przedwiośnie. w lesie żarcia brak
to nie jest czas dla wygłodniałych zwierząt, gdy
głośny szelest martwych liści
strupiałych badyli trzaskających
pod łapami, pazurami i racicami
dla wszystkich brzmi.
bo w tym bezliściu wygłodniałym
wszyscy was słyszymy
wszyscy się słyszymy
wszyscy się zauważamy,
więc dobrze wiem, gdzie jesteś ty
krwisty dziku
bażancie jeszcze opierzony, kosie,
i gdzie ja jestem tu, wiecie wy,
głodne szczęki,
mordy owłosione i twarde dzioby.
cicho sza, bachory śpią!
Jeszcze niestłuczone kolana
leżą na materacyku miękkim.
Gorąca herbata ciągle sucha, skórka blada, strumień wody
leniwie do niej płynie, gdzieś w podziemiach,
tuż za rogiem.
Dopiero się podnoszą
paluszki nieprzycięte,
kostki nieskręcone,
kamienie nierzucone,
i głowy bez guza, bo
auta, łopatki i lale ciągle, ciągle tylko czyjeś i tylko czyjeś.
Buzie, w ostatnich godzinach szansy rodzinnej fotografii
z kompletem zębów, ziewają,
siniaki jeszcze nienamalowane,
ciągłość ciałka nieprzerwana,
guziki i dropsy leżą spokojnie w pudełku, na chwilę
przed nie-tą-dziurką w gardle,
i nie w nosie, do którego zaskakująco będą jednak pasowały.
A my, dzisiejsi pionierzy,
pędzimy,
u nas stało się już.
polsko-angielskie słówka dla medyków za 4.99 zł
i tak przez chwilę jestem w tym pośpiechu
piszczących wskaźników tętna,
gdy trzeba z miejsca znać odpowiedz
na migotanie przedsionków,
opuchliznę krtani,
czy wstrząs alifatyczny
jestem w tej sekundzie
zastanowienia,
czuje drgnięcie niepewności
słowa, które trzeba będzie wykrzyczeć
auricular fibrillation
aortic rupture
pneumothorax
ale tu jest zupełnie czysto,
tu jest cicho i gra spokojna muzyka,
są książki, kawa i ciastka,
i nic więcej się nie wydarzy,
bo właściwie dla mnie
to tylko takie słówka,
niezobowiązujący trening
jak latanie na symulatorze,
albo strzelanie do tarczy
gdzie tylko narysowany jest człowiek
spotkanie z fotografikiem przyrody
na białej ścianie
rzuca światła swoich fotografii
i opowiada o brzózkach bielutkich
i liściach jesienią,
jak złoto. jak ogień.
a tu mamy dęby,
potężne, grube pnie,
jak to dęby. silne. stare.
i kwiatki konwalii. z rosą.
te kropelki to perełki.
i piękne jest też czerwone światło
między koronami drzew.
tu muchomor.
tam borowik.
klony to mają skrzydełka,
żeby latać.
a dmuchawce to nie mlecze.
to mniszki.
siedzę niby luźno, ale strasznie się wstydzę,
bo czuję się całkiem jak
burdelmama
na wykładzie o tym
jak to motylki i pszczółki
mają zwyczaj robić.
zielniki. sesja poprawkowa
zaliczanie zielników
jest jak
zaliczanie.
oto leży ciało
wyrwane,
jest już całkiem po.
teraz on na nią patrzy
i nie pamięta
jak się nazywa.