Jeszcze 1 minuta czytania

Katarzyna Tórz

OPÓR CODZIENNY: Strach na wróble

Katarzyna Tórz

Katarzyna Tórz

Dlaczego niektóre czarne samochody chcą budzić lęk i podziw, a wspaniałe międzynarodowe firmy lubią popisywać się swoimi groźnymi siedzibami z lśniącego kamienia, przypominającymi sarkofagi? W mieście W. znajduje się oddział korporacji XYZ należącej do małego grona tych firm, które są zbyt duże, żeby zbankrutować. Według zasłyszanej historii, w nowocześnie urządzonej sali negocjacyjnej głównym motywem wystroju wnętrza są specyficzne, kilkudziesięciocentymetrowe wypustki przypominające ostre kolce. Zapewne nie są nasączone trucizną i służą za przykład wysmakowanego dizajnu, ale niewątpliwie ma on swój cel behawioralny. Przypomina kontrahentom, kto jest kim i u kogo gości. Gotham City istnieje naprawdę, przynajmniej jako kwartały ulic i dzielnice. O ile jednak budynki stanowią zwarte bryły, które możemy starać się omijać, podejrzane czarne samochody, dzięki wrodzonej mobilności, infiltrują miasto bez ograniczeń. Czarna Wołga – bohater legendy miejskiej z czasów PRL, której pojawienie się na horyzoncie miało oznaczać porwanie – może mieć dzisiaj swoje nowe wcielenia. Zabawne, że za oceanem analogicznym odpowiednikiem tej legendy są mityczne „czarne helikoptery”. Choć niektórzy uważają, że legenda o złowróżbnej czarnej Wołdze została spreparowana w MSW po to, by dezinformować i obniżyć czujność na prawdziwe zagrożenia, przypominała zawsze winnemu obywatelowi, że nie znany jest dzień ani godzina ostatecznej konfrontacji z systemem. Katarzyna Nosowska w piosence „Muka” stawiała opór złowrogiej aurze tej radzieckiej limuzyny, jednak mit pozostał i transformuje.

Władcy tego świata nadal mają upodobanie do czarnych, solidnych samochodów z dymionymi szybami, które przemykają szybko przez miasto, zawsze w asyście kolumny „zabezpieczającej”, wydającej smętne, ale budzące wyuczony niepokój sygnały dźwiękowe. Oto jadą władcy, nieważne, czy mają podstawy, aby czuć się lepszymi od innych obywateli i ich pojazdów. Światowym liderem mrocznych limuzyn jest niewątpliwie goszcząca w tych dniach w Polsce nowoczesna i bezwzględnie inteligentna „Bestia”. Tym sympatycznym sformułowaniem określa się pancerną limuzynę Baraka Obamy, która budzi podsycany przez media respekt, czyniąc swojego pasażera jeszcze bardziej niedostępnym i nadzwyczajnym. Bestia, choć wygląda jak samochód, posiada parametry bliższe czołgowi lub samolotowi.

Jednak duże, groźne samochody to przywilej nie tylko władców politycznych. Często kusi także zwykłych obywateli, którzy chcą czuć się podziwiani i silni. Nawet jeśli ta przyjemność przerasta ich możliwości finansowe i zmusza do zaciągnięcia kredytu, cel wart jest wysiłku. Chętnych nie brakuje i dzięki temu możemy obserwować na ulicach np. Warszawy coraz liczniejsze pojazdy, które sprawiają wrażenie nadwymiarowości. SUV-y wpisują się w krajobraz coraz wyraźniej – zwłaszcza gdy zajmują dwa standardowe miejsca parkingowe, albo demolują skrawek trawnika, nie mogąc przecież zaparkować w mniej reprezentacyjnym miejscu niż przed samym wejściem. Niektórzy chętnie wykorzystują też inne drobne możliwości stylizacji samochodu, aby uczynić go jeszcze bardziej tajemniczym. Numery rejestracyjne przypisywane bestii mogą nic nie znaczyć – np. MASTER 666, ale z powodu proroctwa św. Jana robią wrażenie. Znane są przypadki, gdy w Rosji luksusowe samochody z takimi rejestracjami były demolowane. Może symboliczny wymiar podobnych gestów jest niedoceniany. Zresztą, wszystko to niby tylko wizerunek. Przecież po ulicach nie jeżdżą już czarne Wołgi, wszyscy normalni ludzie miewają czarne samochody (brud jest na nich mniej widoczny), a legend o porwaniach dzieci i amerykańskich pociągach wywożących mieszkańców pod osłoną nocy, nikt nie bierze poważnie.

W społeczeństwach zbyt mocno ulegających pokusie hierarchizacji i dominacji, niektóre jednostki chcą budzić postrach, budując na nim iluzję szacunku. Ten respekt, wynikający z lęku i oparty na przemocy (choćby symbolicznej), nie ma jednak nic wspólnego z szacunkiem, jakim ludzie darzą tych, którzy zapracowali na niego własnymi czynami.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).