KULTURA 2.0:  Pocztówki Dźwiękowe

KULTURA 2.0:
Pocztówki Dźwiękowe

Mat Schulz

„Wśród przedmiotów, które znalazłem na Hali Targowej, była kwadratowa kartka pocztowa z obrazkiem kota; na jej odwrocie wygrawerowane zostały rowki, jak na płycie gramofonowej” – właściciel kolekcji Pocztówek Dźwiękowych opowiada ich historię

Jeszcze 2 minuty czytania

W ciągu tygodnia krakowska Hala Targowa jest miejscem, gdzie można kupić rzeczy, jakie zwykle znajdujemy na targowiskach w całej Polsce – owoce, warzywa, mięso, sery, i tak dalej. W niedzielę jednak stoiska z codziennymi wiktuałami znikają i Hala zamienia się w targ staroci. Obok profesjonalnych handlarzy antyków i sprzedawców używanych książek, starsi mężczyźni i kobiety przynoszą różne, już niepotrzebne, przedmioty ze swoich mieszkań, rozkładają na ziemi i starają się je sprzedać przechodzącym.

Rzeczy oferowane przez handlarzy-amatorów to często pamiątki z ery socjalistycznej – projektory do wyświetlania slajdów, talerze, zegary, lampy, ubrania, wtyczki i stare kalkulatory. Takie rzeczy potrafią zafascynować, pochodzą z innych czasów i urzekają, nieporadną stylistyką przypominają o dawnych wartościach. Hala Targowa wygląda wtedy jak muzeum. Każdy z przedmiotów ma swoją historię, często nieodłącznie związaną z osobą sprzedającego. I pewnie w większości przypadków tylko jemu znaną.

Pocztówki Dźwiękowe
na Poziomie 2.0

Kolekcję Mata Schulza i Rui Silvy, pokazywaną pierwotnie na festiwalu UNSOUND, można oglądać na Poziomie 2.0 podczas organizowanej przez Narodowy Instytut Audiowizualny konferencji Kultura 2.0 (Warszawa, 27-29 października 2011). W sobotę, 29 października, w godzinach 17.00-19.00 można będzie posłuchać pocztówek „na żywo”. W niedzielę, 30 października, odtwarzacz Bambino zostanie przeniesiony na Chłodną 25 w Warszawie, pocztówek będzie można posłuchać od godz. 20.00.

Wśród przedmiotów, które znalazłem pewnego dnia, była kwadratowa kartka pocztowa z obrazkiem kota, na jej odwrocie wygrawerowane zostały rowki, jak na płycie gramofonowej. Piosenki tam nagrane to Dance Kung Fu i Love, Peace and Happiness (sic!) C. Douglasa. Obrazek i utwory nie miały ze sobą żadnego związku. Na odwrocie jest miejsce na adres i znaczek pocztowy, kartka nigdy jednak nie Pocztówki Dźwiękowe została wysłana. Była to Pocztówka Dźwiękowa.

W ciągu kolejnych miesięcy zacząłem regularnie odwiedzać Halę Targową w niedzielę, wyszukując spomiędzy stert przeróżnych rzeczy kolejne Pocztówki Dźwiękowe. Kartek nigdy nie można dostać u przeciętnych sprzedawców staroci, raczej u sprzedawców z peryferii targowej hierarchii.

Największa popularnością kartki cieszyły się w komunistycznej Polsce. Zwłaszcza w latach 60. i 70., kiedy prawdziwe płyty winylowe były praktycznie niedostępne. Kupowano wówczas Pocztówki Dźwiękowe i puszczano na małych, przenośnych gramofonach, jak Bambino.

Szczególnie interesujący jest fakt, że Pocztówki Dźwiękowe nigdy nie były wysyłane, co sugeruje częsty brak znaczka, czy adresu na ich odwrocie. Były po prostu kolekcjonowane, jak zwykłe kasety, czy płyty winylowe.


Pokazałem część mojej kolekcji znajomemu, grafikowi Rui Silvie i zaczęlismy zbierać pocztówki razem. Na początku kupowaliśmy każdą kartkę, jaką udało nam się znaleźć na Hali. Z czasem staliśmy się bardziej wymagający i skupiliśmy się na wyszukiwaniu tylko naprawdę interesujących – najważniejsza była strona wizualna przedmiotu, mniej liczyły się utwory na nim zapisane.

Rozmawialiśmy też o pocztówkach z naszymi polskimi przyjaciółmi. Młodsi nie mieli pojęcia, o czym mówimy, starsi się uśmiechali, mówiąc, że pewnie mają jakieś w domu, i mogą nam dać. Niewielu uznawało je za coś wyjątkowego.

Ani ja, ani Rui nie mieliśmy gramofonu do odsłuchiwania kartek, więc były one dla nas interesujące głównie wizualnie. Pewnego dnia siedzieliśmy w kawiarni, w której był stary odtwarzacz płyt gramofonowych. Poprosiliśmy kelnerkę, młodą Polkę, która nigdy wcześniej nie widziała takiej kartki, o puszczenie jej w gramofonie. Kartka ożyła.

Jakość nagranego dźwięku była oczywiście kiepska – dźwięk w mono, z dziwnymi szumami i trzeszczeniami, ale dało się tego słuchać. Klienci kawiarni zaczęli się rozglądać, zastanawiając się, kto puszcza szeleszczącą wersję hitów Czerwonych Gitar czy Beatlesów. Kelnerka wyłączyła adapter. Później kupiliśmy odtwarzacz Bambino.

Płyty winylowe są raczej reliktami przeszłości, zbierane przez DJ-ów i maniakalnych kolekcjonerów. Płyty kompaktowe zostały praktycznie wyparte przez pliki mp3, więc albumy tracą na znaczeniu, jeśli chodzi o ich wartość kolekcjonerską. Piosenki stały się zwykłymi przedmiotami, które można ściągnąć nielegalnie bądź legalnie z internetu. Okładki albumów tracą na znaczeniu, skoro i tak nie widać ich w odtwarzaczu mp3. Nie chodzi się już do znajomych, żeby podziwiać rosnące kolekcje płyt, a skoro czegoś nie można zobaczyć, to pewnie nie istnieje.

Szczególnie nas zainteresował staroświecki urok pocztówek dźwiękowych – są starsze niż kompakty i bardziej zapomniane niż winyle. Przypominają o dawnych metodach utrwalania dźwięku i o historii – w tym przypadku, komunistycznej Polski. Posiadają jeszcze większą wartość jako historyczne i naukowe artefakty.

Podobnie jednak jak pliki mp3, Pocztówki Dźwiękowe dają swojemu odbiorcy szczególny rodzaj władzy nad nagranymi utworami – można je odtwarzać na różne sposoby i nimi manipulować. Nie zawsze istniały jako gotowe produkty, lecz można było kupić sobie czystą kartkę i zabrać ją do specjalnego miejsca, w którym nagrywano utwory na życzenie. Kilka takich miejsc istniało również w Krakowie. Każdy mógł nagrać na kartce swoje życzenia dla mamy, męża, siostry, czy przyjaciela i dołączyć do nich kawałek The Beatles czy Nancy Sinatra. Każdy wybierał obrazek, piosenkę i tworzył nowy przedmiot.

Te głosy, trzeszczącę wyznania miłości i życzenia, zostały zachowane na niektórych kartkach. Często na ich odwrocie znajdowały się obrazki brzydkie, pozbawione gustu i sensu. Mimo to są wyjątkowe. Jak listy miłosne, posiadają kawałek czyichś uczuć, wycinek życia.

Nasza wystawa, pierwsza tego typu, stawia sobie za cel nadanie Pocztówkom Dźwiękowym charakteru obiektów, które powinny być wystawiane w galeriach. Jest to pierwszy etap długodystansowego projektu, którego kolejnym celem jest zachowanie i archiwizowanie jak największej ich ilości oraz prezentacja rosnącej kolekcji w internecie i podczas kolejnych wystaw.

Obecna wystawa prezentowana na Poziomie 2.0 obejmuje również nagrywanie utworów z Pocztówek i ich konwertowanie do formatu mp3. W ten sposób przeskoczyliśmy kilka epok w rozwoju technologii utrwalania dźwięku – od tej najprostszej do współczesnej. Przedmiot i czas zachowane zostały w formie niematerialnego dokumentu. W ten sposób trzeszczące dźwięki sprzed kilku dekad wychodzą na powierzchnię. Pojawia się pytanie, czy, a może kiedy i przez co, zastąpione zostaną najnowsze technologie nagrywania i odtwarzania dźwięku. Kiedy słuchamy pocztówek dźwiękowych, przeszłość i czas obecny spotykają się i ścierają ze sobą.