wiersze

Roman Kaźmierski

Jak podróż

Tak bezpieczniej. Celnik
sprawdza zawartość walizki.
Brudne życie pomieszane
z czystą śmiercią. W pokoju
niepokoi okno. Daleka postać
jest ciemna, bo światło pada
ze zmęczenia, rozjaśnia
tylko bezludność. Tak jest
bezpieczniej. Można zamknąć.

Jak zimować

Miejsce coś znaczy, ale cierpi
na brak pamięci: ziarna deszczu
przemieniają się w nieczytelne
świstki jak z wielkiej niszczarki.
lśniący asfalt w pościel.
Nagle posiwiały chłopiec
próbuje zrozumieć z płatków
przyszłe wspomnienia.
Daje się nabrać na biały alfabet.
Śnieg smakuje jak śnieg

Jak donieść

Trudny do zniesienia ten worek.
Dziewczynka, której twarz
przypomina trotuar, powtarza
sobie i siebie, nie zdzierżę.
My, wy i najpiękniejsi oni,
stworzeni z kurzu bezśnieżności,
usypani ze znaków, usypiani
znakami. Każde ja to zbieranina
płatków skóry, traconych
codziennie, Dziewczynka zanika,
staje się kobietą z workiem
coraz cięższym. Dźwiga w nim
cienie ciał, ciała cieni, po co
odróżniać. Kobieta wie, że są
niczyje, ale wciąż niezbędne
dziewczynce.

Jak wybrnąć

Nieruchomieją jak kelnerki w restauracji,
której grozi plajta: minuty udające martwe.
Stań się, cudzie, błaga lustro w toalecie,
ukaż choć ruch cienia, resztkę twarzy,
krwawiącą wargę, ogołocone oko.
Udawać żywego coraz trudniej. Zegarki
chodzą nerwowo dookoła budynku.
Restaurację da się przebudować
na lecznicę dla oswajalnych maleństw

Roman Kaźmierski – urodził się w 1954 roku. Jako poeta zadebiutował w 1975. Od 1984 mieszka i pracuje/choruje na emigracji w Szwecji. Wydał m.in. tomy: „Bezpieczna odległość” (Toruń 1975, UMK), „Sen odwykowy” (Warszawa 2004, Nowy Świat), „Rzeka brakujących słów” (Warszawa 2006, ad.wers), „Nieuleczalne” (wyd. wirtualne, „panowie rynsztok i dno” 2006/7), „Dni zimorodków” (Mikołów 2010, Instytut Mikołowski). Między 1985 a 2000 niczego nie publikował.