W śnieg

Marcin Sendecki


W nocy spadł śnieg
Taki turkot rano
Jakby nie tłumił

Tylko wzmagał głosy
Żarówka w żółtku
Mlaszcze przy śniadaniu

Papieros w oknie
Kaszle wniebogłosy

Kłuje w podżebrzu
I wraca skąd przyszedł



W nocy spał śnieg
Topiłem się we śnie
Jeszcze szum w uszach

Z gałązki cieknie
Wpół rozmarzłe błoto
Pora się ruszać

Ponastawiać stawy
Ukrócić końce

Wieczór odkrztusić
Skłonić się w zsypie

– –

W nocy pełzł śnieg
Widzę go na butach
A rękaw mokry

Niby skąd? Skądinąd
Nie ma tego kraju
I nigdy nie było

Trzeba zapłacić za gaz
Za prąd i za wodę

Rybitwa polatuje
Dziki wchodzą w szkodę

– – –

W nocy gnił śnieg
Lepiej go nie całuj
Ma rzęsę w ustach

Ma sushi we włosach
Miewa quantum żalu
Debet go ocali?

Żarówka przy kolacji
Wysuszy miazmaty

Wywróci na nice
Sprzeda co się da

– – – –

W nocy kwitł śnieg
Pozdrówcie fraktale
Gdy w karnych szeregach

Ruszają na bój
Mus będzie potem
Cerować sztandary

Pozszywać żar
Żeby skłócić toń

Żeby zbyć żart zbić żart
Pokaleczyć dłoń

– – – – –

W nocy grał śnieg
Czarny
Nieparzysty

Kuna żłobiła ślad
Styropian w lecie
Stawia ślad zimowy

Owa ciągłość zim
Jedna do drugiej Jeden do jednego

Pociąg odchodzi
Do czysta wymyty

– – – – – –

W nocy prał śnieg
Trzeba wieszać rano
Bieliznę z prawej

Kolory po lewej
Albo jak chcesz
Byle przyschło

Południe z lewej
Południe po prawej

Słońce nad łachą
Prom omija krę

– – – – – – – 

W nocy pluł śnieg
Rzadka ślina 
W toni

Błoto musuje
Zmaże
Z twarzy szlam

Przy jednej szklance z widokiem na księżyc
Kuna na wskroś pod podbrzusza aut

Nikt się nie pisał bo i nie ma co wziąć
Patrzeć jak mróz na ostygłą włość

– – – – – – – –

W nocy gnał śnieg
Oślepły od świateł
Karminowy od zórz

Jak u Peckinpaha
Z którym gadał mój brat
Marcin Baran

Andrzej Tadzik Piotr Bohdan
Maciek Czarek Domarus

Krzysiek Pani Krystyna
Teraz nie ma jak brać

– – – – – – – – –

W nocy marzł śnieg
Do szpiku
Piąteczek

Wywąchajcie to z psem
Okoń rozkłóci wodę
Kiedy pójdziesz po palach

Rzeka skryje
Muł w oczach

Farba z kubła
Świeży ręcznik żeby przetrzeć skroń

– – – – – – – – – –

W nocy pił śnieg
Niech rzeka zapłonie
Starczy plaster

Nie ma wielkich ran
Kuna biega gdzie zechce 
Nikt jej nie zabroni

Zgiełk zamiera
Śnieg nie widzi skaz

Tędy mieszkam Tam widzę
Tamtędy jest czas

[Z ukłonem dla „Jesiennych sielanek” Światopełka Karpińskiego]

1782

 Marcin Sendecki urodził się w 1967 roku.fot. Karolina Felberg-Sendeckafot. Karolina Felberg-Sendecka Ostatnio wydał tom „Przedmiar robót” (Biuro Literackie, 2014) uhonorowany nagrodą Silesius dla „najlepszej książki roku”. „W śnieg” pochodzi z tomu „Lamety”, który z końcem listopada ukaże się nakładem tego samego wydawcy. Podczas pracy nad książką autor korzystał z półrocznego stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.