‘18
Tego lata zrośnie się kość jarzmowa, oczodół i zatoka,
meridian przyjmie cień
pod wieżą, urodzi się Johannes. Nogi poniosą go na przeplotnię,
potem do Józefowa.
Uszczypnie mnie K. –
przez fałdę materiału, a nie czasu.
Poczekają na nas piaski, a jeżeli…?
Dopadniemy je. Nie przejdą wam powiadomienia.
Owocostany
W naszym drzewie rodzinnym
nie zauważyliśmy zbędnych przymiotników.
Nawiązka
Pomyślcie o Mierzei Kurońskiej, nie myślcie o czcionkach.
Rob uczył się
tam do poprawek, porzucił sól jako przyprawę, nie mógł znaleźć siku.
Chodził za Martyną.
Odpalił turystyczny zakątek. Pociła mu się koszula.
Myślcie jak filmowcy,
mierząc –
wody ciemne, balasty, korowody.
Nida, 6.06.2016
Kolejne spotkanie
Załóżmy, że tańczysz republikański taniec,
że nie masz już najmłodszych dzieci.
Załóżmy, że starsze – córki – znają się
na formach do chleba i podmiejskich willach,
załóżmy, że wille są w innym województwie.
Załóżmy, że nic nie wiesz o zakładaniu, donicach na głowie,
cummingsie,
i tańczysz jakbyś się uczył
z amatorskich filmików. Załóżmy, że o wszystkim opowiesz
dziennikarce, a ona zacznie kręcić
loczki wokół palców. Załóżmy, że nie ruszy
cię żadne z jej pytań.