Jeszcze 1 minuta czytania

Tomasz Cyz

NASŁUCH: INTERWAŁY [18]

Tomasz Cyz

Tomasz Cyz

22 sierpnia 2012

„Zatrzymałem się pod arkadami, cała fasada św. Piotra zszarzała za zasłoną gęstego deszczu, szmer kropli uderzających w bruk placu i nagle uderzyły dzwony na nieszpory. Deszcz był ciepły. Ten widok w okrągłej arkadzie, pod którą stałem, chciałbym namalować. Ale wtedy nie byłoby dźwięku? Więc co? Chyba kino. To byłoby piękne: takie małe fragmenty filmowe, jak obrazy, utwory muzyczne 3-5 minutowe. «Les collines d’Anacapri» na przykład. Ale bez muzyki Debussy’ego, z muzyką naturalną: prawdziwe dzwonki trzody, prawdziwy pastuch i wieczna muzyka fal. Na razie ile razy ujrzę z daleka Capri, nawet w taką pogodę jak wczoraj – od razu słyszę pierwszy motyw Debussy’ego” [Jarosław Iwaszkiewicz*, Rzym, 2 lutego 1955].

„Les collines d’Anacapri” („Wzgórza Anacapri”) jest częścią cyklu preludiów fortepianowych Debussy’ego z 1909 roku. Zaczyna się cudownym siedmiodźwiękowym motywem, trwa jakieś 3 minuty. Mniej więcej tyle, ile letni deszcz w Rzymie. Ale bez muzyki Debussy’ego? Nigdy. (Iwaszkiewicz, 28 października 1956**: „Znowu Debussy… Chyba dawno nie odczuwałem takiego piękna i spokoju jesieni”. A co, jeśli Debussy smakuje także latem?)


* Jarosław Iwaszkiewicz, „Dziennik 1911-1955”. Czytelnik, Warszawa, 2007;
** Jarosław Iwaszkiewicz, „Dziennik 1956-1963”. Czytelnik, Warszawa, 2010.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.