paralogia. ballada miejska
1.
pewnie, że paralogia. a to jak paralotnia,
a to w tym samym czasie oplątuje i wznosi.
słyszałem kiedyś historię z tym rekwizytem: stoimy
na dachu błękitnego wieżowca (taka praca)
aż biegnie: marynarka, plecaczek, telefon
przy uchu. za nim czarna, pod światło, ochrona.
tuż przy krawędzi wrzeszczy w komórkę i skacze.
tu cisza, że normalnie wykropkować. aż
w krzyk ochroniarze o nas. my o ichniej
robocie oraz matkach. w końcu razem
patrzymy: niżej otwierają się
zwoje mózgowe pofałdowanej czaszy.
2.
co nawaliło w szklanej pułapce biurowca?
konwencja: że jeżeli garnitur i tak dalej,
to pracownik. zapewne nowy, zagubiony
doktor Watson na tropie źle wskazanych biur.
nabijali się z niego, wtłoczeni w fotele
górskiej kolejki śmiechu. wesołe miasteczko
na ekranach ochrony. diabelski młynek, on ziarnko
w coraz szybszych obrotach. niech się krawaciarz spoci,
niech ma swój wyścig szczurów po ciasno zwiniętej
spirali przeciwpożarowej klatki. aż
alarm, że za wysoko. że już puste, ostatnie
piętra. dopiero wtedy pobiegli interweniować.
(14)
ziemia (kostki brukowe wylosowane drogi
asfalt jak plastry wędliny podany na tacy
siłom gnącym studzienki w nich studzienina śluz miasta)
ma wszystko oprócz podstaw. tyczy się to wszystkich
(oddolne skany obuwia podgląd wzdłuż łydki) pojęć
pochodnych (nasyp, gruboziarnisty żużel
zmieszany z piachem, poniżej spławne błoto)
stawianych na niej (fundamenty, stemple,
podłużna pieczęć wykopu podbiegła ciemnym tuszem)
w których ponoć żyjemy (sino segmentowana,
tłusta dżdżownica pociągu towarowego
w kierunku wschodnim) takich jak dom czy państwo.
ziemia (gliniaste bruzdy jak wewnątrz czaszki) nie ma
punktu oparcia. coś kołuje, ona
z kół opada (wyschnięte kluski odbitego
bieżnika). tyczy się to wszystkich pojęć
pochodnych (borowina; agroturystyka)
– ich intensywna uprawa sprawia, że korzenie
przerastają na stronę spadającą (piarg, klif).

Paweł Kozioł, ur. 1979. Poeta, krytyk literacki, badacz literatury i kultury dawnej. Współredaktor kwartalnika literackiego „Wakat”, współpracownik miesięcznika „Lampa”, redaktor kilku tomików wydanych przez Staromiejski Dom Kultury w Warszawie. Opublikował arkusz poetycki „Koma” (SDK 2002) oraz tomiki „Czarne kwiaty dla wszystkich” (SDK 2003), „Wpław” (SDK 2005), „Uwaga, nie ma takiej fali” (SDK 2008) oraz „Metale ciężkie” (Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2010). Przygotowuje książkę krytyczną o poezji najnowszej pod roboczym tytułem „Lata zerowe”. Mieszka w Warszawie.