Jeszcze 1 minuta czytania

Jakub Socha

SAM NIE WIEM:
Z pełnym zaufaniem

Jakub Socha

Jakub Socha

„Z pełnym zaufaniem” podawali do siebie Hiszpanie w meczu finałowym, przynajmniej tak to widział Dariusz Szpakowski. Komentator uczepił się tej frazy i nie chciał puścić – gdy pojawiła się po raz piąty, przestałem liczyć. As mikrofonu powoływał się też na spokój: spokój Xaviego, Iniesty, Alonsa. Spokój i zaufanie – dwa czynniki, które przesądziły o zwycięstwie?

Nie wierzę, że nie było nerwów. A faule? Przecież trochę faulowali. Faulowali zawsze ze spokojem? Inne pytania z dziedziny „sam nie wiem”: Czy inni sobie nie ufają? Czy zaufanie pojawiło się w ich grze dopiero w finale? W poprzednich meczach zawodnicy del Bosque przecież też bez końca wymieniali się piłką, ale nie przynosiło to takich korzyści – zwycięzcy Euro do finału docierali w bólach i męczarni. W decydującym spotkaniu wszystko szło im zaskakująco łatwo. W piłce, inaczej niż na przykład w siatkówce i tenisie, jest jednak więcej zaskoczenia.

Podczas turnieju zaskoczeń było sporo: odrodzenie Włochów, słaba postawa Holendrów, półfinałowa przegrana Niemców, zwycięstwa Anglików. Nawet ta łatwa wygrana Hiszpanów była zaskoczeniem, tak samo zresztą jak ich średnia dyspozycja w meczach poprzedzających finał. Zaskoczeniem było, że Mario Balotelli nie stracił głowy, że Christiano Ronaldo udały się z dwa mecze, że Mario Gómez potrafi w pełnym biegu obrócić się z piłką, że Andrea Pirlo z wiekiem coraz bardziej upodabnia się do Krzysztofa Warlikowskiego. Zaskoczeniem był las rosyjskich odrzutowców na lotnisku w Okęciu oraz pielgrzymki włoskich piłkarzy, którzy między meczami regularnie odwiedzali polskie sanktuaria, co ostatecznie przyniosło im (zaskakujące) srebro. Zaskoczeniem postawa Ikera Casillasa, który widząc, że grający w dziesiątkę Włosi nie mają już sił, w ostatnich minutach finału domagał się szybszego zakończenia meczu, krzycząc do sędziego: „Szanujmy rywala”. Polacy nie zaskoczyli, ale w pewnym momencie wydawało się, że i oni mogą.

Euro się skończyło. Ci, którym mało, i którzy równocześnie nie mogą doczekać się, żeby znowu iść do kina albo do teatru, niech sprawią sobie zredagowaną przez Jana Ciechowicza i Waldemara Moskę książkę „Futbol w świecie sztuki”. Książka składa się z tekstów, które zostały wygłoszone na konferencji naukowej w Gdańsku. To pół tysiąca stron, jeszcze nie przebrnąłem przez wszystko, ale już widzę, że są tu zaskakujące teksty, jak choćby ten napisany przez Tomasza Szerszenia o melancholiach Zidane’a.

Futbol jest naprawdę pojemny. Można opowiadać o nim po swojemu – lepiej po swojemu niż tak, jak niektórzy eksperci zapraszani do studia. Podczas Euro zaskoczył mnie na przykład pewien publicysta sportowy, wyprowadzający w jednym ze swoich tekstów zawiłości taktyczne, których – jak sugerował – nie byli w stanie opanować Anglicy, z porównania poezji Szymborskiej do poezji Miłosza. Ta pierwsza miałaby być przejrzysta, a ta druga – zagmatwana i przeintelektualizowana. Nie zastanawiając się długo nad tym uogólnieniem, sam przechodzę do poezji. Ten cytat z dość znanego wiersza idealnie nadaje się na pożegnanie Euro:

Wiersz o piłce

Co może teraz chłopiec, który stracił piłkę,
Co może zrobić? Widziałem jak się wesoło
Odbija po ulicy, i jak potem wesoło
Przeskakuje – no i już jest w wodzie!
Nie ma sensu mówić „Ach, są inne piłki” –
Jakiś bezmierny żal przenika chłopca
Gdy osłupiały drży i gasi wzrokiem
Wszystkie swe młode dni w zatoce, gdzie
Uciekła piłka. Nie będę się narzucał,
Pieniądze, inna piłka, są bezwartościowe. On
Pierwszy raz czuje odpowiedzialność
W świecie własności. Ludzie będą zabierać piłki,
Będą je, chłopcze, zawsze gubić –
Nikt piłki nie odkupi. Pieniądze są zewnętrzne.
Teraz gdzieś w głębi swej rozpaczy on się uczy
Epistemologii straty, jak sobie radzić
Z tą wiedzą, którą kiedyś zdobędzie każdy,
A większość wiele razy, jak sobie radzić,
I światło wraca z wolna na ulicę,
Słychać czyjś gwizdek, piłki już nie widać,
Część mnie będzie za chwilę badać głębokie
I ciemne dno zatoki... Jestem wszędzie,
Poruszam się i cierpię, mój umysł i serce poruszają się
Ze wszystkim, co porusza mnie, pod wodą
I kiedy gwiżdżę, nie jestem małym chłopcem.

John Berryman
Przełożył Piotr Sommer

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).