RADOŚĆ: SKOK W BOK o poranku i później Jan Gondowicz Obyczaje Radość stawia opór słowom. Może jest nawet ostatnim w naszym świecie tabu. Musuje między duszą a ciałem (w górach stanowczo bliżej ciała). Ulatnia się z języka
SKOK W BOK: Proroctwa Jan Gondowicz Obyczaje Jeszcze przed chwilą dalibyście głowę, że brak wszelkich punktów stycznych między dr Tadeuszem Ż. a współczesnym nam dr Tadeuszem R. z całkiem odwrotnej strony kosmosu. A jednak punkt taki istnieje. I co wy na to?
SKOK W BOK: Furtka Jan Gondowicz Obyczaje Witkacy miał w sobie wiele z dziecka. A ściślej – z Alicji w Krainie Czarów. Jak ona, zjadłszy kawałek grzyba (peyotlowego), rósł, to znów malał. I okiem malarza ujrzał nową, nieznaną rzeczywistość optyczną
SKOK W BOK: Trzy szpryngle Jan Gondowicz Literatura „Rozbiór moczu” jest arcydziełem trawestacji. Jak inni wielcy pisarze rozczarowani co do ojców, Witkacy miał silny przechył ku skatologii
SKOK W BOK: Tytani Jan Gondowicz Obyczaje Wydana w 1971 roku w Londynie „Książka o Grydzewskim” to wielki chór pokrzywdzonych autorów, którzy z dystansu całych dekad nie mogą redaktorowi wybaczyć, że kiedyś tam zmienił im „szofer” na „kierowca”, „perfekcję” na „doskonałość” i „eksport” na „wywóz”
SKOK W BOK: Mój Zakopanoptikon Jan Gondowicz Obyczaje „Gospodyni Słodyczce Annie z Zubsuchego zginęła z pastwiska krowa – natomiast do gospodarza Stopki Jana przybłąkał się baran – o czem oboje dali znać policji” – wypisy z „Głosu Zakopiańskiego”, 1923-24
SKOK W BOK: Przypiss Jan Gondowicz Obyczaje Dzieciom z p o c z ą t k u lat 50., do jakich się zaliczam, aplikowano gruszki z pąsowej gumy, fabrykowane w czterech co najmniej kalibrach, z których king size nader ceniony bywał w lane poniedziałki
SKOK W BOK: Powidoki Jan Gondowicz Obyczaje Ogromne lustro odbija wnętrze kuchni, gdzie w białej koszuli, krawacie, zajęty aparatem, jawi się widmowy fotograf. To Bracka 23, piąte piętro, mieszkanie Jadwigi „Niny” Witkiewiczowej... i Barthesowskie punctum: mąż, robiący jej zdjęcie