Nieuchwytność punktów

16 minut czytania

/ Media

Nieuchwytność punktów

Rozmowa z Kristofferem Gansingiem

Za każdym razem, gdy wydaje nam się, że już uchwyciliśmy jakąś esencję mediów, na przykład ich materialne podłoże w formie wielkich serwerowni, ujawnia się ich całkiem nowy wymiar – mówi dyrektor artystyczny festiwalu transmediale

Jeszcze 4 minuty czytania

EWA DRYGALSKA: Od 2012 roku pełnisz funkcję dyrektora artystycznego transmediale. W tym roku odbędzie się 30. edycja festiwalu, który na trwałe zagościł na mapie najważniejszych wydarzeń sztuki nowych mediów w Europie i nadaje ton krytycznemu dyskursowi w ramach zwrotu cyfrowego ostatnich dekad. Czy w związku z tym podjąłbyś się podsumowania transmediale jako swoistej instytucji?
KRISTOFFER GANSING:
Podejmuję taką próbę w tekście „1995: The Year the Future Began, or Multi-media as the Vanishing Point of the NetNet”, lecz to raczej filozoficzna niż czysto historyczna próba opisania dziejów festiwalu. Staram się na nie spojrzeć poprzez ramę „znikającego punktu mediów” – terminu zaproponowanego przez Siegfrieda Zielinskiego w jego pracy „Audiovisions”. Zastanawiam się, jak pewne konfiguracje kultury medialnej przewijają się przez historię festiwalu podążającego za kluczowymi dla mediów momentami.

Na samym początku transmediale funkcjonowało jako festiwal wideo artu, mocno zanurzony w kulturze zrób-to-sam, by następnie stopniowo inkorporować również instalacje przestrzenne, a wreszcie multimedia i sztukę interaktywną, która wybuchła w latach 90. Z kolei na początku milenium mogliśmy zaobserwować pojawiające się i znikające zainteresowanie siecią oraz mediami globalnymi. Myślę, że ciągle jesteśmy w tym momencie, choć zdążyliśmy już przejść różne jego fazy. Pomysł „znikającego punktu” to właśnie próba zwrócenia uwagi na te przemijające momenty.

Moją szczególną uwagę przykuł fragment, gdzie piszesz: „Nieuchwytność teraźniejszości wyraża się w jej retromanii, umiłowaniu do nadawania zjawiskom przedimków «post» i jednoczesnej akceleracji, dążeniu do przodu. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie są ustrukturyzowane linearnie za pomocą ciągów przyczynowo-skutkowych, ale raczej zamknięte w serii cybernetycznych, samozwrotnych pętli cyfrowego kapitalizmu”.
Staram się patrzeć na przeszłość w sposób nielinearny, ponieważ rzeczy powracają i wynurzają się z historii – jak choćby ostatni zwrot w stronę spersonalizowanych mediów, offline'owych i zamkniętych form dzielenia się informacjami. Z perspektywy dyskusji w latach 90. to może wyglądać jak cofnięcie się do wczesnych modeli internetu. Sądzę jednak, że powinniśmy zwracać uwagę właśnie na takie alternatywne, znikające i powracające momenty w historii mediów.

Kristoffer Gansing

Dyrektor artystyczny festiwalu transmediale od 2012 roku. Pracuje jako kurator i badacz na przecięciu mediów, sztuki i aktywizmu. Był współtwórcą festiwalu The Art of the Overhead (2005), a w latach 2007–2010 członkiem redakcji artystycznego kanału tv-tv w Kopenhadze. Prowadził zajęcia z teorii i praktyki nowych mediów w K3 School of Arts and Communication na uniwersytecie w Malmö (2001–2011). W 2013 roku obronił doktorat zatytułowany Transversal Media Practices, poświęcony transwersalnej krytyce mediów: archeologii mediów, sztuce i rozwojowi technologii.

Jak zmieniały się cele i formuła festiwalu od 1988 roku – kiedy działał pod szyldem VideoFilmFest – aż do dzisiaj?
Nie dalej niż kilka dni temu rozmawialiśmy o tym z jednym z poprzednich dyrektorów artystycznych transmediale, Andreasem Broeckmannem, i zgodziliśmy się, że istnieje kontynuacja pomiędzy pierwszymi edycjami z końca lat 80. a dzisiejszymi, 30 lat później. Myślę, że jest to kwestia perspektywy społecznej i politycznej obecnej od samego początku w naszej formule. Możemy ją odnaleźć także w pracach kolektywu wideo MedienOperative i jego założyciela Micky'ego Kwelli. Wyrasta on z kontekstu sfery „przeciwpublicznej”, w ramach której starano się wytworzyć alternatywną, eksperymentalną przestrzeń dla sztuki nowych mediów, która starałaby się odpowiadać na współczesne problemy. To właśnie element, który pozostał niezmienny przez te wszystkie lata. Z pewnością dzisiaj poziom produkcji i pracy kuratorskiej jest nieporównywalnie większy. Około roku 2000 transmediale zaczęło również rozwijać nowe formaty: obok wideo artu i pokazów filmowych pojawiły się też duże wystawy oraz rezydencje artystyczne. Obecnie nie tylko pokazujemy sztukę, ale w dialogu z artystami ją współtworzymy. Do tego oczywiście dochodzi konferencja, która przez lata stała się najważniejszym elementem naszego programu, choć teoria i refleksja akademicka zawsze były silnie obecne w społeczności transmediale.

Myślę, że u swoich początków transmediale było skupione na eksplorowaniu artystycznego potencjału i ograniczeń nowych mediów. To była bardzo antropocentryczna perspektywa, stawiająca człowieka w centrum wszelkich dociekań na temat mediów. Staramy się powoli odchodzić od tego paradygmatu: coraz częściej obserwujemy maszyny wchodzące w interakcje między sobą, maszyny, które na siebie reagują i mogą się zmieniać w nieprzewidywalny dla nas sposób. Najbardziej interesujący wydaje mi się więc ten aspekt systemowy, który jest najtrudniejszy do uchwycenia, bo prawie w całości dzieje się na poziomie kodu.

Czy mógłbyś opowiedzieć nieco o haśle tej edycji: ever elusive – „zawsze nieuchwytne”?
Ever elusive odnosi się do niezwykle nośnego współcześnie zagadnienia sprawczości, ale również do historii samego festiwalu. Zmiana, jaka się dokonała w ostatnich latach, jest mocno zauważalna: dzisiejsza dyskusja koncentruje się już nie na eksplorowaniu możliwości jednego medium, np. filmu, ale raczej na zapośredniczeniu mediów w sytuacje. Najlepiej daje się to zaobserwować w obszarach takich, jak rozwój sztucznej inteligencji, aktywność botów czy internet rzeczy, gdzie nieożywione obiekty zostają połączone w komunikującą się sieć.

Za pytaniem: „Kto właściwie działa?” kryje się pewna tajemnica. W erze postprawdy pytanie o działających aktorów stają się szczególnie istotne, zwłaszcza w kontekście politycznym. Kto generuje fałszywe wiadomości i w jaki sposób tak szybko się rozprzestrzeniają? Pracując nad tematem przewodnim tegorocznej edycji festiwalu, chcieliśmy zwrócić uwagę na nieuchwytność, ulotność koncepcji sprawczości i nakierować ją raczej w stronę myślenia o swoistej ekologii tego, co ludzkie i nieludzkie.

Można odnieść wrażenie, że za każdym razem, gdy wydaje nam się, że już uchwyciliśmy jakąś esencję mediów, na przykład ich materialne podłoże w formie wielkich serwerowni, urządzeń przechowywania danych czy podmorskiej infrastruktury sieciowej, ujawnia się ich całkiem nowy wymiar. Jeden z konferencyjnych paneli, do którego zaprosiliśmy Finna Bruntona, Geoffa Coxa, Suzanne Treister i Marloes de Valk, będzie nosił tytuł: „Udowodnij, że nie jesteś człowiekiem”. To odwrócenie standardowego pytania CAPTCHA, służącego do weryfikacji i rozpoznawania aktywności człowieka w sieci. Setki tysięcy ludzi pracuje w systemie Amazon Mechanical Turk, wykonując powtarzalne, mechaniczne w gruncie rzeczy czynności, których nie potrafimy jeszcze zlecić automatom. W takich kontekstach pytanie o autentyczność staje się na nowo interesujące. Staramy się patrzeć na szereg tych kwestii w sposób nieco bardziej holistyczny, niż to się zazwyczaj zakłada, by lepiej zrozumieć owo zapętlenie czynników ludzkich i nieludzkich, do którego klasyczne kategorie już przestają przystawać.

udowodnij

Jak będzie wyglądała część artystyczna transmediale?
Wystawa główna zatytułowana jest Alien Matter. Staramy się poprzez nią przyglądać nowym, hybrydowym z natury materialnościom, które wyrastają pomiędzy ludźmi, maszynami i strukturami, w jakich są zanurzone. Nawet tak proste materiały jak tworzywa sztuczne, choć stworzone przez ludzi, z pewnością nas przeżyją i już akumulują się poza naszą kontrolą. Jest to przykład takiej właśnie obcej materii.

Poza klasyczną częścią festiwalową i wystawą zaplanowaliśmy szereg dodatkowych wydarzeń już poza przestrzeniami Haus der Kulturen der Welt, które nazwaliśmy zbiorczo ekskursjami. Podążając trzema ścieżkami tematycznymi: Imaginaries, InterventionsEcologies (Wyobraźnie, Interwencje, Ekologie), postanowiliśmy poświęcić więcej czasu i miejsca historii samego festiwalu. Każdy dzień takich ekskursji będzie poświęcony osobnemu tematowi, łącząc performanse, wykłady i warsztaty. Wybraliśmy miejsca, które na interesujące sposoby łączą się z historią samego festiwalu: na przykład jedno z wydarzeń odbędzie się w przestrzeniach Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie Wschodnim, które było pierwszą lokalizacją VideoFilmFest, ale jest też fascynujące ze względu na polityczno-fantazmatyczne znaczenie koncepcji Wschodu i Zachodu. Będziemy się też przyglądać dizajnowi spekulatywnemu z Jussim Parikką, ale naszym głównym gościem będzie amerykański kolektyw Black Quantum Futurist, który przepracowuje temat afrofuturyzmu.

Kristoffer GansingKristoffer GansingNapięcie pomiędzy teorią i praktyką było zawsze obecne na festiwalu. Mówiliśmy o teoretycznych pomysłach i konferencji, a co z możliwością realnego działania, interwencji?
Celem, który sobie stawiamy, jest raczej dostarczenie przestrzeni do refleksji nad określonymi zagadnieniami, choć faktycznie zapraszamy na festiwal aktywistów politycznych i artystów zaangażowanych w bardziej bezpośrednie działania. Pod tym względem różnimy się od politycznie zaangażowanych festiwali czy konferencji. Staramy się podejmować współczesne wątki polityczne i formy oporu, takie jak whistleblowing, problem nadzoru i ochrony danych, ale raczej w szerszej perspektywie, zawsze wydobywając nieoczywiste wątki takiej dyskusji. Na przykład w trakcie edycji w 2015 roku, która odbyła się pod hasłem Capture All, zastanawialiśmy się nad kwestią masowego zbierania danych o użytkownikach sieci, ale jednocześnie zadawaliśmy pytania o nasz współudział w tym procesie, jak na niemal biopolitycznym poziomie internalizujemy pewnie zachowania i technologie.

W trakcie festiwalu swoją premierę będzie miało nowe wydawnictwo sygnowane przez transmediale „Across & beyond”. Jaka idea przyświecała tej publikacji? Czy możemy spodziewać się antologii najlepszych tekstów z dotychczasowych edycji festiwalu, czy opiera się ona raczej na nowym materiale?
Nie jest to klasyczny zbiór tekstów, ale raczej próba oddania festiwalu w formie książkowej. Porusza się ona wokół tematów takich, jak postcyfrowe praktyki artystyczne czy rola instytucji kultury, pogłębiając powiązania pomiędzy badaniami a teorią. Większość to zupełnie nowy materiał przygotowany specjalnie na potrzeby naszej publikacji, choć dołączyliśmy do zbioru również kilka najważniejszych naszym zdaniem tekstów, jakie pojawiły się w trakcie ostatnich pięciu lat na festiwalu. Zaprosiliśmy ludzi, z którymi pracowaliśmy przez te lata, zarówno teoretyków, którzy napisali dla nas dłuższe eseje, jak i artystów, którzy przygotowali mniej klasyczne formy, swego rodzaju artystyczne interwencje. Polecam świetny tekst Olii Lialiny „Not Art&Tech”, który stanowi dobre podsumowanie dyskusji toczących się w naszym polu w ostatnim czasie. W moim artykule, o którym już wspomniałem, stawiam tezę, że w epoce postcyfrowej, czyli epoce masowej digitalizacji, media nie są już tak łatwo dostrzegalne i odseparowane, ale raczej rozpływają się w codzienności, stanowiąc jej nieodłączną część.

transmediale

30. edycja festiwalu transmediale, od 2 lutego do 5 marca 2017, Haus der Kulturen der Welt,
2017.transmediale.de

Transmediale zawsze oscylowało pomiędzy fatalistycznymi wizjami nadzoru czy zarządzania algorytmami a technoutopią.
Ta dyskusja ciągle jest w jakiś sposób ważna, ale jednocześnie stała się nużąca. Myślę o festiwalu jako o idącym w poprzek takiego myślenia. Nasze logo – przecinające się linie – ma właśnie oddawać tego rodzaju transwersalność. Lubię sobie wyobrażać, że jesteśmy ponad tym; że transmediale jest miejscem, gdzie takie podziały nie istnieją. Technologia jest dziś czymś tak mocno wpisanym w funkcjonowanie społeczeństwa, że nie możemy jej analizować w oderwaniu od niego. Opowiadam się przeciwko instrumentalnemu traktowaniu technologii, jedynie w jej funkcjonalnym wymiarze. Jeszcze Marshall McLuhan projektował takie podejście do mediów: jako coś, co może nas wyzwolić albo zniewolić. Technologia ma też swoją wyobrażeniową, niematerialną stronę. Jest z nią związana cała gama afektów, takich jak lęk czy pożądanie. Za każdym razem musimy rozpatrywać ją w konkretnym kontekście i w pojedynczości, jakby powiedział Deleuze. Ever elusive postuluje właśnie to: zacznijmy raczej od środka niż od mocnych granic pomiędzy pojęciami, skąd trudniej jest dostrzec splątanie natury i kultury oraz technologii i człowieka.

Wspomniałeś kilka razy pojęcie postcyfrowości jako kategorii krytycznej. W jaki sposób miałaby się ona różnić od wczesnych teorii critical net culture czy krytycznej teorii mediów? Wydawać by się mogło, że całkiem niedawno wkroczyliśmy do ery cyfrowej, tymczasem przedrostek „post-” sugerowałby, że już niejako ją przekroczyliśmy.
Przedrostek „post-” zawiera prowokującą sugestię, że cyfrowość jest już w jakimś sensie przestarzała i powinniśmy kwestionować jej oczywistość, zawsze domagając się wyjaśnień. W tekście „Nach dem Koitus oder nach dem Tod?” – dostępnym niestety jedynie po niemiecku – Florian Cramer próbuje dokonać rozróżnienia pomiędzy kategoriami postmedium, postcyfrowości i postinternetu. Pierwsza odsyła do postmodernistycznej tradycji teorii sztuki, np. prac Clementa Greenberga, który próbował przełamywać i testować bariery samego medium. Druga zaś, bardziej popularna w kontekście europejskiej krytyki kulturowej, skupia swoją refleksję na systemowym wymiarze kultury medialnej i społeczeństwie. Z pewnością pojęcie postcyfrowości będzie także kontynuacją krytycznego dyskursu o internecie. Postinternet jednak, choć sytuuje się blisko tego pojęcia, odsyła dziś, oczywiście wyrastając z tradycji krytycznych, raczej do estetyki i sztuki, często komercyjnej.

Sam termin „cyfrowość” w pewnym momencie stał się zbyt ciasny dla społeczności związanej z transmediale i postcyfrowość pojawiła się jako swego rodzaju taktyczny gest mający nas odróżnić od mainstreamowych dyskusji. W artykule „What is «Post-digital»?” Cramer przekonuje, że sam termin nie jest zbyt trafny, ale działa jako forma zdystansowania się do cyfrowego hajpu ostatnich lat. Nie sądzę, aby postcyfrowość miała przetrwać, ale z drugiej strony nie widzę też żadnego innego pojęcia, które byłoby zdolne je zastąpić.

W jaki sposób widzisz dzisiaj rolę takich artystycznych i kulturalnych przedsięwzięć jak transmediale czy Ars Electronica?
Mogę odpowiedzieć na to pytanie osobiście. W latach 80. i 90. dorastałem w kulturze pecetów: Amigi i Commodore 64. W pewnym momencie trafiłem na net art i to była społeczność, która stała się dla mnie punktem odniesienia, dla dzieciaka wychowanego w tej protocyfrowej erze. Dla mnie to było doświadczenie pokoleniowe. Dzisiaj nie jest to już żadna nisza: artyści i naukowcy zajmują się tym obszarem w coraz bardziej refleksyjny sposób. Sztuka internetu stała się dziś ważniejsza niż kiedykolwiek. Jako festiwal sztuki transmediale może sobie pozwolić na swego rodzaju akademickość, nie będąc jednocześnie uniwersytetem. Możemy więc utrzymywać wysoki poziom dyskusji naukowej, umykając często nudnemu i formalnemu formatowi, jakiemu podporządkowana jest akademia. Próg wejścia w toczące się na konferencji dyskusje jest czasem dość wysoki, ale mimo wszystko jesteśmy dużo bardziej otwarci i przystępni niż klasyczne uniwersytety. Określiłaś transmediale mianem instytucji, ale ja bym widział naszą pracę raczej jako nieustannie rozwijający się projekt. Mamy już oczywiście swoją markę, ale nasza formuła nie jest tak sformalizowana jak uniwersytecka. Chciałbym, aby transmediale funkcjonowało jako alternatywna, transdyscyplinarna szkoła mediów i teorii krytycznej.

 Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).