***
zapomnieć o jabłku rozgniecionym w dłoniach. [pachniało jak ostatni dzień lata i nasze oczy zwrócone były w stronę wzgórz. ojciec [nawoływał stado, a my biegłyśmy na spotkanie. miałam w rękach [sznur, a ty procę i strzelbę. Pif paf. to nie jęk poniżanych i bitych, lecz płacz ojca. [na polnej drodze ojciec zbiera rozrzucone kości: macie, dzielcie się sobą jak [chlebem. pif paf. nakarmię cały świat bladym starczym ciałem. [przywołam deszcz i mężczyzn niosących monstrancję. tutaj wszystko [lśni jak pozłacane łajno, mówią kobiety strzegące światła. mówią i śnią [o mężczyznach uprawiających żyzną ziemię, dorodnych dzieciach [i chrystusach niosących krzyż lekki jak ich biodra. za wzgórzami słychać jego głos.
***
sebastian mówi, że jutro przywiążą nas do drzewa i podpalą. był chłopcem, który pokazał mi lisie ślady, odchody zwierząt wskazujące drogę do domu. odprowadź mnie na skraj lasu, dalej pójdę sama. jest noc i boję się chłopców noszących w kieszeni scyzoryk, rybie łuski. albo przepraw się ze mną przez rzekę, tutaj córki topią swoje stare matki. w tym miejscu nikt nie płacze, nikt nie pamięta. palą się stosy w tamtej obcej wsi. dziewczynka ma dwunaste urodziny. dziewczynka umiera, gdy wysycha rzeka, a córki gubią trop. uschną ci ręce i sczernieje język. jego ciało przy moim.
***
dla Elema Klimowa
zbieraliśmy z ojcem pokrzywy, by nakarmić zwierzęta. następnego lata zostały odarte ze skóry. mawiano, że mięso wzmacnia mięśnie i rozum, zmniejsza potencję. babka miała dwanaścioro dzieci, zwierzę miało wypalone wnętrzności. muchy lgnęły do naszych rozgrzanych ciał, gdy zakopywaliśmy kości: życie kończy się wraz z pierwszą wieczerzą, wczesną wiosną skóry wirują w fekaliach. idę do ciebie, choć pod stopami mam zwęgloną ziemię. czułeś zapach tamtej kobiety, która w rękach trzymała topór? po nogach spływała krew i nie była to krew miesięczna, nie była to też krew nienarodzonego dziecka – mogło mieć barwę oczu mężczyzny, którego wczoraj dotykałam. trupa dotykała, mawiają, modli się jak kurwa albo święta, a on milczy jak grób. czy zrobiłam panu coś złego? śniłam, że jest pan nagi i nie ma korony. idę do ciebie, patrz.
Urszula Honek – ur. 1987, laureatka Grand Prix Konkursu Poetyckiego im. R.M. Rilkego. Doktorantka kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Pochodzi z Racławic (k. Gorlic). Obecnie mieszka pod Krakowem.
Wiersze pochodzą z debiutanckiej książki „Sporysz”, która ukaże się w maju 2015 nakładem wydawnictwa WBPiCAK.