzysz wieczorem na jakiś blok i wiesz, że są tam różne mieszkania i różni ludzie.

Grzegorz Uzdański (ur. 1979) – śpiewa w zespole Przepraszam. Uczy w XX. Społecznym Gimnazjum na Raszyńskiej. Pisze doktorat o wczesnym Heideggerze w Instytucie Filozofii UW. Należy do Porozumienia Kobiet 8 Marca. Publikował wiersze w ,,Lampie” i ,,Kresach”, wystąpił gościnnie na płycie ,,Chopin Shuffle” zespołu Levity. Mieszka w Warszawie.