Jeszcze 1 minuta czytania

Joanna Tokarska-Bakir

PÓŁ STRONY:
Sceptycy i nonkonformiści;
Sposób

Joanna Tokarska-Bakir

Joanna Tokarska-Bakir

Sceptycy i nonkonformiści
John Berger zauważył, że termin „sceptycyzm” oznaczał na początku coś odwrotnego niż dziś. W czasach, gdy większość sądziła, że wszystko jest pełne bogów, sceptykiem był ten, kto się z tą większością nie zgadzał. Gdy lożę szyderców zajął niewierzący ogół, zmieniło się też znaczenie sceptycyzmu.

Duch sceptycyzmu opuścił dziś logicznych pozytywistów, wykroczył też poza sferę negacji czy rozpaczy. Przybrał formę upojenia, hazardu. To taka gra –  niczego nie obstawiać. Furda Parmenides! Niech się schowa Nietzsche!  Redaktor z kolegą zaraz udowodnią państwu, że Nic istnieje.

Berger sądził, że pomiędzy wczesnymi sceptykami, heretykami okresu średniowiecza, pierwszymi pozytywistami i rewolucjonistami istniała przynajmniej pewna ciągłość. Współczesny sceptycyzm ją zrywa: nie sprzeciwia się niczemu oprócz samej zmiany.


Sposób

Konieczność nie zna prawa, mówi rzymskie przysłowie. „Słowa Führera mają moc prawa” (Adolf Eichmann). Führer jako konieczność.

Kapelan więzienny radzi K., żeby zamiast podważać system, kontemplował jego ukrytą wielkość. „Nie trzeba wszystkiego uważać za prawdę, trzeba to tylko uważać za konieczne”. Kłamstwo jako konieczność.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.