Jeszcze 1 minuta czytania

Goran Injac

TRZECIA PRZESTRZEŃ:
Promocja kultury

Goran Injac

Goran Injac

1.

16 czerwca w Sarajewie odbył się wernisaż wystawy „Matki” – cyklu fotograficznego Zorka Project. Kuratorzy międzynarodowego festiwalu teatralnego MESS pokazali prace Moniki Bereżeckej i Moniki Redzisz w ramach projektu GenderTrouble, poświęconego problemom patriarchatu, płci i seksualności w społeczeństwach w okresie transformacji. Ważny temat. Jeszcze ważniejszy na Bałkanach – w krajach, które w ciągu ostatnich 20 lat kilka razy zmieniały swoje podstawowe paradygmaty ideologiczne. Po jugosłowiańskim socjalizmie przyszła wojna i nacjonalizm, a zaraz potem – niedoskonałości neoliberalnego kapitalizmu.

2.

Organizacje kobiece są na Bałkanach dość silne. W Bośni i Hercegowinie funkcjonuje ich kilka. Sarajewo to miasto, w którym co roku nowe pokolenie studentów kończy Gender Studies w Instytucie Podyplomowych Studiów Interdyscyplinarnych, wśród wykładowców są badacze z całego regionu ex-Ju. Jest to też miasto, w którym lincz medialny i presja społeczna (czasem bezpośrednia agresja i groźby) po zorganizowanym kilka lat temu Queer Festival zmusiły większość uczestników festiwalu do wyjazdu z własnego kraju. Za próbę kwestionowania ról płciowych, mówienia o tym, co wykracza poza tradycyjnie obowiązujący model, płaci się w byłej Jugosławii bardzo wysoka cenę. Pamiętacie zapewne, jak wyglądała kilka lat temu parada Gay Pride w Belgradzie, czy ubiegłoroczna w chorwackim Splicie. Tłumy atakujące setkę uczestników, pogotowie ratunkowe i policja, kamienie, butelki, krew.

3.

Dwie Moniki w swoich projektach badają tradycyjny wizerunek kobiety w Polsce. Fotografują matki i córki w ich naturalnym otoczeniu, we wnętrzach mieszkań. Pokazują ciała niedoskonale, sprzeczne z wszechobecną dyktaturą idealnej formy, ciała zmienione pod wpływem fizjologii, ciała będące znakiem tożsamości. W Sarajewie projekt „Matki” prezentowany jest w Narodowej Galerii Sztuki. Na otwarciu wystawy Selma Spahić, kuratorka festiwalu MESS, przypomniała o ostatnim skandalu. Młoda Romka kilka dni nosiła w swoim ciele martwy płód – żaden szpital miejski nie chciał jej przyjąć. Nie miała pieniędzy, albo – bo tak to funkcjonuje w strukturach medycznych – odpowiednich znajomości.

4.

W debacie towarzyszącej wystawie Zorka Projekt obok gości z Sarajewa i Lublany uczestniczyło kilku przedstawicieli środowiska naukowego z Polski. Przyjechaliśmy, podobnie jak artystki i sama wystawa, na koszt festiwalu MESS. Ambasada Polski nie chciała nawet pomóc przy tłumaczeniach z polskiego. Na szczęście mogliśmy własnymi siłami tłumaczyć debatę. Nikt z Ambasady nie pojawił się na wernisażu. Tyle polskiej kultury pokazuje się w Bośni, że chyba nie nadążają. Na spektaklu „Chór Kobiet” zrealizowanym przez Instytut Teatralny, pewnie też się nie zjawią. Staramy się, żeby „Chór” mógł być grany we wrześniu, w ramach MESS-u, obok przedstawień Castellucciego, Goebbelsa, itd. Na razie Ambasada Polska nie wykazuje zainteresowania współpracą z MESS.

5. 

Ani w Sarajewie, ani w żadnej innej stolicy krajów postjugosłowiańskich nie istnieje Instytut Polski. Jego funkcję musi spełniać Ambasada albo inne polskie instytucje. Czasami trochę pomagają. Wystawa, o której piszę, jest kolejnym przykładem na to, że promocja kultury polskiej na Bałkanach zasadza się przede wszystkim na entuzjazmie i polega na indywidualnych działaniach realizowanych za pieniądze gospodarzy. Będzie trwała, póki ten entuzjazm się nie wyczerpie.

Sarajewo i inne stolice w regionie zdecydowanie nie są na liście priorytetów polskiego Ministerstwa Kultury. Nie tak jak Londyn czy Bruksela, czyli miasta, których mieszkańcy już od dawna są z polską kulturą zaznajomieni. Tam przecież każdy porządny dom jest pod opieką polskiej sprzątaczki, doktoranci z Polski spędzają wakacje na zbieraniu owoców leśnych, a w szpitalu kroplówkę podaje polska pielęgniarka.