Jeszcze 1 minuta czytania

Maria Poprzęcka

NA OKO:
Palec

Maria Poprzęcka

Maria Poprzęcka

Żyjemy pogrążeni w chaotycznej, agresywnej ikonosferze, nieustannie poddawani wzrokowym bodźcom, okulocentryzm zdominował nowoczesną cywilizację Zachodu – przekonują bujnie i burzliwie rozwijające się (choć nie u nas) studia nad kulturą wizualną. Pogląd o uprzywilejowaniu wizualności we współczesnym świecie jest truizmem, który – jak to truizmy – skutecznie blokuje pytanie: czy rzeczywiście? Czy nadal wzrok – zawsze uważany za najbardziej poznawczy i najszlachetniejszy ze zmysłów – jest głównym narzędziem naszego kontaktu ze światem?

Michał Anioł „Kreacja”, detal z Kaplicy Sykstyńskiej.

Nie dywagacje uczonych, ale codzienne, życiowe doświadczenie wskazuje, że wzrok skutecznie wypierany jest przez zmysł pośledni i podejrzany – dotyk. Zmysł nieczysty, uwikłany w cielesność, o niedobrych konotacjach. Ale to nie wzrok, lecz dotyk, i nie oko, lecz palec decyduje dziś o naszym uczestnictwie we współczesnym świecie. Kliknij, dotknij, naciśnij, wyciśnij, przytrzymaj, najedź (palcem oczywiście) – takie polecenia płyną z instrukcji obsługi wszelkiego sprzętu, bez którego żyć się nie da. Od  elektrycznych kontaktów przez klawiatury laptopów, telefonów, komórek, terminali, pilotów, dotykowych ekranów, alarmów, bankomatów, kontrolnych bramek, wejściowych kodów, bankowych szyfrów – wszystko działa za dotknięciem palca.  Decydująca rola przypada tu palcowi wskazującemu (encyklopedycznie zwanemu wskazicielem). Pożytek jest też ze środkowego. Kciuk, serdeczny, mały – nie sprawdzają się przy wyciskaniu pin-kodów. Gdy palec okazuje się instrumentem zbyt topornym, trzeba się uciec do paznokcia.

Plakat propagandowy, Wlk. Brytania
1914.
„Dzięki nadczułym antenom Witold Gombrowicz przeczuł demonizm palca i paraliżującą bezbronność wobec wytknięcia palcem” – pisał Jan Gondowicz w brawurowym eseju o „palicu”  i jego przejmującym dreszczem grozy „dudtknięciu”. Gondowicz przypomina o złej, magicznej sile palca, jego zabójczej mocy. Palcem się nie tylko wytyka, palcem się też grozi. Wycelowany w oczy widza  palec z plakatu werbunkowego z 1914 roku kosztował życie 600 tysięcy młodych Anglików, wzorowany na nim plakat sowiecki z drugiej wojny światowej – dziesięć razy tyle Rosjan. Wedle ludowych wierzeń złowieszcze było nie tylko malocchio, urok można było rzucić wytykając palcem. Czy nie są dalekim echem tych lęków kierowane do dzieci wychowawcze pouczenia: „nie pokazuje się palcem!”?

Najsłynniejszy palec świata to palec Boży, którym na sklepieniu Sykstyny Stwórca przekazuje życie Adamowi. „Michał Anioł, jak każdy Włoch, musiał być świadom magicznej siły palca” – pisze Gondowicz. I oto niespodziewanie, za sprawą elektronicznego sprzętu magiczna siła palca zyskuje nowy sens i nową rangę. Palec – już nie Boży, lecz ludzki – pozostaje mocarnym dawcą życia. Tylko „ładunek stężonej energii” przeskakuje nie od Boga do człowieka, lecz od człowieka do sprzętu, z palca spływa na klawisz lub ekran. Sprawia, iż ożywają potężne moce: on/off, wejście, wyjście, wpłata, wypłata, zapłata, przelew, www, e-mail,  kontakty, akceptuj, połącz, zamknij, OK, lubię to…

Palec wyposażony jest nie tylko w przedwcześnie zapomnianą magiczną moc. W palcu zaklęte jest nasze ID, nasz najbardziej indywidualny kod – linie papilarne. Wraz z rosnącą rolą palca one również doznają nobilitacji, wydobywane z mroków kryminalnych kartotek i policyjnych dochodzeń. Wierzymy, że czytniki linii papilarnych zastępujące hasła logowania lepiej zabezpieczają nasze dane. Tylko zbrojny w swoje niepowtarzalne linie palec zdolny jest chronić nas przed nowym rodzajem przestępstwa, które realnie grozi, choć wydaje się rodem z s-f – kradzieżą tożsamości.

Światem rządzi palec. Nie tylko ten wiszący nad apokaliptycznym atomowym guzikiem. Palec każdego z nas. Witamy w epoce pollicecentryzmu.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.