brzegi
ziemia mocna na tyle
żeby dało się chodzić
daleki pas zieleni
wyżej dachy czerwone
tam nie było pożaru
stara wieża wciąż jasna
bo nie była więzieniem
z drugiej strony dom pusty
każda ściana jest wolna
obok drzewo kwitnące
każdy liść jest osobno:
widzę twarz
i wypada z niej twarz
twarz kolejna
mogę zostać na lądzie
głucho, w ciszy tonąć
mogę mówić do ciebie
płynąć dalej, od brzegów
na próbę
po próbie miłości
jest próba nadziei
biorę drugi oddech:
bez smaku jak woda
którą udało się
zachować w cieniu
a potem wydech:
w nim także nic nie ma
i z kranu zaczyna kapać czas
dobry czas
przyszły
słucham
co było znów płynie
niech będzie
niech śmieje się ze mnie
a ja sama będę się śmiała
że kocham co zniknie
*
żeby starczyło ziemi
bym stała do końca
i bym krok dalej sięgała –
tyle
przed siebie
żebym chodzić mogła
a idąc powtarzać
że bezsens kwiatów
i bezwstyd dzieci
nie są niezbędne nadziei
idę sama
i sama rozpoznam samotne –
miłość to ja jedyne
i w zamian ja własne
a teraz stajesz
bo dzika gęś
nie schodzi ze słońca
park pełen, upał
ty jeden wiesz
że jest spragniona
i bierzesz całą naszą wodę
kuleje, idzie w cień
my też odchodzimy razem
beztroska
porównaj ziemię do czegoś lepszego
porównaj słońce
i księżyc nie jest teraz już samotny
niech ruszą w podróż
czas teraźniejszy jest już
i tuż obok
mogę iść dalej
więc pewnie jest blisko
drzwi są otwarte
lecz nie ma już domu
ramy czy progu
byłam tam
w beztrosce
i byłam gotowa
cicha i głodna
jedynie bezbronna
i nigdy to morze
to niebo i plaża
i dom i mieszkanie
i nocleg i hotel
i dłoń której ufam
i ciało to moje
nie przyjmą mnie całej
ja też nie otworzę
porównaj ziemię
do czegoś lepszego
weź jej przejrzałe owoce
porównaj oddech
poleci daleko
będzie najdalej
wciąż cię zdmuchnąć może
elegia dla własnej postaci
nurkujesz, i woda otwiera się
otwiera się także za tobą
kto na koniec odpowie gdzie byłaś
i dokąd płynęli ci, których widziałaś obok
gubiąc i łapiąc wciąż gubiąc i łapiąc
grymas i uśmiech najtrudniej uchwycić
błysk co niezmiennie nie świadczy o niczym
kto się obejrzy, gdy będę odchodzić?
kiedy pożegnam już wszystkie postaci
chcę się ucieszyć z każdego rozstania
jesteś już wolny, tak będę dziękować
słyszysz mnie jeszcze? tak, możesz już przepaść
w wodę głęboko czasem wnika światło
ale nie muszę zaraz za nim płynąć
kiedy kochamy, zawsze udajemy
że z własnej woli prosiliśmy miłość
Aldona Kopkiewicz – autorka książek poetyckich „sierpień” (Wrocławska Nagroda Poetycka Silesius za debiut roku 2016) i „Szczodra” (Nagroda Kościelskich 2019). Pisze także prozę, eseje i teksty dla teatru. Prezentowane wiersze pochodzą z przygotowywanego tomu „Na próbę”.