Intro
litania litwa lithuania
litania litwa modlitwa
i była łąka nadrzeczna
łąka narzeczona
i wszystko z ziemią jak walce
idą walce przejdą walce
chodzą słuchy idą duchy
dźwięki rymy idą dymy
w dorzeczu eufratu
narzeczu tygrysu
w języku po zmroku
ozorze po tęczy
mowa trawa
mowa
mowa pogrzebowa
słowa słowa słowa słowa
śpiewające kartki obślinione znaczki
w słońcu więc gdziekolwiek
i wszędzie jak w domu
na gazowej płytce
wywołując duchy
na gazowej płytce
tańczą karaluchy
Dada
pamiętam konika zostawionego przez dada
bo robiło się jaśniej i robiło się straszniej
a myśmy widzieli kino grozy w słońcu
w rytmie bicia pałką rytmie bicia serca
a myśmy przeżyli chwile grozy w słońcu jak klajster
co zamyka oczy i robi się jaśniej
gdzie robi się jaśniej i czy robi się straszniej
i czy wzbudza lęk co czyta przez ramię
ze skoku napięcia robiąc skok stulecia
na granicy błędu nad poziomem wody
od pasa w górę samolot jak palec
gdy wszystko się jednoczy i militarnie jak trzeba
gdzie chowa się broń gdzie mówi dobranoc
gdy robi się jaśniej i robi się straszniej
ocean rafinuje ponad mililitry
ocean buzuje w metry kwadratowe
wyrazy szacunku wyrazy współczucia
bez żalu bez czucia już łącząc wyrazy
ludzkie szczątki organki i zręby narracji
i winda się telepie między klatką zsypem
trzęsie nami dybuk między dniem a świtem
świeczkę małej dolly frankenstein ogarek
żaden to sobowtór podwójny wędrowiec
z zapałkami na krzyż żeby ogrzać dłonie
żeby zatrzeć ślady jakim palindromem
na krzyż i kapliczkę na ślepo we śnie
drogą okrężną żeby było jasno
okrężną drogą żeby było cicho
żeby było licho podwójny
wędrowiec drogą licznych
złudzeń plam błysków i fal iluminacji kulminacji
w tańcu mięśni i fal
w ciele topielca jak topielców stu walcząc
ze sobą wiruje jak wiatrak
jak w słowach piosenki cyrkowo
magicznie jak nożycoręki
i palindromicznie jak połykacz
ognia jak połykacz wody
ciąg sylabizacji wir opalizacji
pod kopułą cyrku i osłoną nieba
gdzie burza oklasków znaczy gradobić
pod kopułą cyrku i tytułem dada
gdzie przychodzi żegnać
zwykłym hi lub fi
świta dnieje
kogut pieje
Okoliczności wierszy
To początek cyklu wierszy, nad którym obecnie pracuję, pod roboczym tytułem „Polonezy”.
fot. Karolina KołosowskaAgnieszka Mirahina – rocznik 85', filolog, mieszka w Warszawie. Autorka tomów wierszy: „Radiowidmo” (BL 2009) i „Do rozpuku” (WBPiCAK 2010).