Jeszcze 1 minuta czytania

Joanna Krakowska

KONFORMY: Anty-Hermanis

Joanna Krakowska

Joanna Krakowska

Zazdroszczę Hermanisowi poczucia, że współcześnie największym zagrożeniem dla wolności jest poprawność polityczna

Alvis Hermanis, łotewski reżyser i dyrektor artystyczny Nowego Teatru w Rydze (Jauna Rigas Teatra), opublikował pod koniec lutego siedem zasad kodeksu etycznego obowiązujących w jego teatrze. Zasad pozornie słusznych, stojących na straży zarówno wolności sztuki, jak i niezbywalnych swobód obywateli, a może i obywatelek. Łatwo im przyklasnąć, przymykając oczy na protekcjonalny ton niektórych sformułowań i szczególną bezwzględność tej skodyfikowanej apoteozy wolności.

Tyle że zasady Hermanisa nie zostały sformułowane w próżni instytucjonalnej, poza kontekstem społecznym i z dala od polityki. Wprost przeciwnie – to przecież credo dekretujące wolność obrażania, sformułowane przez dyrektora zarządzającego zespołem ludzkim. To zasady reżysera, który zerwał współpracę z Thalia Theater w Hamburgu, protestując przeciwko pomaganiu uchodźcom podczas kryzysu humanitarnego w 2015 roku. To kodeks artysty w pozycji władzy dekretujący pełną swobodę seksualnej ekspresji, ogłoszony w czasie, gdy lawinowo ujawniane są przypadki nadużyć, wykorzystywania i molestowania przez artystów w pozycji władzy. To także apoteoza wolności wyrażania poglądów w świecie, w którym wszelka dyskryminacja ma zawsze umocowanie światopoglądowe.

Zazdroszczę Hermanisowi poczucia, że współcześnie największym zagrożeniem dla wolności jest poprawność polityczna. Może na Łotwie, w Polsce daleko nam do tego. Nie mam też śmiałości podważać moralnego autorytetu mistrza i jego zasad kwestionować, zwłaszcza że wolność jest tak samo ważna jak równość i siostrzeństwo. Pozwoliłam sobie tylko na pewną niewinną redakcję, która lepiej unaoczni sens tego kodeksu etycznego i wydobędzie jego bałamutny charakter, czyli to, czego tak naprawdę broni, i to, przeciwko czemu w istocie występuje. Nie chodzi zresztą o to, by zmiażdżyć, ale by wskazać alternatywę.

SIEDEM POPRAWIONYCH ZASAD ETYCZNYCH NOWEGO TEATRU RYGI DLA PRACOWNIKÓW I WIDZÓW 

  1. Wolność słowa jest dopuszczona w naszym teatrze bez żadnych ograniczeń. 
  1. W naszym teatrze obowiązuje Konstytucja.
  1. Nasz teatr i poprawność polityczna się wykluczają.

Teatr skupia swoją uwagę na badaniu człowieka we wszystkich jego przejawach. Jeśli pozwolimy, aby pojawiała się tylko piękna i właściwa strona ludzkiej natury, nigdy nie poznamy ludzkiej tajemnicy i otchłani – a to jest dokładnie to, co nas interesuje w naszej pracy i życiu. Reszta jest po prostu nudna i nieprawdziwa.

Jeśli poprawność polityczna wchodzi do teatru, to teatr trzeba zamknąć i wracać do domu. 

  1. Nasz teatr i wszelka dyskryminacja wykluczają się.

W naszym teatrze w relacjach pracowniczych i międzyludzkich przestrzegamy zasady wzajemnego poszanowania bez względu na narodowość, rasę, płeć, orientację, status społeczny, religię, poglądy i stopień sprawności etc.

Praca w naszym teatrze wyklucza przemoc, ale na scenie nie ma tematów tabu.    

W naszym teatrze sala prób jest zawsze bezpiecznym miejscem, lecz scena pozostaje przestrzenią odwagi.

Wszelkie przekroczenia w naszym teatrze dokonują się w sztuce, nie zaś w metodach pracy, stosunkach pracowniczych i międzyludzkich. 

  1. W naszym teatrze wolno żartować ze wszystkiego i bez ograniczeń. Wolno opowiadać obraźliwe anegdoty bez żadnych ograniczeń.

Jeśli człowiek pracuje w teatrze lub przychodzi do teatru jako widz – musi nauczyć się radzić sobie z sytuacją, w której ktoś go werbalnie dotknął lub obraził jego uczucia, bo to tylko problem jego własnej percepcji, a nie innych. To jest życie i to normalne, że żyje się wśród innych ludzi, którzy różnią się od ciebie.

Jeśli człowiek sobie z tym nie radzi i jest zbyt wrażliwy – zdecydowanie polecamy unikanie teatru. 

  1. W naszym teatrze ściśle rozróżniamy to, co na scenie, od tego, co poza sceną.

Za kulisami obowiązuje wzajemny szacunek i troska.

Na scenie żadne treści nie podlegają cenzurze i zależne są jedynie od twórczej inwencji artystek i artystów. Publiczność podczas spektaklu może zostać narażona na dyskomfort, na sceny kontrowersyjne i nieprzyjemne, język wulgarny i obraźliwy, nagość, seks, przemoc, kicz, żarty, zły smak, krytykę, bluźnierstwa, żenadę, inwektywy i inne niepomyślane dotąd trudności.

Dokładamy starań, by nikt, nawet osoby zupełnie niewrażliwe, nie unikał naszego teatru. 

  1. W naszym teatrze wolno flirtować i romansować zarówno między aktorami, jak i publicznością, w dowolnych kombinacjach. 
  1. W naszym teatrze wszelkie relacje erotyczne i seksualne dopuszczalne są wyłącznie za obopólną zgodą. „Nie” znaczy „nie”. 
  1. W naszym teatrze mogą pracować osoby o różnych poglądach politycznych. Im bardziej są zróżnicowane – tym lepiej i ciekawiej. 
  1. W naszym teatrze szanowane i pożądane są różnice poglądów. Przy czym antysemityzm, rasizm czy homofobia nie są poglądami.
  1. W naszym teatrze wolno nie tylko się nie ukrywać i nie wstydzić się swoich poglądów politycznych, ale też nie bać się ich otwarcie wyrażać i kłócić się o nie. 
  1. Patrz: punkt 5.
  1. W naszym teatrze każdemu wolno wierzyć, że jego przekonania są jak najbardziej słuszne. 
  1. Patrz: punkt 5.

Niech Bóg będzie z wami.

Dbajcie o siebie i o siebie nawzajem

Alvis Hermanis, dyrektor artystyczny JRT